8.

66 11 10
                                    

Jeongin, Hyunjin i Seungmin tańczyli razem w tłumie wielu ludzi. Przez ten tłum jakaś dziewczyna przylepiła się do Hyunjina, który nie wiedział jak na to zareagować. Po prostu z nią tańczył, podczas gdy Jeongin i Seungmin tańczyli ze sobą i jakimiś dwoma innymi randomowymi osobami.

– Ej! – jakiś nie wiele niższy, rozwścieczony mężczyzna odepchnął blondyna. – Masz jej nie dotykać, bo tak się składa że jest zajęta.

– Co? – Hyunjin nie usłyszał, co tamten do niego mówił przez głośną muzykę.

– Przecież widzę, że najlepiej to byś ją wykorzystał i zostawił tępy chuju. – mężczyzna złapał go za bluzkę.

– Kochanie, co się dzieje? – Jeongin zaczął grać chłopaka Hyunjina, mając nadzieję, że to coś da.

– Pff, pedały. – Facet w końcu odpuścił i odszedł razem z dziewczyną.

– Dziękuję. – Hyunjijn położył rękę na jego ramieniu, przez co poczuł, że drży. – Jeongin, wszystko w porządku? Chcesz iść może do łazienki? – Tamten w odpowiedzi pokiwał głową.

Będąc w łazience, Hyunjin kazał usiąść młodszemu na zamkniętej klapie ubikacji i oddychać.

Nie wiele czasu później do kabiny wparował Seungmin widocznie zdyszany.

– Mój boże, Jeongin, ale ty blady... – stwierdził zmartwiony. – Hyunjin, ja go zabiorę do domu.

– Ale co się dzieję. – zatrzymał go przed podniesieniem chłopaka.

– Jeongin ma coś w stylu lęku przed bójkami na różnych imprezach i domówkach. Takie PTSD. Teraz naprawdę nie ma czasu na tłumaczenie.

Seungmin wziął jeszcze przytomnego Jeongina pod ramie z jednej strony, a Hyunjin z drugiej.

– C-czekajcie. – Odezwał się szatyn. – Zanim pojedziemy, chciałbym się napić wody.

– Już ci przyniosę. – Jak najszybciej jego współlokator wyszedł.

– Zamkniesz drzwi?

– Dobrze... - Hyunjin posłusznie wykonał polecenie.

Jeongin w krótkim czasie znalazł się w objęciach chłopaka płacząc.

Nie potrzebował niezwłocznego ewakuowania się z tamtego miejsca, ani robienia wszystkiego by nie zemdlał przez zebrany w nim strach, tylko potwierdzenia tego, że jest bezpieczny i nie jest sam. Dodatkowo wypłakując się mógł dać opust emocją.

– Nie dam cię nikomu skrzywdzić, Innie. – pogłaskał go po włosach. – Jestem ci wdzięczny, że mimo strachu stanąłeś w mojej obronie. – na zawołanie Jeongin zaczął bardziej płakać mimo, że drżenie w tamtym momencie ustąpiło.

Hyunjin usiadł na podłodze z Jeonginem, nadal się wtulając. Młodszy starał się skupiać swoją uwagę na biciu serca swojego hyunga, co pomagało mu w wyciszeniu się.

– Kiedyś ci powiem czemu tak zareagowałem. – w końcu młodszy z lekko zachrypniętym głosem odezwał się.

– Dobrze.

Ktoś zapukał do drzwi do i wszedł.

– Mam wodę. – Seungmin zauważając przytulających przyjaciół i już po części uspokojonego Jeongina, leciutko się uśmiechnął.

***

– Dobra, mogę wiedzieć czemu do cholery nie dajesz mi spokoju? – Chodząc oświetloną ulicą Minho wydarł się do telefonu.

– Zauważyłem, że nie zablokowałeś jeszcze mojego numeru... Pomyślałem, że może jednak dasz mi szanse...

Minho nie wiedział co ma o tym myśleć. Nastolatek podając się za kogoś innego rozkochał go w sobie, ale to znaczyło, że nie był zakochany w nim tylko w wykreowanej przez niego postaci. Skoro skłamał tym że jest kobietą, to jest prawdopodobieństwo tego, że to co do niego pisał też było jednym wielkim kłamstwem. A najbardziej obawiał się tego, że młody jak to na gówniarzy przystało ma tylko z niego beke i wyśmiewa go ze swoimi kolegami.

– Halo? Jesteś tam? – Spytał się chłopak gdy zbyt długo czekał na odpowiedź.

– Ta. – Odpowiedział krótko.

– Mogę przynajmniej cię dzisiaj spotkać?

***

– Hyung... – Jisung otworzył drzwi swojego domu. – A jednak przyszedłeś.

Na ustach Hana pojawił się malutki uśmiech i radość tym, że mimo braku odpowiedzi mężczyzny, przyszedł na podany przez niego adres.

Co prawda Lee nawet nie spojrzał na nastolatka tylko zdjął buty i poszedł za chłopakiem.

Weszli do pokoju, gdzie Minho od razu usiadł na łóżku.

– Ostrzegam tylko, że jeśli spróbujesz mnie dotknąć, to od razu stąd wychodzę. – ostrzegł starszy.

– Ja.. Ja nawet nie miałem takie zamiaru hyung! – lekko podniósł głos. – Chciałem cię tylko po raz ostatni zobaczyć i cię przeprosić za tamto świństwo... To wszystko przez Hyungwona, no bo w końcu będzie dobra zabawa pisząc sobie jako laska z napalonymi facetami na Tinderze! Kurwa, normalnie zajebista. – Poddenerwowany opowiadał. – Ale ty okazałeś się być w porządku, nie chciałem stracić z tobą kontaktu przyznając się, że jestem facetem. Ale kiedy napisałeś mi, że zależy ci na mnie i mimo wszystko mnie nie odtrącisz... Myślałem, że naprawdę tak będzie, hyung. – Jisung się popłakał podczas opowieści.

Minho nie bardzo wiedział co ma robić. Zrobiło mu się szkoda Jisunga, ale nie poprawne (w jego mniemaniu) byłoby przytulenie jego.

– Teraz już możesz iść. Dziękuję za wszystko. – brak reakcji starszego spowodował, że Han poczuł że to wszystko nie ma sensu, więc przetarł łzy i to powiedział.

Starszy wstał i skierował się do drzwi od pokoju. Trzymał już klamkę od nich, ale im bardziej naciskał na nią tym bardziej bolało go serce.

– Jisung. – Minho jednak postanowił puścić klamkę, choć nadal stał plecami do młodszego. – Jeśli to wszystko co pisałeś, było twoimi prawdziwymi uczuciami, to możemy spróbować.

Jisungowi leciały łzy, bardzo chciał się przytulić do chłopaka, ale przypomniały mu się wcześniejsze słowa Minho. Choć chciał, nie mógł go nawet dotknąć.

– Pisząc z tobą nigdy nie fałszowałem uczuć. – Minho na te słowa się obrócił tak by być twarzą do nastolatka.

– Rodzice w domu? – spytał się starszy.

– Na szczęście nie. – odpowiedział z uśmieszkiem.


a/n:
przepraszam za zcringe'owanie was w tym rozdziale hehe

【ʜᴏɴᴇʏ ʙᴜɴ】 hyunin   (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz