6.

87 7 9
                                    

- Ugh.. - westchnął szatyn.

Położył się na łóżko i po ciężkim pracy na wykładach, odpoczywał ze słuchawkami w uszach.

Pomiędzy wykładami pisał z Hyunjinem, który tym trochę rozkojarzał Jeongina i zamiast myśleć nad nimi, myślał o blondynie.

W sobotę o 21 szatyn i jego przyjaciel zostali zaproszeni do klubu, w którym spotkają się właśnie z Hyunjinem i jego znajomymi i to była druga rzecz, która mu zaprzątała głowę.

Hyunjin hyung: Chce z tobą pogadać

Napiszę jak będę pod twoim domem

- CO?!? - powiedział do siebie, czytając wiadomość ponowie, by się upewnić czy dobrze przeczytał.

Tak, dobrze przeczytał.

Tylko po co on chce przyjeżdżać skoro może po prostu zadzwonić?

Jeongin wstał z łóżka, podszedł do lustra, przeczesał palcami swoje włosy i przeszukał szafę w poszukiwaniu jego ulubionej skórzanej kurtki.

Wtedy jego telefon zawibrował, co było znakiem, że może już wychodzić.

Otworzył drzwi, a przed nimi czekał już przystojny chłopak.

- Witaj Innie. - uśmiechnął się i wszedł do mieszkania.

- Cześć. To nie wychodzimy? - Spojrzał się na ściągającego buty.

- Pomyślałem, że skoro nie ma Seungmina to sobie posiedzimy u ciebie. - Na te słowa, Jeonginowi przeszło przez głowę pełno dwuznacznych myśli.

Hyunjin poszedł do kuchni nalać sobie wodę, jakby to było jego mieszkanie. Aż szatyn się zdziwił skąd tamten wiedział gdzie się znajdowały szklanki.

- Pamiętasz Minho? - w końcu Hyunjin przejął inicjatywę. - okazało się, że ta dziewczyna, z którą niby pisał jest chłopakiem. - czekał na reakcje niższego, na co on prychnął śmiechem. - Jak był na tym spotkaniu i ten chłopak do niego podszedł, to powiedział że to musi być pomyłka. Ogarniasz, że on go od razu zablokował i po tym pijany płakał?

- Myślałem, że hyung jest bi, więc czemu to zrobił?

- Myślę, że pod wpływem emocji. Też tak u mnie bywa. - stwierdził blondyn. - A jak u ciebie? - zbliżył się.

- Chyba dobrze, nie ma co opowiadać.

- Zazdroszczę ci, jakbym miał opowiadać co u mnie, to bym tylko narzekał na nudę i zmęczenie spowodowane pilnowaniem firmy. - stwierdził. - Ale kiedy ty też pracujesz, to czuję się trochę inaczej. Szczerze to często nie mogę się doczekać kiedy przyjdziesz lub zacznie ci się przerwa.

Młodszy poczuł jak zrobiło mu się cieplej. Jego wzrok oczekiwał jego odpowiedzi, a w nim można było dostrzec małe diamenciki.

- Ja chyba też zacząłem się tak czuć. - Diamenty w jego oczach się powiększyły, razem z zaskoczonym wzrokiem.

Musiałem coś nie tak palnąć... - pomyślał.

- Czekaj... Co? - Złapał go za ramie.

- No w sensie, że nie czuję że to tylko nudna praca, bo mam dobre relacje z tobą, jako moim szefem.

- O! Masz pomarańcze. - podszedł do nich. Czy on właśnie zmienił temat? - Zróbmy sok, Jeonginnie. - Chciał mu odpowiedzieć, ale zadzwonił do niego telefon.

- Tak? Kto mówi? - Spytał się osoby.

- Cześć Jeongin, tu Chan. - zaśmiał się krótko. - Wybacz, że dopiero teraz dzwonie, ale nie było u mnie za ciekawie.

- Rozumiem, nie wiem co się stało, ale mi przykro. - odpowiedział.

- Spotkajmy się w tą sobotę. - powiedział stanowczo starszy.

Spojrzał się na Hyunjina, który nawet nie wiedział o co chodzi.

- W sobotę nie mogę, jestem już z kimś umówiony. Przepraszam.

- Z kim rozmawiasz? - Spytał się w końcu zniecierpliwiony Hyunjin.

Niższy dał mu tylko znak, że mu na razie nie odpowiem, ale nie zrozumiał.

- Bo jak to jest twój znajomy to może pójść z nami do tego klubu. Może być ciekawiej.

- Um.. Bo u mnie jest teraz mój przyjaciel i powiedział, że jak chcesz, to możesz iść z nami do klubu w tą sobotę. - Powiedział trochę rozkojarzony przez słyszenie dwóch rozmówców na raz.

- W sumie czemu nie. - Odpowiedział dość entuzjastycznie. - To napisz mi miejsce i godzinę, to się spotkamy. A teraz wybacz, ale muszę kończyć, bo pilnuję dzieci mojej kuzynki i zaczęły się kłócić.

- Na razie!

- Pa!

Hyunjin ciągle się na niego patrzył z związanymi ramionami.

- Co? - Spytał.

- Kimkolwiek on jest, nie zabierze mi cie? - Jeongin strzelił face palma, a Hyunjin cały czas wydawał się być poważny.

- Chan ma dziewczynę, jakbyś chciał wiedzieć.

Nagle przypomniało mu się o tym że blondyn chciał zrobić sok, więc chwycił pomarańczę, żeby później rzucić ją w stronę chłopaka, któremu się udało złapać.

- Masz niezły refleks.

- O dziwo. Gdzie masz wyciskarkę? - spytał, a on stał z wypisaną niewiedzą na twarzy. - Nie masz? To spróbujemy inaczej.

Jakimś cudem znalazł deskę do krojenia i nóż. Przekroił na dwie części dwie pomarańczę. Jeongin wyciągnął szklanki i jedną podał Hyunjinowi. Do tych szklanek wyciskali dłońmi owoc, choć szatynowi niezbyt zręcznie wychodziło.

Gdy wyższy skończył, zauważył że przyjacielowi ciężko idzie. Położył swoje dłonie na jego i ścisnął.

- AŁA! - Krzyknął z bólu. - Ile ty masz siły!? Ty chcesz mi ręce zmiażdżyć! - Śmiał się jednocześnie narzekając na ból, a tamten głupek miał z niego ubaw.

Hyunjin nalał sobie i Jeonginowi świeży sok i podał jedną ze szklanek chłopakowi.

- A dla mnie nie zrobiliście? - Spytał się Seungmin, który dopiero wrócił do domu.

Innie wystawił język w stronę współlokatora i dopił sok do końca.


【ʜᴏɴᴇʏ ʙᴜɴ】 hyunin   (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz