10.

13 1 0
                                    

– Dobra, skończyłem – Rzekł zadowolony Jeongin odsuwając się od biurka. 

– O wow, to chyba pierwszy raz, kiedy kończysz coś robić przede mną. – Prychnął przyjaciel.

– Shut up. Idę do Hyunjina. – Mówiąc to, zabrał swoje rzeczy i przechodząc obok Seungmina uderzył go w plecy.

– Auć, ty mały.. 

– Na razie! – Nie dał Seungminowi dokończyć wyzwiska na niego, bo już zamknął za sobą drzwi

Szedł korytarzem prowadzącym do gabinetu blondyna, ale przez szklane drzwi zauważył, że tamten z kimś rozmawiał.

Chciał się zawrócił, ale Hyunjin gestem ręki zachęcał do wejścia.

– Dzień dobry. – odchrząknął zachrypnięty głos. – Nie przeszkadzam? 

– Nie. – Wyższy przyciągnął Jeongina bliżej. – Tato, to jest Jeongin. Praktykant, ale i mój przyjaciel. – przedstawił chłopaka. – A to mój tata i właściciel tej firmy. 

– Bardzo mi miło, proszę pana. – Skłonił się, a starszy pan się lekko zaśmiał i również się lekko skłonił.

– Czyli to przez niego są te plotki, że umawiasz się z chłopakiem? – Nadal uśmiechający się staruszek zapytał się syna.

– Są takie plotki? – Jeongin próbował udawać zdziwionego. Dobrze wiedział, że jest to główny temat rozmów wszystkich w firmie.

– No cóż, szkoda, że to tylko plotki. – Starszy poklepał po ramieniu młodszego i po pożegnaniu wyszedł.

Jeongin usiadł na krześle jednocześnie starając się pojąć to co powiedział sam ojciec Hyunjina. 

Czy to dobrze? Znaczy i tak lepiej niż jakby był jakimś homofobem, ale z drugiej strony... To trochę żenujące. 

– Patrz co mój tata nam przyniósł. – otworzył opakowanie piekarnianych miodowych bułeczek. – Zauważyłem, że nie przepadasz za tymi cynamonowymi, więc kazałem mu przynieść tylko te.

– Dobrze. – nic więcej nie powiedział, dalej skołowany wcześniejszą sytuacją.

– Jakiś mało mówny jesteś. – przykucnął przy nim. – Pewnie mój tata cię skrępował, co? – złapał za lekko spocone dłonie bruneta i kciukami głaskał ich zewnętrzną część. – Spokojnie nie zmusi nas do ślubu. – zaśmiał i jedną ręką zmierzwił mu włosy.

W tamtej chwili do gabinetu weszła Yeji.

– Hyung... Oł coś się stało Jeonginowi w dłonie? – zdziwiona podeszła, żeby zerknąć. 

Hyunjin wtedy wstał i odpowiedział, że nie. Zabrał jakieś dokumenty od dziewczyny i usiadł na swoje miejsce.

– Skoro tu jesteś Jeongin – zwróciła się do chłopaka. – To jeśli chcesz mogę ci jutro pomóc, bo mam pomysł na ten artykuł co masz pisać.

– Miło z twojej strony. – uśmiechnął się. – Skończyłaś już dzisiaj? – spytał się.

– Tak, będę już szła. Chae na mnie czeka. 

–  Wracam z wami. – Jeongin zerwał się z krzesła i poszedł w stronę wyjścia.

– A, no okej. No to ten... Na razie Hyung. – Pożegnała się z Hyunjinem, który został sam z miodowymi bułeczkami.

***

– Co ci odbiło? – Spytała widocznie zirytowana Yeji. – Ile ja bym dała, żeby jakikolwiek chłopak poświęcał mi tyle uwagi, a ty po prostu od niego uciekasz? Żałosne.

– Yeji. – Chaeryoung szturchnęła lekko ramie dziewczyny, by się opamiętała.

– Co?

– Myślę, że nie powinnaś mieszać się w czyjeś życie uczuciowe. – Powiedziała cicho, choć Jeongin i tak słyszał.

Chłopak powoli żałował, że tak uciekł. Czuł się trochę niekomfortowo w towarzystwie dziewczyn, które znają się długo i mają ciągle jakieś tematy do obgadania. Do tego, gdy tylko pomyślał o bułeczkach, które mogą się zmarnować, to zrobił się głodny.

W końcu chłopak musiał skręcić w inną stronę, dzięki czemu mógł założyć słuchawki i odprężyć się trochę idąc pod wiatr z jego ulubioną muzyką. Nie spodziewał się jednak, że zacznie kropić. Przyspieszył kroku, przez co nie zauważył nierównego chodnika. Wywrócił się zdzierając sobie kolano do krwi. 

– Serio? – Powiedział do siebie wstając z mokrego chodnika. 

Stanął pod jakimś zadaszeniem i z myślą o zadzwonienie po jakąś taksówkę sięgnął do kieszeni po telefon. Okazało się, że nie posiadał żadnych środków, żeby zadzwonić. Nie zostało mu nic jak tylko dotrzeć do mieszkania o własnych siłach.

Jeongin wiedząc, że za ten czas Seungmin autobusem szybciej dotarł do domu, po prostu zapukał czekając na otworzenie mu drzwi.

– Oh. – Seungmin westchnął widząc przyjaciela w takim stanie. – zdejmij buty i idź szybko pod prysznic, bo się przeziębisz. 

– Ta. – był zbyt wykończony i zmarznięty, żeby cokolwiek więcej powiedzieć.

Współlokator pomógł zdjąć przemoknięty płaszcz i wyjąć jego zawartość. Jeongin ściągał również przemoczone buty.

Poszedł wziąć prysznic, a kiedy skończył podał Seungminowi plaster.

- Po co mi? – Spytał się.

Młodszy pokazał na nadal krwawiące kolano.

– Jaka z ciebie niezdara. – Poszedł po wodę utlenioną i wrócił. – Czemu sam nie założysz sobie plastra?

– Bo jeszcze zrobię coś źle. – w chwili, gdy Seungmin odkaził i założył plaster, Jeongin spojrzał na stół. – Skąd masz te bułeczki?

– Ah. Zapomniałem ci powiedzieć, że Hyunjin mi je dał, bo mu uciekłeś. Widocznie to zdarte kolano to twoja karma. – klepnął go w kolano, na co tamten stęknął. 

Jeongin chwycił bułeczkę i rozmyślał o czymś.

- Te bułeczki przypominają mi dzieciństwo. Moja mama sama robiła takie. – lekko się do siebie uśmiechnął.

Seungmin też pozwolił sobie zasmakować.

– A właśnie. – zaczął mówić Seungmin z pełną buzią. – Bo jadę w ten długi weekend do rodziców i nie chciałbyś jechać ze mną? Przydałoby ci się odwiedzić mamę, tym bardziej że jesteś jedynakiem. – powiedział mu.

– Daj mi to przemyśleć, dobrze? Nie wiem, czy chce tam siedzieć i słuchać wykładów co robię źle. Wystarczy mi, że muszę chodzić na studia, żeby nadal mieć stypendium. 

Współlokator kiwnął głową na tak i dokończał bułkę.

【ʜᴏɴᴇʏ ʙᴜɴ】 hyunin   (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz