Louis
-M-muszę już iść. Do p-później - powiedział Harry przez łzy, wrócił się do pokoju po telefon i wybiegł z domu. Było już naprawdę późno i nie sądziłem, że mądrym pomysłem było wychodzić z domu o wpół północy. Nie wiem czemu i na co tak zareagował, ale to nie jest już mój problem.
Chciałem dzisiaj wyglądać ładnie, bo w końcu, po kilku tygodniach użerania się z zazdrością El, mogłem i przede wszystkim chciałem gdzieś wyjść. Ubranie wybrałem w zasadzie takie samo jakie zawsze wybieram gdy wychodzę na miasto - czarne, przylegające do ciała spodnie, białą koszulkę i granatową kurtkę jeansową. Podniosłem telefon i zobaczyłem 27 nieodebranych połączeń od Eleanor. Oh ironio, kochałem ją najmocniej ale niech do mnie nie wydzwania co sekundę. Po 40 nieodebranych połączeniach poddałem się i odebrałem.
-Jezu Lou w końcu! Tęskniłam baldzio baldzio mocniutko - przywitała się. Ok, kochałem ją ale te zdrobnienia doprowadzały mnie do szału.
-Hej skarbie. Nie mogę teraz rozmawiać, ale też się stęskniłem- naprawdę mi jej brakowało nie widzieliśmy się prawie tydzień. Chciałem już ją mocno przytulić i...nie. Musiałem w końcu ruszyć się z domu - Eleanor? Mam pytanie. Czemu nie było cię w domu... no wiesz, jak straciłem przytomność? Nie żebym miał ci to za złe ale po prostu zdziwiła mnie twoja reakcja.
-Ten twój współlokator powiedział żebym wyszła bo ci przeszkadzam. Ja się oczywiście stawiałam ale on mnie poprosił i zrobił oczy bitego szczeniaka. Nie mogłam zostać. Nie chciałam ci przeszkadzać. Kocham Cię i musiałeś wtedy odpocząć. - powiedziała na jednym wdechu. Czekaj... czy Harry wyprosił moją dziewczynę żeby się mną zająć? Ok nie ukrywam zrobiło mi się miło ale nie miał prawa jej wywalać z domu.
-Muszę kończyć. Kocham Cię. Pa. - rozłączyłem się i już miałem wychodzić ale przypomniałem sobie, że muszę się umyć i niestety zjeść. Harry mi kazał- zaraz. Nikt mi nie będzie rozkazywać, tym bardziej chłopak którego nienawi... sam nie wiem co do niego czuję.
Z jednej strony chce go udusić i zabić podczas snu a z drugiej chce go ochronić przed wszystkim. Japierdole co się ze mną dzieje?! Oczywiście nie przyznam się na głos, że Harry miesza mi w głowie od miesiąca - wtedy gdy zacząłem chodzić z Eleanor. Zachowywał się co najmniej dziwnie.
-Ogarnij dupę i idź się kąpać cioto. Zayn na cienie czeka kurwa - mówiłem do siebie. Z mulatem miałem się spotkać pod naszym ulubionym klubem za pół godziny. Oh ironio.
**
Po szybkim prysznicu chciałem jeszcze się ogolić, otworzyłem szafkę i... no chyba mnie zaraz jebnie. Zobaczyłem 2 żyletki wykręcone z mojej maszynki do golenia - o której swoją drogą już zapomniałem - i zakrwawiony bandaż który miał chyba jeszcze służyć do... Oprócz mnie do szafki miał dostęp nie kto inny jak Harry. Wiedziałem, że nie jest u niego najlepiej ale, że aż tak?
Usiadłem w salonie czekając aż zielonooki wróci do domu. Odwołałem spotkanie z Zaynem który przyznał się, że i tak miał zostać w domu i pogadać z Niallem bo jak się okazało był u niego Harry który wybiegł z ich mieszkania z tego co opowiadał wielkim płaczem. Było to niecałą godzinę temu, a ja zdecydowanie za bardzo się bałem. Nie wiedziałem o co chodzi dokładnie ale byłem lekko przerażony.
Do: Harry✌
Harry wróć do domu. Zayn mi już mówił ale nwm o co chodzi. Wróć, proszę.Nie odpisał. Napisałem do niego jebaną godzinę temu. Nie wiedziałem gdzie jest, ale przez moje małe znalezisko miałem małe obawy. Martwiłem się o niego, nie wiedziałem co robił. Siedziałem jeszcze pół godziny w jednym miejscu i czekałem na rozwój wydarzeń. Wtedy drzwi gwałtownie się otworzyły i wytrwały mnie z mojego zamyślenia. Wbiegł przez nie zapłakany Harry. Momentalnie wstałem i go mocno przytuliłem. Ten wtulił się w moje ramię i zaczął mocniej płakać. Nie wiedziałem co się stało. Odblokował telefon i pokazał mi ekran. Japierdole.
CZYTASZ
we just been drunk babe || L.S
FanfictionLouis Tomlinson (22) i Harry Styles (20) byli wspólokatorami. Jeden wolał imprezy i alkohol, a drugi siedzenie w łóżku, późną nocą i myślenie o każdej nawet najmniejszej rzeczy. Jeden drugiego nienawidził, drugi pierwszego kochał. ~ !Uwaga! występu...