Draco Lucjusz Malfoy zajebiście caluje

65 3 7
                                    


Jakby wam ucinało bo słów jest ponad 20.000 to odświerzcie po prostu stronę. Mam nadzieje że wam sie spodoba. Miłego czytania!

- Panno Brown , mam nadzieję , że nie przeszkadzam pani w tej jakże ciekawej rozmowie . - odezwał się ten cholerny piskliwy głosik

~A żebyś wiedziała , że przeszkadzasz pieprzona ropucho...~

Oczywiście nie powiedziałam tego na głos bo coś czuje że najbliższy weekend spędziłabym na czyszczeniu Sali od OPCM . Nie rozumiem tej kobiety . Rozmawiałam sobie cichutko z Erickiem bo Slytherin ma OPCM z paroma krukonami i gryfonami , a ona zamiast prowadzić lekcje dla osób które są zaciekawione jej paplaniną to przypieprza się do tych co siedzą spokojnie i nawiązują lepsze relacje ( czyt. Gadają jak pieprzone plotkary ) z innymi uczniami . Przecież o to chodzi w szkole no nie ?

- Przepraszam...- jakbym mogła pluć jadem to ona już by się w nim topiła - już więcej nie będę .

- Oczywiście , że nie będziesz bo widzę cię dziś u mnie w gabinecie po lekcjach - oznajmiła DOLORES-PIEPRZNIĘTA-LANDRYNA-UMBRIDGE.

-Ale...- tak zamiast się zamknąć to dalej kontynuuję tą farsę.

-Madelaine Brown ! - jak to stare babsko może mieć taki mocny głos ? - Widzę Cię kochanie dzisiaj u mnie o 18:00 . Radze ci przyjść na czas- wysyczała

Nie no super . Moje dzisiejsze plany pt. „Nic nie robię bo jest piątek i mam wyjebane jajca'' poszły się kochać . I jak tu być uśmiechniętym?! Moje życie przez ostatni tydzień to totalne gówno . Podsumowując więc :

Malfoy ciśnie mnie jeszcze tak jak nigdy przez te 5 lat nie cisnął , Theo na szczęście przyjął moją propozycje na zniwelowanie w naszej znajomości całowania , kochaniowania itd. Więc to chyba jedna z lepszych rzeczy , Umbridge się mnie uczepiła jak smród tyłka , pokłóciłam się z rodzicami bo dostałam z astronomii ,,poniżej oczekiwań'' po raz pierwszy w życiu i od razu wielkie halo .

Jeśli mam być szczera to trochę ale tak ociupinkę jest mi szkoda tego , że nie mogę na co dzień rozmawiać z tym tlenionym pajacem tak jak tamtego wieczoru gdy się przede mną otworzył . Są dwie opcje . Albo on po prostu jest zagubionym chłopakiem z przebłyskami wkurwiania i bycia chujem wielkości rowu Mariańskiego albo...albo to po prostu skończony idiota .

Przepisałam wszystko z tablicy i już nie odzywałam się do Erica , pomimo , że bardzo chciałam bo dźwięk głosu tej szurniętej baby mnie dobijał . Lekcja na szczęście chwile później się zakończyła i gdy wszyscy mieli się już zbierać oczywiście ONA musiała otworzyć jadaczkę.

- Kochaniutcy , a wy gdzie ? - powiedziała przesłodzonym i zdziwionym głosem - Jeszcze praca domowa - oznajmiła z demonicznym uśmiechem . Ja się pytam kto zatrudnił to babsko do pracy z nastoletnimi czarodziejami ?! Albo w ogóle z istotami żywymi ?! Ona idealnie nadałaby się jako dementor w Azkabanie , bo po jej lekcji nie ma we mnie ani krztyny pozytywnej energii.

- Na minimum trzech kartach pergaminu napiszecie mi wszystko co wiecie na temat następujących stworzeń... - powiedziała i po chwili zdziwiona na nas spojrzała - Na co czekacie ? Notujcie !- dodała głośno

- Powtarzam... Na MINIMUM TRZECH kartach pergaminu macie napisać WSZYSTKO co wiecie na temat tych oto stworzeń . Wymieniam ! Radze słuchać uważnie . Bogin , Dementor , Chochlik Kornwalisjki oraz... napiszecie mi jeszcze wszystko co wiecie o Śmierciożercach - dodała ze spokojem i uśmiechem na twarzy , a ja i większość osób w klasie wytrzeszczyło na nią oczy tak , że wyglądało to jakby nam zaraz maiły wypaść . Ona się nałykała eliksiru wyostrzającego humor czy jaki gwint ?

Kiss me MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz