Zaraz po upadku z rowera, dziewczyna podniosła głowę.– Adrien, ja... Kocham cię. – Powiedziała Marinette, przyglądając się samochodowi w którym znajdował się blondyn.
Pojazd coraz bardziej oddalał się od dziewczyny, aż w końcu zniknął z jej pola widzenia. Patrzyła na to ledwo powstrzymując łzy. Jej miłość właśnie odjechała. Zostawiła ją. Dziewczyna była bezsilna. Nic nie mogła z tym zrobić. Czuła się okropnie z tym, że nie spędzi czasu z Adrienem tak, jak sobie to wyobrażała. No cóż, to nie film. Nie można w końcu mieć wszystkiego. Marinette podniosła się i ze spuszczoną w dół głową usiadła na krańcu chodnika, znajdującego się obok.
– Na co ja liczyłam? Moja jedyna szansa na wyznanie mu uczuć właśnie przepadła! – Powiedziała do siebie, przykrywając twarz dłońmi. Po chwili po jej policzkach zaczęły spływać łzy, których tym razem nie udało jej się powstrzymać.
Niespodziewanie z jej torebki ukazała się Tikki. Nie mogła ona patrzeć na to, jak Marinette cierpi.
– Na pewno znajdzie się jeszcze do tego inna idealna sytuacja – Kwami usiłowało rozweselić dziewczynę, jednak nie było to zbyt skuteczne.
– Nie próbuj mnie pocieszyć Tikki, to i tak już bez znaczenia. – Westchnęła Marinette, która aktualnie miała mętlik w głowie przez całe to zdarzenie.
Dziewczyna chciała wyjąć swój pamiętnik i tam opisać wszystko, co się dzisiaj działo. Jednak przypomniała sobie, że zostawiła go w pokoju.
– Wyjazd tutaj to był zły pomysł. – Stwierdziła Marinette. Wycieczka jej się podobała, ale bez Adriena straciła dla niej sens.
Dziewczyna powoli wstała i ruszyła w stronę powrotną. Niestety bez chłopaka, który mógłby dotrzymać jej towarzystwa. Czuła się źle z tym, że nie próbowała zatrzymać go wcześniej, teraz już było za późno. Marinette nigdy nie czuła się gorzej, niż tamtym momencie. Była po prostu zawiedziona, nie tak wyobrażała sobie pobyt tutaj.
Po kilku minutach niezbyt ciekawej drogi, była już na miejscu. W pokoju oczywiście zastała swoją przyjaciółkę - Alyę. Miała tylko nadzieję, że nie będzie ona zadawać za dużo pytań.
Alya jednak nie mogła się bez tego obejść. Przyjaciółka podeszła do dziewczyny z początku radośnie, jednak widząc jej stan od razu jej entuzjazm wyparował. Wyraz twarzy Marinette nie wyglądał, jakby stało się coś dobrego.
– Co się wydarzyło? – Alya spojrzała na swoją przyjaciółkę zmartwiona.
Marinette usiadła na łóżku. W tej sytuacji znowu nie mogła powstrzymać spływających po jej policzkach łez.
– Ja... Nie zdążyłam. – Zaczęła dziewczyna. – On odjechał i nadal nic mu nie powiedziałam..
Marinette była załamana tą sprawą. Naprawdę chciała, żeby Adrien w końcu się dowiedział, a z drugiej strony świadomość, że mogło do tego dojść ją przerażała.
Alya bez słowa podeszła do niej i przytuliła przyjaciółkę. Ona natomiast szybko się w nią wtuliła.
– Niedługo wracamy do domu... Jeszcze się spotkacie, tylko tym razem nie możesz się wahać. – Powiedziała pewnie Alya. – Musisz powiedzieć mu to od razu, gdy tylko będzie okazja, jasne? – Spojrzała na nią.
– Ale czy to ma jakikolwiek sens Alya? – Marinette także popatrzyła na swoją przyjaciółkę.
– Oczywiście, że ma! Nie możesz ciągle tego ukrywać. – Powiedziała pewnie Alya. – Nie udało się teraz, to uda się następnym razem. – Uśmiechnęła się lekko.
Marinette powoli odsunęła się od dziewczyny, a na jej twarzy także pojawił się delikatny uśmiech.
– Może masz rację. – Stwierdziła, po czym zaczęła dokładnie rozmyślać nad tym, jak przeprowadzić rozmowę z Adrienem po powrocie.
———————
Napisałam sobie krótki wstęp do książki, ale mam nadzieję, że jest okej 😩
CZYTASZ
Just a friend ||Miraculum (Adrienette)
Fanfiction„- Kocie... Ty nie możesz mnie zostawić, proszę cię... Obudź się... - Powiedziała, głaszcząc go po włosach, a po jej policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Szybko wytarła je dłonią. - Błagam... To wszystko nie może się tak skończyć... - Coraz bardziej...