4

142 12 1
                                    

Dziś tak jak mówiłam będzie perspektywa Kacpra 😁

Pov. Kacper

Nagle do domu weszli jacyś mężczyźni i strzelili do Piotrka. Z wrażeń nie zauważyłem że to jest tylko środek usypiający. Kiedy zauważyli mnie obok niego strzelili też w mnie. Obudziłem się w wanie. Byłem w nim sam lecz z czasem wrzucano następnych związanych ludzi. Zawieziono mnie do jakiegoś mieszkania. Blisko drogi nawet git. Ale oczywiście strażnicy. Rozejrzałem się po mieszkaniu i w sumie nawet ładne. Wciąż do mnie nie docierało że ostatni raz zobaczyłem Piotrka, co prawda było mi smutno że go nie ma, ale w głowie miałem że on zaraz przyjedzie i wszytko będzie jak np. dwa dni temu. Strażnik wydawał się dosyć miły ale wiadomo musiał pracować czyli aż tak miły być nie mógł.

*****

Strażnik przyszedł do mojego mieszkania. Dał mi łoki toki i wytłumaczył do czego będzie mi ono potrzebne.

-Słuchaj młody. Jutro pojedziemy do starego mieszkania, po twoje rzeczy typu telefon i ubrania. Jak masz jakieś pytania to gadaj-Powiedział

Szczeże? Przekonał mnie do siebie i go polubiłem więc nie bałem się odezwać.

-A do szkoły będę normalnie chodzić?-Zapytałem z nadzieją że nie będę musiał

-Tak ale będziesz przepisany. Przez parę dni nie będziesz chodził.-Powiedział a mnie pocieszył fakt że nie będę musiała iść przez parę dni do szkoły, a tym że zmieniałam szkole to się nie przejmowałem w końcu i tak żadnych znajomych w starej nie miałem.

-A co jeżeli się zakocham, tyle że w chłopaku?-Zapytałem. Trochę bałem się o to zapytać ale.

-Zostaniesz zabity lub rozdzielony tylko że tym razem zostaniesz przeniesiony do innego miasta. Dlatego właśnie macie mieć związek z kobietą. Każdy dostaje informacje że MUSI się związać z kobietą.-Powiedział-Sam nie jestem za tym co robi nasz rząd i ogólnie popieram LGBT ale nie zrobienie tego co mi każą oznacza wylanie. Mam czworo dzieci i żonę na utrzymaniu a kasy u nas krucho więc musiałem wziąć jakąś dodatkową pracę...-Mówił strażnik z smutkiem.

Smutno było mi z tego powodu ale nic nie mogłem zrobić.

-A będę mógł się z tąd wyprowadzić i np spotykać się z mamą i znajomymi?-Zapytałem

-Wyprowadzić? Tak ale to dopiero po oświadczynach. A co do spodkań z mamą i znajomymi to też tak ale na początku pod nadzorem.-Mówił strażnik.

Zapanowała miedzy nami taka mała niezręczna cisza.

-To ja już pójdę-Powiedział i wyszedł.

Ja przygotowywałem się do snu. Nadal nie docierało do mnie co dziś się stało.

*****

Ahhh 11:00. Z przyzwyczajenia sięgnąłem po telefon ale nie było go. No tak zabrano mnie z mojego własnego mieszkania... Wstałem więc i podniosłem łoki toki z stolika.

-Ej odbiór.-Powiedziałem i tak szczeże nie wiedziałem co się mówi więc powiedziłem odbiór.

-Słucham Cię-Powiedział Strażnik.

-Co z moimi rzeczami?-Zapytałem

-Mówiłem ci już.-Mówił-Dziś pojedziemy ale muszę dostać info że mogę pojechać.-Wytłumaczył mi.

-Dobra wszytko pa-Powiedziałem i odłożyłem łoki toki.

Pov. Piotrek

Była 11:00. Nie chciałem wstawać bo po co. Leżałem tak na łóżku, aż nagle w głowie zaświecił mi się pewien pomysł. Co jeżeli by zadzwonić do Kacpra. (Dzięki gnom za pomysł :>) Zawachałen się trochę bo co jeśli coś mu zrobią za próbę skontaktowania się z nim? Dobra raz się żyje. Zadzwoniłem ale nikt nie odbierał. Zadzwoniłem jeszcze raz ale nic i jeszcze ale znowu nic. Czyli jeszcze pewnie nie ma przy sobie żadnych rzeczy. Nagle drzwi się otworzyły a przez nie wszedł strażnik.

-Ubieraj się jedziemy do miasta!-Krzyknął strażnik.

Ja szybko się ubrałem i pojechaliśmy do miasta.

*****

Wróciliśmy z miasta i byliśmy zrobić jedna jedyną rzecz. Zmienić mój numer telefonu. No i mój plan szlak trawił...

Pov. Kacper

Była około 12:00. Do domu wszedł Strażnik. Jedziemy po twoje rzeczy. Wsiadłem do auta i pojechaliśmy.

-Jak masz na imię?-Spytał nagle strażnik

-Ja? Ja mam Kacper-Odpowiedziałem zaskoczony jego pytaniem.-A ty jak masz?-Zapytałem

-Ja mam na imię Bartek-Odpowiedział-A ty? Tęsknisz za swoim partnerem?-Zapytał

-Tak i to bardzo ale nie płacze po nocach ani w ogóle bo nadal nie umiem sobie powiedzieć tego że już go nie zobaczę.-Odpowiedziałem

-Ja jakbym musiał moją rodzinę opuścić to bym pewnie 24/7 płakał.-Powiedział

*****

Podróż minęła bardzo przyjemnie, a ja i Bartek poznaliśmy się trochę.

Po zabraniu wszystkich moich rzeczy trzeba było jechać zmienić numer. Kiedy brałem telefon z kanapy zauważyłem że Piotrek do mnie dzwonił. Chciałem oddzwonić ale nie mogłem. Byłem pod nadzorem, a tak jak wcześniej już tłumaczył mi strażnik jeśli bym tak zrobił nie było by za pięknie więc nie chciałem ryzykować. Teraz serio nie mieliśmy kontaktu. Nawet nie wiem czy jest dalej w Łodzi.

**🧸**
No i koniec na dziś. Widzimy się w czwartek. Mam nadzieję że dzisiejszy rozdział się spodobał papa 😊🦋

760 słów bez mojej notatki

Ig. Kubekjestem

Rozdzieleni~KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz