– Dobra, skończyłem – Rzekł zadowolony Jeongin odsuwając się od biurka.
– O wow, to chyba pierwszy raz, kiedy kończysz coś robić przede mną. – Prychnął przyjaciel.
– Shut up. Idę do Hyunjina. – Mówiąc to, zabrał swoje rzeczy i przechodząc obok Seungmina uderzył go w plecy.
– Auć, ty mały..
– Na razie! – Nie dał Seungminowi dokończyć wyzwiska na niego, bo już zamknął za sobą drzwi
Szedł korytarzem prowadzącym do gabinetu blondyna, ale przez szklane drzwi zauważył, że tamten z kimś rozmawiał.
Chciał się zawrócił, ale Hyunjin gestem ręki zachęcał do wejścia.
– Dzień dobry. – odchrząknął zachrypnięty głos. – Nie przeszkadzam?
– Nie. – Wyższy przyciągnął Jeongina bliżej. – Tato, to jest Jeongin. Praktykant, ale i mój przyjaciel. – przedstawił chłopaka. – A to mój tata i właściciel tej firmy.
– Bardzo mi miło, proszę pana. – Skłonił się, a starszy pan się lekko zaśmiał i również się lekko skłonił.
– Czyli to przez niego są te plotki, że umawiasz się z chłopakiem? – Nadal uśmiechający się staruszek zapytał się syna.
– Są takie plotki? – Jeongin próbował udawać zdziwionego. Dobrze wiedział, że jest to główny temat rozmów wszystkich w firmie.
– No cóż, szkoda, że to tylko plotki. – Starszy poklepał po ramieniu młodszego i po pożegnaniu wyszedł.
Jeongin usiadł na krześle jednocześnie starając się pojąć to co powiedział sam ojciec Hyunjina.
Czy to dobrze? Znaczy i tak lepiej niż jakby był jakimś homofobem, ale z drugiej strony... To trochę żenujące.
– Patrz co mój tata nam przyniósł. – otworzył opakowanie piekarnianych miodowych bułeczek. – Zauważyłem, że nie przepadasz za tymi cynamonowymi, więc kazałem mu przynieść tylko te.
– Dobrze. – nic więcej nie powiedział, dalej skołowany wcześniejszą sytuacją.
– Jakiś mało mówny jesteś. – przykucnął przy nim. – Pewnie mój tata cię skrępował, co? – złapał za lekko spocone dłonie bruneta i kciukami głaskał ich zewnętrzną część. – Spokojnie nie zmusi nas do ślubu. – zaśmiał i jedną ręką zmierzwił mu włosy.
W tamtej chwili do gabinetu weszła Yeji.
– Hyung... Oł coś się stało Jeonginowi w dłonie? – zdziwiona podeszła, żeby zerknąć.
Hyunjin wtedy wstał i odpowiedział, że nie. Zabrał jakieś dokumenty od dziewczyny i usiadł na swoje miejsce.
– Skoro tu jesteś Jeongin – zwróciła się do chłopaka. – To jeśli chcesz mogę ci jutro pomóc, bo mam pomysł na ten artykuł co masz pisać.
– Miło z twojej strony. – uśmiechnął się. – Skończyłaś już dzisiaj? – spytał się.
– Tak, będę już szła. Chae na mnie czeka.
– Wracam z wami. – Jeongin zerwał się z krzesła i poszedł w stronę wyjścia.
– A, no okej. No to ten... Na razie Hyung. – Pożegnała się z Hyunjinem, który został sam z miodowymi bułeczkami.
***
– Co ci odbiło? – Spytała widocznie zirytowana Yeji. – Ile ja bym dała, żeby jakikolwiek chłopak poświęcał mi tyle uwagi, a ty po prostu od niego uciekasz? Żałosne.
– Yeji. – Chaeryoung szturchnęła lekko ramie dziewczyny, by się opamiętała.
– Co?
– Myślę, że nie powinnaś mieszać się w czyjeś życie uczuciowe. – Powiedziała cicho, choć Jeongin i tak słyszał.
Chłopak powoli żałował, że tak uciekł. Czuł się trochę niekomfortowo w towarzystwie dziewczyn, które znają się długo i mają ciągle jakieś tematy do obgadania. Do tego, gdy tylko pomyślał o bułeczkach, które mogą się zmarnować, to zrobił się głodny.
W końcu chłopak musiał skręcić w inną stronę, dzięki czemu mógł założyć słuchawki i odprężyć się trochę idąc pod wiatr z jego ulubioną muzyką. Nie spodziewał się jednak, że zacznie kropić. Przyspieszył kroku, przez co nie zauważył nierównego chodnika. Wywrócił się zdzierając sobie kolano do krwi.
– Serio? – Powiedział do siebie wstając z mokrego chodnika.
Stanął pod jakimś zadaszeniem i z myślą o zadzwonienie po jakąś taksówkę sięgnął do kieszeni po telefon. Okazało się, że nie posiadał żadnych środków, żeby zadzwonić. Nie zostało mu nic jak tylko dotrzeć do mieszkania o własnych siłach.
Jeongin wiedząc, że za ten czas Seungmin autobusem szybciej dotarł do domu, po prostu zapukał czekając na otworzenie mu drzwi.
– Oh. – Seungmin westchnął widząc przyjaciela w takim stanie. – zdejmij buty i idź szybko pod prysznic, bo się przeziębisz.
– Ta. – był zbyt wykończony i zmarznięty, żeby cokolwiek więcej powiedzieć.
Współlokator pomógł zdjąć przemoknięty płaszcz i wyjąć jego zawartość. Jeongin ściągał również przemoczone buty.
Poszedł wziąć prysznic, a kiedy skończył podał Seungminowi plaster.
- Po co mi? – Spytał się.
Młodszy pokazał na nadal krwawiące kolano.
– Jaka z ciebie niezdara. – Poszedł po wodę utlenioną i wrócił. – Czemu sam nie założysz sobie plastra?
– Bo jeszcze zrobię coś źle. – w chwili, gdy Seungmin odkaził i założył plaster, Jeongin spojrzał na stół. – Skąd masz te bułeczki?
– Ah. Zapomniałem ci powiedzieć, że Hyunjin mi je dał, bo mu uciekłeś. Widocznie to zdarte kolano to twoja karma. – klepnął go w kolano, na co tamten stęknął.
Jeongin chwycił bułeczkę i rozmyślał o czymś.
- Te bułeczki przypominają mi dzieciństwo. Moja mama sama robiła takie. – lekko się do siebie uśmiechnął.
Seungmin też pozwolił sobie zasmakować.
– A właśnie. – zaczął mówić Seungmin z pełną buzią. – Bo jadę w ten długi weekend do rodziców i nie chciałbyś jechać ze mną? Przydałoby ci się odwiedzić mamę, tym bardziej że jesteś jedynakiem. – powiedział mu.
– Daj mi to przemyśleć, dobrze? Nie wiem, czy chce tam siedzieć i słuchać wykładów co robię źle. Wystarczy mi, że muszę chodzić na studia, żeby nadal mieć stypendium.
Współlokator kiwnął głową na tak i dokończał bułkę.
CZYTASZ
【ʜᴏɴᴇʏ ʙᴜɴ】 hyunin (Zawieszone)
FanfictionJeongin to praktykant w firmie, w której szefem jest Hyunjin. main ship: hyunin other: chanlix, minsung fluff, mogą się pojawić przekleństwa