Jeongin szedł już spać, ale przeszkodził mu w tym dzwonek telefonu. Jak można było się domyślać to był Hyunjin. Szatyn wyszedł na mały balkonik, by nie obudzić Seungmina i odebrał przychodzące połączenie.
– Tak?
– Jeongin? Nie obudziłem cię? – spytał się starszy.
– Nie, a co?
Przez chwilę jedyne co można było usłyszeć, to szum wiatru rozwiewającego liście płaczącej wierzby stojącej nie opodal bloku Jeongina.
– Jesteś tam? – szatyn postanowił przerwać ciszę.
– Jestem. Chciałem ci tylko powiedzieć, że tęskniłem. Dobranoc Innie.
– Nie rozłączaj się. – lekko pretensjonalnym głosem starał się zatrzymać blondyna przy telefonie trochę dłużej. – Em... To co robisz?
– Leżę na kocu przed domem i oglądam gwiazdy. – Jeongin automatycznie również spojrzał w niebo.
– Są piękne..
– Też je oglądasz? Ciekawi mnie czy jedna gwiazda przykuła twoją uwagę tak samo jak przykuła moją. Ponoć jeśli dwoje ludzi nieświadomie spojrzy w jedną z gwiazd w tym samym czasie, to są bratnimi duszami. – Jeongin nasłuchiwał się przyjemnego głosu starszego. – Chciałbym, żebyś spoglądał w tą samą gwiazdę co ja.
– Byłoby... Fajnie. – młodszy po prostu nie wiedział co odpowiedzieć na te głębokie słowa powiedziane przez kogoś kogo podziwia. – Lubię rozmawiać nocą, czuję się tak inaczej.
– Jeszcze lepiej by było jakbyś tu był i mógłbym cię złapać za rękę. – Innie odpowiedział na to lekkim śmiechem, choć Hyunjin i tak go nie widział. – Nie długo jest wolne, pojedźmy gdzieś razem.
– Ja.. Nie wiem, nie mogę. – Postanowił, że powie Hyunjinowi, że jedzie z Seungminem do ich miasta rodzinnego, choć nie bardzo mu się to widziało. Z drugiej strony potrzebował jakieś wymówki, bo miał obawy przed zostaniem sam na sam na noc z chłopakiem w jakimś hotelu.
– Podasz mi Seungmina? –Poprosił Hyunjin.
– Śpi już. Co kombinujesz?
– Chciałem się spytać czy was nie podwieźć. Ja bym wtedy wynajął pokój w hotelu, a wy byście mogli pobyć z waszymi rodzinami. Przy okazji jakbyście mieli trochę czasu, to oprowadzilibyście mnie po waszej miejscowości. Będzie bezpieczniej niż w pociągu, bo będziecie mieli pewność, że nie będziecie jechali z jakimś ćpunem, który chciałby was uprowadzić.
– Skąd pewność, że ty się nie okażesz tym ćpunem? – Zaśmiał się.
– No wiesz, ja nawet nigdy nie byłem na żadnej imprezie, gdzie są narkotyki i tym podobne.
– Zostawię to w takim razie bez komentarza. – Przypomniało mu się jak był głupi i sam się kiedyś zaciągał.
Podczas ich długiej rozmowy, udało się wstępnie zgadać, że jeśli Seungmin nie będzie mieć nic przeciwko, to Hyunjin podwiezie chłopaków. Niestety Jeongin nie bardzo chciał się pytać swojej mamy czy może przez ten czas przenocować kolegę, a nie chciał też żeby płacił za hotel, bo wystarczy że musiał zapłacić za paliwo. Jedynym rozwiązaniem byłoby, żeby Hyunjin w tym czasie był u Seungmina, na co raczej się zgodzi i Hyunjin i Seungmin.
– Napiszę jutro do Seungmina, skoro śpi. – można było usłyszeć przez słuchawkę Jeongina ziew jego przyjaciela. – Ja chyba pójdę w ślady Seungmina i też pójdę się położyć. Śpij słodko, mój Innie.
I telefon się rozłączył, a został różowy rumieniec na polikach chłopaka.
– Co on sobie myśli? – Powiedział cicho po tym jak wychodząc z balkonu wskoczył na łóżko twarzą w poduszkę. Spojrzał w stronę łóżka Seungmina, który przecierał oczy z lekkim uśmiechem.
– Rozmawiałeś z Hyunjinem, prawda? Miło jest patrzeć na zakochanego Jeongina, jest wtedy szczęśliwy. – stwierdził i postanowił przenieść się ze swoim kocykiem na łóżko współlokatora, którego objął nim.
Za to uśmiech Jeongina zaczął powoli zanikać. Jeongin zastanawiał się, czy zakochał się w blondwłosym mężczyźnie, ale jak niby miałaby wyglądać ich przyszłość jeśli by mu odpowiedział na jego wyznanie? Jak wytłumaczyłby to swojej matce? Jak ma się przestać bać, że to wszystko to jakiś wielki żart i zostanie jedynie wykorzystany i porzucony.
Szatyn chciał płakać, ale w jego kącikach oczu nie potrafiły się wytworzyć żadne łzy. Dlatego jego powieki opadły na przesuszone oczy i z setką pytań w głowie, na które tylko przyszłość zna odpowiedź, zasnął.
***
– Zatrzymajmy się w Maku! – nalegał Seungmin. – Hyunjin ponoć lubisz Jimina z BTS, a jest jego karta w happy meal'u!
– Ja wolę KFC, w Maku nie mają kubełków, a mam ochotę na skrzydełka. – odezwał się cicho Jeongin. – I KFC ma lepsze shake'i. Hyunjin-ah, zatrzymajmy się muszę do łazienki... (a/n: nie zachęcam do KFC żeby nie było)
I Hyunjin się zatrzymał, ale nie przy McDonaldzie ani KFC, ale pod najzwyklejszą stacją paliw.
– A ja myślałem, że dasz się namówić na Jimina. – odezwał się Seungmin wychalając się przez okno podczas gdy Hyunjin tankował samochód.
– Wiesz, że bardziej od Jimina zależy mi na Jeonginie, a nie mogłem mu ulec, bo to nie byłoby w porządku z tobą. – odstawił węża na paliwo na miejsce. – Jak chcesz mogę nam zamówić po hot dogu.
– Ja już nam zamówiłem! – Szatyn podbiegł starając się nie opuścić trzech hot dogów i wielkiej kawy.
– A nam już kawy nie zamówiłeś... – poskarżył się przyjaciel.
– Nie miałem tylu rąk, ale możecie pić ode mnie.
I tych słów żałował Jeongin. Większość kawy wypił Seungmin i Hyunjin. Przynajmniej mógł się nacieszyć swoim jedzeniem i tym, że byli coraz bliżej celu.
a/n: muszę oszczędzać bo nigdy nie wiadomo kiedy comeback skz T T a jeszcze zbliżają się urodziny dwojga moich przyjaciół...
CZYTASZ
【ʜᴏɴᴇʏ ʙᴜɴ】 hyunin (Zawieszone)
FanfictionJeongin to praktykant w firmie, w której szefem jest Hyunjin. main ship: hyunin other: chanlix, minsung fluff, mogą się pojawić przekleństwa