Rozdział 9

753 40 6
                                    

Resztkami sił odsunąłem się i opadłem na łóżko tuż obok Belli, podciągnąłem kołdrę by ją okryć, sam przykrywając się od pasa w dół. Mój oddech jeszcze się nie uspokoił, po przeżytym spełnieniu, leżałem, więc dysząc i spojrzałem na Moją Miłość.
To, co między nami się wydarzyło przed chwilą było czymś magicznym, cudownym. Nie spodziewałem się to będzie aż tak....Przyjemne? Nie porównywalne z niczym, co dotychczas znałem. Kochankowie. Samego mnie zaskakuje,że to się wszystko dzieje tak szybko. Dopiero się poznaliśmy, a już....Ale jednocześnie myślę, że to było właściwie. Patrząc na nią widziałem,że ciągle drży i dyszy tak jak ja, po chwili spojrzała mi w oczy. Patrzyli sobie w oczy, gdy nasze ciała powoli wracały do normy. Oczywiście tylko w pewnym sensie, bo nic już nie miało być takie samo ani dla mnie ani też dla niej. Seks zmienia coś nieokreślonego w nas. Stajemy się inni, choć ciągle jesteśmy też sobą. Delikatnie się uśmiechnąłem do mej ukochanej. Nie wiedziałem jak się zachować, ktoś powinien napisać podręcznik jak się zachowywać....W każdym razie, ja byłem...hmm...Trochę skrępowany, zawstydzony? Oczywiście nie wstydziłem się tego,że się kochaliśmy, bo to było piękne, ale bardziej hmm...obawiałem się tego jak wypadłem. Niepewny przeczesałem ręką moje włosy przy okazji odgarniając wpadające mi do oczu kosmyki.
Bella lekko trochę niepewnie dotknęła mojego policzka, na co wtuliłem się w jej dłoń mrucząc cicho. Taaa...Wiem, że ludzie raczej nie mruczą, ale mi było tak dobrze,że cóż wydawało się to czymś naturalnym.
- Było mi z tobą wspaniale...-zamruczała cicho
- Mi z tobą również-odparłem lekko zachrypniętym głosem patrząc jej w te piękne czekoladowe oczy.
Uśmiechnęła się szeroko na to i powiedziała, wzdychając:
- Cieszę się. Czy możemy teraz porozmawiać ?
Przytaknąłem jej, choć w głowie zaczęły się pojawiać pytania, co usłyszę. Czy nadal mnie chce? Czy coś się stało? Co będzie dalej? Czy jest w ogóle jakieś dalej?

- Jesteś zły, że ci nie powiedziałam? –spytała mnie spokojnym, choć trochę niepewnym tonem.

Cóż chyba powinienem....Ale jednak nie byłem, chociaż....Weź tu teraz Edwardzie sformułuj myśli! W sądzie ci się udaje to i teraz musi!
-Nie... Po prostu... Gdybym wiedział byłbym delikatniejszy... Nie chciałem zrobić ci krzywdy- uff...Udało mi się powiedzieć. Tylko nadal się tym martwiłem
- Nie zrobiłeś-
- Na pewno ?-musiałem to wiedzieć na pewno
-Tak, na pewno- odparła tak pewnym tonem, że nie mogłem jej nie uwierzyć.
Właśnie miałem odetchnąć z ulgą, gdy spoglądając na mnie uważnie odezwała się ponownie.
- Wiesz,że zapomnieliśmy....?
Och, no tak zabezpieczenie.
-Wiem... I przepraszam powinienem o tym pomyśleć... A myślałem tylko o tym, że to z tobą tu jestem...
Ostatnie słowa mówiłem bardziej do Siebie. Nadal nie mogłem uwierzyć, ale też byłem przeszczęśliwy, że to właśnie z Bellą przeżyłem pierwszy raz, oczywiście uśmiechnąłem się na to pod nosem do Siebie. Jakoś nie przerażał fakt, że istnieje ryzyko na to, że zostanę ojcem. Niby dziwne, ale jednak tak było. Za to nie byłem w stanie powiedzieć jak na to się zapatruje Bella. Czy jest zła, czy może się boi? Dlatego zacząłem uważniej jej się przyglądać, próbując odkryć jej myśli. Westchnęła tylko, ale to mi wystarczyło za odpowiedź. Spuściłem wzrok i w końcu dotarło do mnie wszystko. Idiota! Jestem cholernym idiotą, jak mogłem zapomnieć o tym?! Przecież powinienem pomyśleć głową, a nie....! Jak mogłem nie pomyśleć jak Bella to odbierze?! No jak?! Jestem bezmyślny! Pewnie bym dalej się tak zamartwiał, gdyby nie jej głos.

-Edwardzie...
- Tak?- bardzo powoli podniosłem na nią wzrok
- Ja też nie pomyślałam i jeśli będę w ciąży to nie jest to w końcu tragedia....Okaże się z czasem czy ta noc będzie owocna w skutki...

Musiałem się pogodzić z tym, że na tą chwilę nic więcej nie usłyszę. Ale musiałem wiedzieć jeszcze jedno. To najważniejsze. Może byłem jeszcze „chwilę" temu prawiczkiem, ale poważnie zawsze traktowałem życie. Przytaknąłem, więc, jej, ale musiałem też o to spytać i dowiedzieć się, co ona naprawdę na ten temat sądzi.
- Powiedziałabyś mi... Gdyby okazało się... że jesteś w ciąży?
Bella nie wahała się ani chwili z odpowiedzią.
-Oczywiście. Dziecko ma prawo znać ojca.

Krótka i zwięzła odpowiedź, ale uspokoiła, choć trochę moje serce i nerwy. Długo leżeliśmy w ciszy, którą w końcu przerwał jej piękny głos.
-Nie mogę ci powiedzieć,że to, co między nami się wydarzyło nic nie znaczyło...- mówiła do mnie poważnym szczerym głosem a jej słowa przywracały mi wiarę w Naszą przyszłość.- Bo to było dla mnie czymś wyjątkowym... I zależy mi na tobie. Naprawdę.

Patrzyłem jej cały czas w oczy, po dłuższej chwili dodała wzdychając:

- Inaczej by do tego nie doszło....- na co nie mogłem się powstrzymać i uśmiechnąłem się delikatnie- Teraz wiesz, że nie było nikogo przed Tobą. Mówiłeś,że mnie kochasz.... A dzień wcześniej twierdziłeś, że miłość jest ci obca. Może to tylko zauroczenie...

Przez cały czas przytakiwałem, Belli głową, ale teraz potrzebne były słowa. Trudne...Ważne słowa.
- Nigdy wcześniej nie kochałem... Nie wiem jak kochać... Ale wiem, że gdybyś teraz odeszła... Nie mógłbym się z tym pogodzić... Prosiłem byś obiecała, że nie znikniesz... Bo wolałbym nigdy cię nawet nie dotknąć, jeśli to miałoby oznaczać, że już nigdy cię nie zobaczę...
-Nie zniknę-zapewniła mnie.
Po chwili, jaką zajęło mi przyswojenie tych słów kontynuowałem
- Gdyby to było tylko zauroczenie... Pewnie wolałbym zacisnąć szczęki obrócić się do ciebie tyłem i starać się zasnąć... Bo moim założeniem było... Czekać aż do ślubu... Ale... Siostrzyczka uświadomiła mi, że najważniejsze jest by kochało się tą drugą osobę... Ale ja zrobię wszystko... Wszystko, co zechcesz byle bym mógł, chociaż cię widywać

– Edwardzie...Dopiero...Odzyskałam siebie...Nie chcę cię ranić...Ani okłamywać...Muszę zobaczyć, dokąd zmierzam... Mam pewien pomysł....-Słuchałem jej uważnie. Starając się zrozumieć, jakie ma plany, co do Nas. Cholera. Przecież nie było Nas. Jeszcze nie...- Powiedzmy, że przez....3 Miesiące będziemy się tylko przyjaźnić...Nie wracać do dzisiejszej nocy....Każde z nas będzie się umawiać na randki..

Westchnąłem cicho na to, ale....

Edward Masen i Isabella SwanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz