3.Przeszłość i teraźniejszość....

1.2K 51 10
                                    

 BPOV

- Mieszkam w Avalon Park

- No to jedziemy...-uśmiechnął się, po czym ruszyliśmy do mojego domu

Hmm...Podejrzany był ten uśmiech....

- Co?-spytałam z uśmiechem

-Nic... Powinnaś wiedzieć ze tylko nieliczni maja przyjemność siedzieć w moim maleństwie-zaśmiał się lekko

-Pomyśl, że będziesz musiał gościć tu kota- Pomyślałam o Nahuelu drapiącym tapicerkę...

- Jakoś to przeżyje... O ile nic mi tu nie narobi

Mieszkam na 87 ulicy -Zachichotałam podając mu adres, na co skinął głową-Dosłownie na samiutkim jej końcu-spojrzałam na Edwarda- Jak twoja kondycja?-Od razu spojrzał na mnie podejrzliwie

-Dobrze

-To się powinieneś cieszyć mieszkam na 12 piętrze a windy od roku nie mogą naprawić.

-Raczej damy rade... Najwyżej będziesz musiała mnie nieść- wyszczerzył się do mnie, na co prychnęłam, z kolei, na co on zaczął się śmiać.

W końcu znaleźliśmy się na mojej ulicy...

-O to ten dom!- wskazałam na dość już obskurny blok, pamiętałam jednak, jaki był, gdy się tu wprowadzałam....Odnowiony

Edward zaparkował i obszedł samochód by otworzyć mi drzwi. Wysiadając spojrzałam na niego patrzył na blok. Ciekawa byłam, co sobie pomyślał o moim domu. Podeszliśmy do drzwi domu, poszukałam kluczy w torebce i w końcu je otworzyłam. Właśnie w tej chwili zobaczyłam 30 letniego mężczyznę podbiegającego do mnie z okrzykiem: Bella, myślałem, że wyjechałaś!

Edward był chyba skonsternowany, bo odsunął się trochę.

- Dzień dobry Carlise- uśmiechnęłam się się-Co cię do mnie sprowadza?

-Jak zwykle Bello, jak zwykle powinienem zobaczyć jak się mają twoje blizny.-odparł Carlise, na co się skrzywiłam...Nie znosiłam by ktoś poza mną widział moje blizny

Ed zerknął na mnie, po czym doktor go zagadnął:

- Edward Masen prawda?

- Tak

-Jestem Carlise Cullen, ojciec, Rosalie i lekarz Belli-przedstawił się Carlise, na co Edward wyciągnął do niego dłoń mówiąc, że miło mu było go poznać

- Panowie może wejdziemy? Mamy 11 pięter do pokonania-zwróciłam się do nich

Edward uśmiechnął się lekko zgadzając się ze mną. Weszliśmy wszyscy razem do środka. I tradycyjnie usłyszałam narzekania Carlise'a

-Winda nadal nie żyje ?

-Martwa jak trup-odparłam z udawaną powagą

- Charlie nie mógł ci kupić niżej mieszkania?

Zaśmiałam się. Za każdym razem miała miejsce ta wymiana zdań. Ed zareagował na to lekkim uśmiechem

-Nie marudź nie masz setki tylko 42 lata. Na górze dam wam po szklance lemoniady.- Podsumowałam kierując się do schodów.

Obydwaj podążyli za mną. Nie oglądałam się na nich aż do 6 piętra. Wtedy dopiero zainteresowałam się czy jeszcze żyją

- Żyjecie ?

- Na razie tak-odparł z uśmiechem Miedzianowłosy

- Zapytaj mnie na 12-wysapał Carlise

-Dacie radę, połowa za nami

Edward Masen i Isabella SwanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz