6.Plan Alice...

684 51 5
                                    

6.

- Spokojnie Bella podrzuciłam tu twoją torbę.- zapewniła jego siostra.

Spojrzałam na torbę i z jękiem osunęłam się po drzwiach...Po chwili doszłam do wniosku, że lepiej sprawdzić, co Alice spakowała...zajrzałam do niej i zbladłam na to co znalazłam. Okazało się że tylko jeden komplet bielizny i piżama nic prócz tego.

Edward uniósł brew patrząc na mnie. Westchnęłam i z rezygnacją powiedziałam :

- Sam zobacz

Podszedł do mnie , ukucnął i zajrzał do niej, po chwili odłożył torbę i przeczesując włosy usiadł na podłodze naprzeciw mnie. Odchrząknął. Na co ja rzecz jasna musiałam się zarumienić szkarłatnie. Zaczęłam się wydzierać na Alice. Z desperacji...

Usłyszałam jak drzwi zamykają się za mną oraz przekręcanie klucza w zamku. Czy Ona oszalała?! Zamknęła mnie z Edwardem w jednym pokoju!

- ŻE CO! ALICE! —usiłowałam jej uzmysłowić, że jestem uwięziona!

- Dorwę cię jeszcze Chochliku!- Edward kręcąc głową zawtórował mi, choć nie wiedziałam, co myśli...

Usłyszeliśmy głos Alice zza drzwi

- To dla waszego dobra

- No to utknęliśmy tu na dobre...-stwierdził Edward

- Alice!Ta torba jest pusta!

- Pralka jest w łazience w tym pokoju. Możesz uprać to, co masz na sobie.-stwierdziła winowajczyni jakby to nie było nic wielkiego! Usłyszeliśmy jak odchodzi.

- Ja... Przepraszam... za to-Edward był zażenowany ,miał rumieńce i przecierał twarz dłonią-Cóż... Nic nie zrobimy...Utknęliśmy tu...

Przełknęłam i nie było mowy by rumieńce zeszły z mojej twarzy. Moją ostatnią nadzieją na wolność był Jasper. Nie zamierzałam się poddać aż do końca!

- Jass zlituj się nade mną!

- Przykro mi. Nie mogę-odparł zza drzwi jak zwykle opanowany Jasper- Radziłbym by Edward też sprawdził swoje ciuchy. Może też mu niewiele ich zostało.

- Co ?-spytał Edward

Wstał rozejrzał się szukając swoich rzeczy, podszedł do torby i sprawdził jej zawartość...Chyba miał podobnie jak ja bo...rozdarł się.

- Alice!... Jak ja cię dorwę !Będziesz błagać o litość!- pokręcił głową i westchnął

- Zobaczymy! Tak nawiasem macie jeden ręcznik i jeden szlafrok na spółkę.-odparła Ally

Czułam że jestem skrępowana i mocno zarumieniona. Poprawiało samopoczucie że Edward też był ale tylko lekko a poza tym wyglądał na opanowanego.

-Nic wam nie będzie.... Oboje jesteście dorośli- powiedział wesoło, po czym teraz odszedł na dobra spod pokoju wraz z Alice

Unikałam wzroku Edwarda. Ale czułam że na mnie patrzy....Bałam się tego co może się wydarzyć...tego co się wydarzy...tej sytuacji...Byliśmy uwięzieni. Praktycznie bez ubrania . I było to zarówno niebo jak i piekło...U

 Edward poszedł do łazienki , po czym po chwili wrócił widać było że obmył twarz, usiadł na krańcu łóżka i spojrzał na mnie.

- Cóż... Ta sytuacja... Jest... Krępująca... Ale przecież... Nie może być aż tak źle... Jakoś przeżyjemy...

Przełknęłam.

 -Ja tylko chciałam zobaczyć jak się czujesz....-mówię przybitym tonem-Policzyłam,....1 pełny komplet a drugi niepełny-moja twarz zrobiła się czerwona

 Edward zachował się bardzo podobnie do mnie, przełknął,zarumienił się mocniej i przeczesał włosy. Zebrałam się na odwagę i usiadłam obok niego, w końcu  na niego zerkając.

-Oni chcą mnie zabić ?

Bo jak inaczej wytłumaczyć sobie zamknięcie nas razem? Gdy on mi się tak bardzo podoba....a ja...nie jestem tak piękna...jak dawniej...Gdy go pragnę? I zakochuję się w tym mężczyźnie ?

- Raczej nie... Przecież chcą byś im gotowała...-zażartował

No pewnie! Gotować! Ale że zawału wcześniej dostanę to nieważne...Nie...jako zombi też mogę ugotować...

- To nie rozumiem, o co im chodzi!

Skrępowana, spanikowana i ogólnie roztrojona położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit.

- Ja... Tez nie-przyznał równie skrępowany drapiąc się po karku, co było chyba objawem skrępowania...

 EPOV

Byłem skrępowany tą całą sytuacją....która była dziełem mojej siostry....owszem chciała dla nas dobrze...ale....to dość drastyczna metoda. Usłyszałem dźwięk nowej wiadomość. Wyciągnąłem telefon i otworzyłem wiadomość od....no oczywiście Alice.

 „Obiecałam ci pomóc braciszku, więc to robię. Stawiam was w niezręcznej sytuacji, zmuszając byście się zobaczyli tylko w bieliźnie....Albo może i bez Nim spotkałam Jass'a miałam takie poglądy jak ty. Ale zrozumiałam, że ważniejsze jest to by się wybranka kochało. Jeśli więc zapragniesz teraz Belli i ona będzie chętna....Nie powstrzymuj się.... "

O Mój Boże...Schowałem z powrotem telefon do kieszeni po czym ukryłem twarz w dłoniach i opadłem plecami na łóżko...

BPOV

Chyba ta wiadomość wywarła na nim...piorunujące wrażenie. Coś się musiało stać...albo miało dopiero..

 - Coś się stało?-spytałam miedzianowłosego

- Nie... Wszystko w porządku-odparł zabierając dłonie z twarzy i mocno się rumieniąc

To było urocze w jego wydaniu.W tej chwili...był...tak...bezbronny...tak młody...w niczym nie przypominał adwokata. Nie mogąc się powstrzymać delikatnie dotknęłam zarumienionego policzka a on spojrzał na mnie

 - Rumienisz się-wyszeptałam łagodnie-Dużo bardziej...Niż gdy okazało się,że nas okradziono...

 - Powiedzmy... Ze teraz to wszystko do mnie dotarło...

 - Rozumiem....

Powoli, wiedząc że...nie powinnam dłużej dotykać jego policzka powoli trochę niechętnie cofnęłam dłoń. Właściwie nie powoli....ale.. baaardzo wolno. Usłyszałam w reakcji jego cichy, niemalże bezgłośny szept.

- Nie... Proszę

Spojrzałam na Edwarda zaskoczona tą prośbą, ale w duchu uradowana. Spełniłam prośbę i zostawiłam dłoń, za co zostałam nagrodzona lekkim uśmiechem.

 - Dziękuję...-był lekko skrępowany tym że mnie o to poprosił- Przepraszam... Ja tylko... To bardzo... Przyjemne...

Pokręciłam głową na jego przeprosiny. Jednakże zarumieniłam lekko na myśl że sprawiłam mu przyjemność swym dotykiem

 - Nie masz, za co mnie przepraszać...

Przytaknął na to.

Lekko...no dość...skrępowana....pozostawiając dłoń na policzku Edwarda , przytuliłam się do niego i zasnęłam wykończona starciem z Tanyą. Poczułam jeszcze sennie że mnie Ed obejmuje.


Edward Masen i Isabella SwanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz