R: Czeeeeeść braciszku!~

209 22 0
                                    




W klasie panował ogromny hałas, no i ogólnie jednym słowem burdel. Ale czemu się dziwić, jak kazano im się w niedziele stawić w klasie? Właściwie to nie tylko im, a całej szkole. Każda klasa miała takie zebranie.

Ayato właśnie uczył Bakugō jednego z trików na desce. A raczej on to tłumaczył a czerwonooki stał i słuchał. Nie było to ciekawe, ale jego jazda już tak.

Do klasy weszła dwójka wychowawców, a uczniowie już siedzieli na miejscach. Bo przecież to nie tak, że przed momentem był tu burdel na kółkach tylko bez tancerek?

- Proszę was o pięć minut ciszy i będziecie wolni. Mamy ważną informację na temat walk. - Klasa spojrzała na bohaterkę lekko wystraszona. Czyżby ktoś się o tym dowiedział? - Zostaną zamknięte na dwa tygodnie bądź tydzień.

- CO?! - Wykrzyknęli razem i wstali z krzeseł.

- Hej, hej, spokojnie. - Uciszył ich Keigo a gestem ręki kazał usiąść na dupach. - Pod naciskiem mediów musieliśmy zorganizować wymianę klas z UA. Klasy A zamienią się miejscem do dwóch tygodni. Nie możemy ryzykować. - Jednak zaraz po tym jak pojadą zorganizujemy wam coś na przeprosiny.

Blondyn siedział jak wryty. Ci idioci tutaj?! Kiedy poukładałem swoje życie od nowa?! Był zrozpaczony. Bo co im powie jak tu przybędą? "Cześć dawno was nie widziałem, tęskniłem"? Przecież nie tęsknił. Znalazł nowych, lepszych znajomych. Choć z niektórymi mu się nie układało ostatnio.

- Będą mieszkać po trzy w pokojach na najniższym piętrze, bo jest tam najwięcej największych wolnych pokoi. Też nie jesteśmy z tego zadowoleni, ale musimy to przeboleć, bo inaczej mielibyśmy wysyp mediów. Przyjadą jutro. To tyle, możecie wracać do siebie. - Wyjaśniła MIruko i już chciała uciekać, gdy zobaczyła blondyna z podniesioną ręką w górze.

- A które to dokładnie pokoje? Jestem pewny, że powinniśmy ich godnie przywitać i zostawić małe upominki naszym gościom. - Uśmiechnął się a klasa zaraz załapała o co chodzi. Bohaterowie uśmiechnęli się i podali listę Nanari.

- Mam nadzieję, że nas nie zawiedziecie. - Dodał Hawks i z założonymi rękami na karku wyszedł z klasy.

- Masz jakiś pomysł? - Zwrócił się do niego Ayato. Zastanowił się przez chwilę. Mogą zrobić coś kompletnie banalnego, ale dobrego, a mogą wymyśleć coś, o czym prędko nie zapomną.

- Nie wiem. - Klasa westchnęła i opuściła pomieszczenie. Została tylko Camie. Dosunęła do jego ławki krzesło i spojrzała na niego.

- Co cię trapi? Od jakiegoś czasu jesteś przygaszony. - Nie za bardzo miał ochotę się jej zwierzać. W końcu była jedną z tych, która odradzała mu kontaktu z kwiatkowym ślepotą.

- Camie... co byś zrobiła, gdyby jakaś osoba z niewiadomego Ci powodu przestała się do ciebie odzywać i ignorowałaby Cię? - Dziewczyna uniosła głowę z rąk na ławce i spojrzała przez okno, gdzie do akademika zmierzał Noa.

- Pytasz co masz zrobić z faktem, że Noa Cię ignoruje?

- H-HE?! Nie! To nie o niego chodzi... - Brązowooka przybrała niezbyt przyjazny wyraz twarzy. Po chwili widząc jednak, jak chłopak wpatruję się przez szybę w chłopaka, który siedział między kwiatkami i oplatał nimi wszystko na około. Uśmiechnęła się z troską i już chciała położyć rękę na ramieniu chłopaka, gdy przypomniała sobie, że ten nie lubi dotyku ludzi.

- Porozmawiałabym z tą osobą przy najbliższej okazji gdy będziemy sami i powiedziała co o tym myślę i jak się czuje. Najlepiej od zaraz. - Spojrzał na nią. Zabrała jego torbę i skierowała się do wyjścia. - Oknem będzie szybciej.

