Przyznam, że pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu tak stałam i patrzyłam się w te jego przeklęte, szare oczy. Widziałam w nich pewnego rodzaju satysfakcję. Jak ja mogłam być tak głupia i się nabrać. Odwróciłam się na pięcie nakładając na twarz maskę obojętności chociaż w środku poczułam narastająca panikę. Szłam wolno, powstrzymując się od biegu. Nerwowo wbijałam paznokcie w prawą dłoń. Przemknęłam pod ścianą ruszając do ,,sekretnego'' przejścia do łazienki prefektów. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, przyspieszyłam. Dobiegłam do lustra i zacisnęłam dłonie na obręczy umywalki. Zamknęłam oczy oddychając głęboko i starając się uspokoić oraz skupić. Nie mogę pozwolić by jedna jego wygrana mnie złamała. Ostatni raz odetchnęłam i dobiłam się od podpórki. Usiadłam, opierając się o jacuzzi. Ponownie moje powieki opadły. W głębi umysłu zaczynała wyć syrena, jednak udało mi się stłamsić ja przywołanym obrazem. Pomieszczenie wykute w lodzie. Absolutnie ciche i bezpieczne.
Ściany bryły wokół mnie były coraz grubsze, świat znajdował się coraz dalej ode mnie....
To cudowne uczycie przerwał mi pewien głos. Przez chwile myślałam że to Theodor ale on pewnie nawet nie zauważył że zniknęłam.
- Hej, tu jesteś. Coś się stało? - zapytał Eric.
- Nie...nie wszystko okej.
Chłopak usiadł obok mnie.
- Na pewno?
Kiwnęłam głowa i wstałam gwałtownie.
- Wracamy? - pociągnęłam go za rękaw bluzy. Eric spojrzał na mnie podejrzliwie jednak ruszył za mną. Z radością stwierdziłam, iż Malfoy'a nie było w dormitorium. Wbrew moim pierwszym pohamowanią postanowiłam wypić dość dużo, aby zapomnieć o tym bałaganie jakie teraz powstało. Bawiłam się świetnie chociaż za dużo z tej imprezy nie zapamiętałam.
****
Gdy się obudziłam była 10 rano. Obok mnie, na łóżku spał Theodor. Strasznie bolała mnie głowa jednak gdy z trudem podniosłam się do pozycji siedzącej zauważyłam, że na kanapie leżał Blaise, a z drugiej strony mebla, Pansy oraz na fotelu, Eric. Reszty nie było. Potrząsnęłam chłopakiem leżącym obok mnie.
- Czego? - mruknął nie wyraźnie. Oj nie tylko ja zabalowałam. Nie odpowiedziałam tylko pokręciłam ze zrezygnowaniem głową i ponownie opadłam obok niego.
- Japier*ole moja głowa - jęknął Blaise. Po chwili wszyscy podjęli próbę wstania. Zmierzyłam do łazienki. Wykąpałam się, przebrałam, ogarnęłam włosy, które niezbyt współpracowały oraz nałożyłam lekki makijaż. Wszystko to z nieustającym bólem głowy. Po wyjściu wzięłam tabletki.
Po niecałej godzinie czułam się już trochę lepiej. Reszta również. W pokoju został tylko Theodor. Położył się ponownie na łóżku, a ja obok, kładąc głowę na jego piersi. Chłopak objął mnie ramieniem, a druga ręka gładził po włosach.
- Jak tam się czujesz skarbie? - zapytał.
- Nie jest najgorzej, a ty?
- Też. Co robimy?
- Może przejdziemy się do Hogsmeade? Na kremowe piwo?
Westchnęłam ale zgodziłam się. Ubrałam luźną, czarną bluzę i jeansy z dziurami. Modliłam się, aby nie spotkać po drodze pewnego irytującego intruza.
Doszliśmy do puby Pod Trzema Miotłami rozmawiając.
Kochałam Theodora jak brata i nikt nie był w stanie mi go zastąpić. Dużo osób uważa, że zachowujemy się jak para. W sumie, prawda ale nam to nie przeszkadza. Chodzimy za rękę, często się przytulamy i mówimy coś typu: ,,skarbie'' czy ,,kochanie''. Pare razy nawet się całowaliśmy.
Blaise tez był moim przyjacielem jednak nie, aż tak bliskim.
A Eric? Jego znam od niedawna. Znaleźliśmy wspólny język i dobrze czuję się w jego towarzystwie. Widzę, ze nie zadaje się ze mną tylko, aby, tak jak niektórzy próbowali, mnie ,,przelecieć'' ale naprawdę zależy mu na naszej relacji. Chyba mamy szansę zostać przyjaciółmi.
- A spowiedź mi moja droga, co ze smokiem, Hm?
- Co?
- Oj nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi Maddie. Coś tam między wami jest.
- Nie, nie, nie. Wydaje ci się. Myślisz, że poleciałabym na tego aroganckiego dupka?
- Może ty na niego nie ale on na ciebie.
Zaśmiałam się i mruknęłam coś w stylu ,,jeszcze nie wytrzeźwiałes'' oraz puściłam się biegiem łąką w stronę Hogwartu. Theo zaczął mnie gonić. W połowie drogi poczułam jego ramiona oplatające się wokół mojej talii. Upadliśmy na trawę i zaczęliśmy się śmiać. Może niektórzy uważają nas za nieczułych przez zachowanie poza ,,prywatnym'' życiem. Tak naprawdę jesteśmy tacy jak inni. My tylko udajemy. Dlaczego? Aby nie pokazać swoich słabości. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby ktoś komu naprawdę przeszkadzamy zobaczył jacy jesteśmy naprawdę.
Zaczęło się ściemniać wiec wstaliśmy i zmierzyliśmy już nieco wolniej w stronę zamku. Przyjaciel odprowadził mnie pod drzwi dormitorium po czym pożegnał buziakiem i ruszył w swoją stronę...
—————————————
Panienka_Styles
![](https://img.wattpad.com/cover/260997224-288-k832417.jpg)
CZYTASZ
Kiss me Malfoy
DiversosTlenione blond włosy, cwaniacki uśmieszek i pochłaniające jak otchłań szare oczy. Ten opis może pasować tylko do jednego arystokrackiego dupka. Chociaż może nie. Bo Draco Malfoy nie był zły. On był skrzywdzony... Jedna impreza Jedna pomyłka Jeden z...