4.
EPOV
Obudziłem się w środku nocy nie wiedząc, dlaczego. Spróbowałem się dobudzić przecierając twarz, jednak nic to nie dało, Nadal nie wiedziałem, co mnie obudziło. Jednakże minutę później zrozumiałem to...Usłyszałem kobiecy krzyk...głos rozpoznałem od razu.
- Bella...-wyszeptałem
Wstałem ostrożnie,aby się nie przewrócić, po czym wyszedłem z pokoju i skierowałem się do pokoju Belli....Zatrzymałem się przed drzwiami niepewnie czy powinienem wejść, zapukałem cicho... Nie słysząc żadnej odpowiedzi, otworzyłem drzwi wszedłem do pokoju.
Zobaczyłem Bellę zrzucającą się po łóżku, co jakiś czas krzyczała. Podszedłem do niej, uklęknąłem obok łóżka delikatnie przytrzymałem ją, aby przestała się rzucać, pogładziłem Bellę uspokajająco po policzku ogarnąłem włosy z jej twarzy szepcząc do niej: Ciii... Spokojnie...
Bella obudziła się gwałtownie, była cała spocona po koszmarze... Ale jej oczy rozszerzyły się z przerażenia na mój widok...Nie był to strach z powodu koszmaru, ale mojej obecności. Odsunąłem się, więc aby jej nie niepokoić
-Spokojnie...
Przełknęła tylko ślinę, westchnąłem nie widząc u niej innej reakcji. Westchnąłem cichutko
- Już sobie idę spokojnie... Chciałem tylko jakoś pomoc...
Zauważyłem wtedy, że Dziewczyna stara się zasłonić bliznę...
- Przepraszam i dziękuję, że przyszedłeś-wyszeptała
Uśmiechnąłem się na jej słowa
Nic nie szkodzi... Nie ma, za co-spytałem z lekkim uśmiechem- Potrzebujesz czegoś? Przynieść ci wody?
Bella w odpowiedzi pokręciła głową nie przestając walczyć z kołdrą, aby się desperacko ukryć przede mną. Westchnąłem na to zachowanie.
- Zostaw... Już wychodzę- wstałem i kierując się powoli do drzwi powiedziałem- Dobranoc
Usłyszałem cicho wypowiedziane swoje imię. Odwróciłem się spoglądając w kierunku Belli z uniesioną brwią nie będąc pewnym czy naprawdę to słyszałem. Zobaczyłem jak przełknęła ślinę, po czym głośno powtórzyła: Edwardzie
-Tak ?
-Po...posie...dzisz przy mnie aż nie zasnę?-zadała z trudem to pytanie jednocześnie rezygnując z walki z kołdrą
- Oczywiście... Jeśli chcesz-podszedłem z powrotem do niej a gdy nieśmiało przytaknęła, podszedłem bliżej i usiadłem na krańcu łóżka tak by moc na nią patrzeć, uśmiechnąłem się lekko, na co ona z kolei się zarumieniła i nerwowo zaczęła wodzić palcem prawej dłoni po bliźnie. Spojrzałem na tą bliznę spokojnie,a po krótkiej chwili nie chcąc by źle to odebrała odwróciłem wzrok
Bella chyba odebrała to inaczej, bo przełknęła głośno ślinę
- Spokojnie, Bello... Nic się nie dzieje...- mówiłem cicho po chwili spoglądając przed siebie dodałem- Spij spokojnie... Obiecuje nie będę na ciebie patrzył...
-Rozumiem —odparła z lekkim bólem w głosie
Pewnie myślała, że się brzydzę...a mnie kusiło, aby jej udowodnić jak jej pragnę.
- Nie rozumiesz... Właśnie w tym problem...-odparłem pewnie spoglądając jej w oczy-Nie chce na ciebie patrzeć... Bo nie chce byś czuła się nie komfortowo... Blizny mi nie przeszkadzają...
CZYTASZ
Edward Masen i Isabella Swan
FanfictionHistoria opowiadająca jak jedno spotkanie...zmienia wszystko