Otworzył okno i wyskoczył przez nie używając tarczy do amortyzacji. Po cichu szedł w jego stronę, aby przypadkiem go nie wystraszyć. Bo gdyby uciekł to duże prawdopodobieństwo, że by go nie dogonił.

Usiadł na ławeczce za nim i obserwował jak motyle siadają mu na palcach. Nie wiedząc jak ma zagadać usiadł obok niego i wpatrywał się w motylka na śnieżnobiałym palcu kolegi.

- Musimy porozmawiać. - Chwycił go za nadgarstek i spojrzał mu w oczy.

- Niby o czym? -Odpowiedział szorstko i tak bez emocji.

- Powiesz mi co się stało, że się nie odzywasz? Zacząłeś mnie ignorować, a ja nawet nie wiem dlaczego. - Noa siedział tyłem i nic nie mówił. Nie chciał mu mówić w twarz prawdy, bo byłoby to okropne z jego strony. - Noa. - Nadal się nie odzywał, a Katsuki tracił powoli cierpliwość. No kurwa wkurzał go już.

- Nic się nie sta-

- Nie pierdol i w tym momencie masz mi powiedzieć co do cholery zrobiłem że przestałeś się odzywać! - Złapał go rękami za twarz i odwrócił w swoją stronę aby patrzył mu w oczy. Widział jak chłopak ma łzy w oczach, ale nie wiedział co ma zrobić. Przecież to nie on zwykle kogoś pocieszał, bo to kończyło się jeszcze większym płaczem.

- Puść mnie. I nic Ci mówić nie musze. - Zaczął się wyrywać, ale Bakugō nie dawał za wygarną.

- To dlaczego mnie unikasz? Dlaczego już do mnie nie przychodzisz kiedy przed kimś uciekasz? Dlaczego więc przestałeś wkurwiać ludzi. I dlaczego mnie ignorujesz?! Ty wiesz, że też mam uczucia i chce aby było jak dawniej?! Ale dopóki będziesz mieć gębę na kłódkę to nic nie da. - Wstał i zaczął się kierować do ławki. - Śmierć i Natsuo nic nie zawinili, a ich traktujesz jak mnie. - Odszedł.

***

Himiko dostała dzień wolny w lidze i mogła robić co jej się żywnie podobało. I właśnie z tego powodu teraz chodziła po Akademi i szukała pewnego blondyna. Nie tylko do pojedynku, ale i do rozmowy. W końcu obydwoje wiedzieli, że są rodzeństwem, ale żadne z nich nie chciało się spotkać. Choć Bakugō chciał, ale to zajęło mu więcej niż mógł przypuszczać.

Szła właśnie przez szkolny ogród gdy zobaczyła dwóch chłopaków. Jeden z nich od razu stał się jej celem. Drugi... drugiego chciała tylko wyzwać na pojedynek.

Zobaczyła jak zaczyna odchodzić. Teraz była jej szansa. Nie wiele myśląc pobiegła do nich co zwróciło uwagę fioletowowłosego. Zaś blondyn nadal szedł i nawet nie raczył się odwrócić.

Wskoczyła na niego od tyłu gryząc go w szyje.

- Sześć, braciszku ~

Chłopak stał zszokowany. Szybko się odwrócił, a przed sobą miał twarz Himiko. Szczerzyła się jak głupia i czekała na odpowiedź. Nie grzecznie jest się nie przywitać.

- Cześć, siostrzyczko. Dłużej się nie dało? - Wywróciła oczami i zeszła z niego. Stanęła przed i czekała na coś jeszcze. - Porozmawiać musimy.

- Taaaak? A ja sądzę, że jednak musimy zawalczyć. W końcu chyba chcesz wykorzystać cały swój szatański potencjał?

- Ale musimy porozmawiać.

- Dobrze. Ale dopiero po walce. Musimy się zmierzyć w pełni możliwości.

- Szyb jest zamknięty. Czy nie możemy po prostu porozmawiać? - Zaśmiała się. Całemu zajściu przyglądał się Noa. Nie słyszał on jednak o czym rozmawiają.

- No i właśnie dlatego możemy się tam dostać. Tylko wejście od szkoły jest zamknięte. Wejście dolne jest otwarte. A przynajmniej nikt się nie wtrąci.

- ...Prowadź. - Ucieszona ruszyła razem z nim w stronę bramy.

Gwiazdka?
Komentarz?
1081 słów

Dzieci szatana | Demon!Bakugō | BakuMonoToga sibling auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz