9. I-i like him...

244 15 74
                                    

Louis

Jechaliśmy w stronę mojej ulubionej kawiarni, a ja co jakiś czas przypatrywałem się śpiącemu brunetowi. Naprawdę zaczynałem go lubić i obawiałem się, że w ten sposób. Ale teraz jak spał z tymi swoimi mięciutkimi loczkami, rzęsami, które dawały lekkie cienie na gładkie, blade policzki i lekko uchylonymi ustami z których uciekało ciche chrapanie, serce mi miękło. Wyglądał po prostu cudownie i słodko. Patrząc dalej na drogę poszukałem swojego telefonu.

-Jest!- wyszeptałem i odpaliłem aparat starając się nie być za głośno żeby nie obudzić Loczka. Nachyliłem rękę i szybko zrobiłem zdjęcie chłopakowi, który rozkosznie opierał się o szybę.

-Nie Nick... Nie.... Zostaw... Nie chce... To nie m-... Przepraszam... Nie bij...- mamrotał Harry przez sen rzucając się co jakiś czas. Widziałem jego zmarszczone brwi i skupiony wyraz twarzy.

-Harry. Harry? Harry!- krzyknąłem wyrywając go z koszmaru. Brunet lekko podskoczył następnie pocierając swoje zaspane oczy wierzchem dłoni, wyglądając przy tym bardzo uroczo- Zaraz będziemy. Jak się czujesz?- spytałem cicho nie spuszczając oczu z drogi.

-Chyba dobrze- odpowiedział niepewnie, a ja położyłem prawą dłoń na kolanie Harry'ego, delikatnie je masując.

Ostatni raz spojrzałem w oczy Hazzy i całkowicie skupiłem się na tym, aby ten mały anioł z czekoladowymi sprężynami dojechał bezpiecznie do kawiarni.

**

-Dzień dobry. Poproszę dla mnie gorącą czekoladę, a dla ciebie Hazz?- spytałem patrząc na młodszego, który przygryzał w zastanowieniu wargę.

-Zabiorę to samo co ty. Nie mam na nic innego ochoty za bardzo- wyszeptał Harry, następnie patrząc na mnie i uśmiechając lekko i słodko.

-W takim razie gorąca czekolada dwa razy. Za ile będzie gotowe?- spytałem starając się utrzymać uprzejmy ton głosu.

-Za 10 minut- powiedziała kelnerka z przyklejonym do ust uśmiechem i odeszła.

W tym czasie spojrzałem na Harry'ego który wpatrywał się w deszcz za oknem kawiarni. Brązowe, puszyste loki opadały na jego o kilka tonów za jasną cerę. W szmaragdowych tęczówkach odbijały się krople deszczu uderzającego w szklaną powierzchnię. Jego usta nie miały naturalnego czerwonego koloru, były szaro-fioletowe. Dla innych ten skarb wyglądałby jak zombie ale mnie jego uroda po prostu zachwycała i z każdym dniem będę ją podziwiać coraz bardziej.

Nagle usłyszałem dzwonek telefonu Harry'ego- Zaraz przyjdę- szybko rzucił, uśmiechnął się przepraszająco i wyszedł z lokalu po drodze zarzucając na głowę kaptur bluzy.

Obserwowałem bruneta stojącego w miejscu pod daszkiem kawiarni i wyglądał na... skulonego i wystraszonego. W pewnym momencie rozszerzył oczy, podniósł głowę i zaczął rozglądać się po parkingu lokalu. Następnie spojrzał w kierunku mojego samochodu i zaczął pociągać nosem.

-Czekolada dla Panów... Gdzie postawić?

-Tutaj- wskazałem na miejsce przed siedzeniem zielonookiego mając nadzieję, że zaraz wróci.

-Proszę i życzę smacznego- rzuciła kobieta i z firmowym uśmiechem odeszła od stolika.

-Dziękuję- wyszeptałem i znów wlepiłem wzrok w tego małego aniołka, który teraz już wyraźnie przerażony rozmawiał z kimś przez telefon. Rozszerzył jeszcze bardziej oczy i odciągnął urządzenie od ucha. Chwilę po tym przycisnął mocno nadgarstki do oczu i zrezygnowany przećwiczył uśmiech- co niestety widziałem- i wrócił do mnie.

-Lou... Przepraszam muszę już iść...- powiedział zabierając swoją kurtkę-...moje torby zabierz do mieszkania. Proszę. I przepraszam, że tak wyszło. Następnym razem możemy nawet dwa razy pójść. Jezu przepraszam Cię mocno Lou ale muszę iść. Pa pa- wyszeptał z miną skulonego psa i łzami w oczach, które chciał ukryć i wytrzeć kapturem kurtki. Przeszedł kilka kroków tyłem tylko po to, aby później puścić się biegiem do... samochodu jego 'przyjaciela'.

Kurwa.

Bez namysłu wybiegłem z lokalu i skierowałem się w stronę Harry'ego. Widząc chłopaka coraz bliżej samochodu przyspieszyłem.

-Harry! Moglibyśmy wrócić do domu? Teraz? Musisz się rozpakować i mógłbym ci pomóc- próbowałem go przekonać, ale gdy zobaczyłem jego mocno powstrzymane łzy w oczach, bladą twarz i zęby wybijające się do krwi w jego sine wargi chciałem go tylko i wyłącznie zgarnąć w ramiona ale... nie mogłem. Pamiętam jak skończyła się ostatnia wizyta Harry'ego z Nickiem. Wylądował w szpitalu. Nie pozwolę aby ten potwór zbliżył się do niego jeszcze raz.

-J-ja nie mogę Louis przepraszam. Po pro-

Nie usłyszałem reszty zdania, ponieważ zostałem mocno uderzony w tył głowy i po upadku usłyszałem jedynie krzyki bruneta i śmiech prawdopodobnie Nicka.

*Time skip*

Obudziłem się w swoim łóżku z przeszywającym (pomocy) bólem głowy. Powoli przypomniałem sobie wydarzenia sprzed -sprawdziłem godzinę na zegarze który wskazywał 20:54- kilku godzin.

Jazda do kawiarni, telefon do Harry'ego, rezygnacja z spotkania, odejście chłopaka do czerwonego Mustanga, uderzenie w głowę i.... na tym kończy się moja pamięć.

-Harry?- spytałem delikatnie ale wystarczająco głośno, aby chłopak mógł mnie usłyszeć.

-Czujesz się lepiej?- usłyszałem męski głos po mojej lewej stronie. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem... Zayna?- Stary wiem, że spodziewałeś się Harry'ego. Zadzwonił do mnie, że masz jakiś tam uraz głowy, ale nie po to tu przyszedłem. Znaczy po to też, ale raczej chce z tobą porozmawiać o czymś innym. Podoba ci się Harry?- spytał prosto mulat.

Na to pytania mimowolnie mnie zamurowało. Właściwie to sam nie wiem. Znaczy... Harry jest piękny i śliczny i właściwe brakuje słów do opisania tego jak idealny on jest. A charakter... znów muszę użyć słowa idealny. Jest po prostu słodką bubą, którą mam ochotę po prostu cały czas przytulać i składać pojedyncze całusy na czole i policzkach zielonookiego. Chce pozbyć się całego smutku z jego życia i zastąpić go szczęściem.

Chce żeby był moim szczęściem, a ja jego.

Chce żeby był po prostu mój.

-Więc jak?- dopytywał Zayn, który wciąż nie uzyskał odpowiedzi.

-L-lubię go. Bardzo mocno- zmarszczyłem brwi gdy zobaczyłem szeroki uśmiech na twarzy chłopaka- No co?

-Tylko lubisz?- zapytał z podtekstem mulat.

-Zayn...? Chyba się zauroczyłem...

________________

*wkuriwajaca muzyxzka z polasata* hiihhi

~syberia :)

kochamwas.

idk

krotkie to

oki macie larryeho i mam nadzieje z ejest w mairw cool

we just been drunk babe || L.S   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz