12. I love you so so much

257 8 87
                                    

Harry

Nie mogłem być szczęśliwszy.

Leżeliśmy z Louisem w jego sypialni i oglądaliśmy nasz ulubiony serial. Nawet nie starałem się skupić na jego treści, bo moje całe myśli były wypełnione szatynem, jego oczami, pocałunkami, włosami, ramionami, które mnie mocno przytulały. Kochałem go. Nie kochałem, nie kocham, ani nie będę kochać nikogo bardziej niż tego chłopaka.

-Lou?- spytałem cicho patrząc na jego idealną twarz.

-Hm?- mruknął odwracając swój wzrok z laptopa na mnie.

-Kocham cie bardzo bardzo mocno- powiedziałem i patrzyłem jak na jego twarzy formuje się ogromny uśmiech, ogrzewający moje serce i budzący motylki w moim brzuchu.

-Kocham cie bardzo bardzo mocno też- wyszeptał i kolejny raz tego dnia złączył nasze usta w leniwym, ale przepełnionym uczuciami pocałunku.

Nie przerywając pocałunku, oboje się podniesliśmy, szatyn oparł się plecami o ścianę, a ja usiadłem na nim okrakiem.

Już dawno oboje zapomnieliśmy o lecącym serialu i oprócz kwestii postaci, w pokoju było słychać jedynie nasze mlaskanie.

Niestety musieliśmy przerwać, ponieważ usłyszałem swój dzwonek w telefonie.

-Do kurwy kto to- jęknąłem, gdy zobaczyłem na ekranie zdjęcie Nialla- Co chcesz?

-O hej! Jak się nazywała ta piosenka... no wiesz ugh chwila- powiedział, a ja zakładałem za ucho kosmyki włosów, które opadły szatynowi na oczy- O wiem! Słuchaj. Coś tam pociąg i tory coś tam mlecze chyba- zanucił chłopak, a ja chciałem po prostu się już rozłączyć i wrócić do całuskowania (iykyk) się z moim ukochanym- O kurwa pies!- krzyknął Niall, który dyszał do słuchawki, a my wybuchneliśmy śmiechem jak na zawołanie.

-J-jaki pies k-kretynie- próbowałem powiedzieć przez śmiech patrząc z rozbawieniem na Louisa.

-No goni mnie! Nara frajerze! Aa!- wydyszał i rozłączył się.

-C-co to było do cholery- spytałem z zdezorientowaniem, ale dalej się śmiałem.

-S-sam chciałbym w-wiedzieć.

Nie potrafiliśmy złapać oddechu i śmialiśmy się tak mocno, że zaczęły nas boleć brzuchy.*

-Hej chcecie jabłko?- spytał Zayn wchodząc do pokoju z małą miską pokrojonych na ćwiartki zielonych jabłek.

-Co ty tu robisz- spytał niebieskooki, a ja znowu zacząłem się histerycznie śmiać.

-No jabłka wam przeniosłem, a co. I bądzcie ciszej, bo wszystko słychać- wywrócił oczami Malik i położył miskę na parapecie- Tylko grzecznie- fuknął i wyszedł.

Odwróciłem się w stronę chłopaka i bez namysłu wpiłem się w jego usta, powoli ssąc jego dolną wargę. Kochałem ten smak i to uczucie.

-Hazz ja nic nie mówię, ale górna też chce być possana- powiedział Louis po chwili, nieco niezrozumiale, ponieważ dalej trzymałem swoje usta na tych jego.

-Ugh ok.

Jednym ruchem puściłem jego delikatnie spuchniętą i zaczerwienioną dolną wargę i rzuciłem się na tą górną. Nie potrwało to długo, bo po kilku sekundach znów zajmowałem się jego dolną.

Topiłem się w ramionach, które mnie oplatały i chyba uzależniłem się od trzymania dłoni na talii starszego i czucia jego miękkiej skóry.

***

Po kilku godzinach beztroskiego ogladania serialu i skradania sobie pojedyńczych całusów, stwierdziliśmy, że wybierzemy się na spacer.

-Gotowy?- zapytał zza drzwi mojej sypialni chłopak.

-Prawie!- ostatni raz poprawiłem swoje włosy w lustrze i wyszedłem z pokoju.

-Wyglądasz prześlicznie- powiedział Louis skanując mój wygląd.

-Tak wiem- powiedziałem ironicznie i wywróciłem oczami, uciekając przed szatynem- Haha nie złapiesz mnie!- krzyknałem pewnie zza drzwi wejściowych.

-Nie uciekniesz mi!- odkrzyknął szatyn i po zamknięciu drzwi, ruszył w moją stronę.

Tak jak mówił, nie uciekłem mu, ale za to w nagrodzie za złapanie mnie obdarowałem chłopaka długim buziakiem w usta. Gdy się oddalałem od twarzy szatyna zobaczyłem grymas na jego ustach, więc postanowiłem znowu je przykryć tymi swoimi i podczas pocałunku poczułem jak mimowolnie się uśmiecha.

-Posikam się ja nie mogę- usłyszałem obok głowy ten przeklęty irlandzki akcent, na co byłem zmuszony oderwać się od ust starszego- Łatwo z wami, mam zdjęcie.

-Niall wiesz, że cie kocham, ale jesteś zawsze tam gdzie cie nie trzeba. Czy ty nas śledzisz?- spytałem z oburzeniem trzymając swoje dłonie na karku ukochanego i bawiąc się włosami, które się tam znajdowały.

-Może trochę?- odpowiedział, a ja zauważyłem jak wysyła zdjęcie, na którym się całujemy na jakąś grupkę "¹'³²larry to tlen i zycie uwu²⁸", a ja już sobie wyobrażałem jaj odrywam mu głowe od karku.

Pierdole to.

Spojrzałem na Louisa, złapałem solidniej jego kark i złączyłem znowu nasze wargi, które były spragnione siebie nawzajem.

Poruszaliśmy nimi, jakby nie było nikogo i niczego oprócz nas. Choć z tyłu głowy miałem myśl, że obok stoi blondyn. Przejechałem niepewnie swoim językiem po dolnej wardze szatyna, na co ten mi chętnie odpowiedział tym samym. Teraz nasze języki zahaczały o wargi, podniebienia oraz o siebie nawzajem. Niall obok udawał, że wymiotuje, a my rozkoszowaliśmy się smakiem i dotykiem swoich ust.

-No kurdebele, ale że z języczkiem ew nara- powiedział irlandczyk z udawanym obrzydzeniem, ale wiedziałem że się uśmiechał.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie wiedząc, że nie możemy (niestety) spędzić całego dnia na pożeraniu sobie twarzy. Niechętnie ruszysliśmy dalej.

Po kilku minutach spaceru wspólnie postanowiliśmy, że pójdziemy na lody. Kilka ulic od parku, w którym się znajdowaliśmy była nasza ulubiona lodziarnia.

-Kto ostatni ten jest pedał!- krzyknąłem i biegem ruszyłem przed siebie.

-Ale my--- powiedział zdezorientowany chłopak, który i tak pobiegł w moją stronę.

-Jesteś w tyle!- odkrzyknąłem ciesząc się tym momentem.

Cały dzień spędziliśmy przytulając się i składając całusy na całych twarzach. Nie pamiętam kiedy - o ile w ogóle- czułem się tak szczęśliwy.

Biegaliśmy i śmialiśmy ile sił. Nic oprócz nas się nie liczyło, nawet czas wydawał się stać w miejscu. Widzieliśmy swoje szerokie uśmiechy na twarzach i słyszeliśmy jak głośny śmiech opuszcza nasze usta. Wierzyliśmy, że nic ani nikt nie może zepsuć tej chwili. Do momentu...








_________
:):):(:(:(:):):):):):):):):):):):):):)):)::)):):):)::):):)

idc jesli akcja dzieje sie za szybko xd bekuwa

*dla tych co nie wiedza to nie bedzie az tak smieszne ale cusz zycie sie mowi kochani

sr ze przez caly rozdzial zjadali sobie mordy🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂👍

we just been drunk babe || L.S   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz