R: Zajebiście wredne duo

269 27 5
                                    


Fioletowooki niechętnie ruszył do swojego pokoju, a Bakugō zaraz za nim. Obydwoje z faktu, że aby stać się silniejszym będą musieli współpracować z drugim nie byli zadowoleni. Chamscy, opryskliwi, agresywni i bez jakiejkolwiek empatii i współczucia do drugiego człowiek. To było istnie niemożliwe do pogodzenia ze sobą.

Weszli do jasnego pokoju, który był urządzony "na wypasie" . Konsola do gier i gry, ogromny telewizor, ledy, sztuczny kosmos, MacBook na biurku oraz ogromne łóżko z baldachimem na podwyższeniu. Szafa, a raczej garderoba i dwie duże pufy.

- Niezła chata. Ale moja lepsza. - Skomentował nie zapominając o dogryzieniu mu.

- Tak? A w czym lepsza? Bo ewidentne jest to, że nie stać cie na takie coś. - Przewrócił oczami i już miał mu przywalić, ale pochłaniała się ze względu na to, że to jednak jego brat i muszą się pogodzić, chociażby miałoby ich to kosztować występ w strojach pokojówki do „Caramelldansen". I z tym obydwoje się zgadzali.

- Bo jest przytulna, czarna i przynajmniej ktoś oprócz mnie tam wejdzie. Bo przecież kto by chciał się przyjaźnić z takim dziwakiem jak ty? - Wyższy o dwa centymetry nieświadomie trafił w słaby punkt chłopaka.

Nikt nie chciał się z nim przyjaźnić przez jego zachowanie. Zazdrościł Bakugō, że mimo takiego podobieństwa on znalazł sobie swoich przydupasów, którzy wskoczą za nim w ogień.

- Ej, wiesz, że nie są ciebie warci? - Spróbował go jakoś pocieszyć, co niezbyt mu szło. - A ta ruda małpa w szczególności. Nie dałbym sobą pomiatać innej kobiecie niż moja matka. - Monoma lekko się zaśmiał i siadł na pufie, wskazując ręką, że też może.

- Ona jest wkurzająca. Myśli, że jest taka super i ją lubię, a tak na prawdę jest jeszcze gorsza ode mnie. Do tego zielonego co się ciebie uczepił możnaby ją porównać.

- O cholera, jest aż tak zła? - Pokiwał głową i wyjął z szafki obok dwa napoje gazowane.

- Z każdym chce się przyjaźnić i myśli że jest niewiadomo jaką crushi tych wszystkich chłopaków. Do tego nie rozumie słowa nie. - Przewrócił oczami i upił łyk napoju. - A co z tym nerdem?

- Jeśli ona uczepiła się ciebie od początku U.A., to wyobraź sobie, że Deku mnie się uczepił od dziecka. Chodziłem z nim i do przedszkola, do podstawówki i do gimnazjum, i mimo że go biłem, dręczyłem i wyzywałem to ten nadal myśli że jesteśmy przyjaciółmi.

- Żałosne. - Wtrącił młodszy. - Dałbym im porządną nauczkę. - Uśmiechnęli się na swój uroczy sposób i zaśmiali lekko.

Ta dwójka w najbliższym czasie może spodziewać się katastrofy. Całe UA powinno się bać. Jeden psychiczny i sadystyczny, drugi agresywny, psychiczny i sadystyczny. To zdecydowanie nie skończy się dobrze. Dodatkowo obydwaj przystojni... wcale by tego nie wykorzystali do swoich własnych złych celów.

Rozmawiali, a raczej obrażali wszystkich po kolei, nawet All Might się w tym wszystkim znalazł. Potem przeszli do planowania swojej słodkiej zemsty na tych dwóch męczydupach.

Zaczęli grać w cyberpunka na konsoli, żrąc przy tym chipsy. Wymieniali się co jakiś czas zdaniem na temat tego co się aktualnie dzieje, albo plotkowali o kimś.

Kobiety zapukały do pokoju, a po chwili bez wyraźnej zgody weszły do niego. Kazały zaprzestania grania, bo musieli jechać dalej. Katsuki od razu się ucieszył, a Monoma był trochę zły, że musiał gdzieś wychodzić.

- Ej nie bulwersuj się. Zaraz poznasz swoją bliźniaczkę. - Rzucił Bakugo i weszdli do auta swojej biologicznej mamy. Usiedli z tyłu, a kobieta wpisała adres w telefon.

***

Jechali już dobre czterdzieści minut, a nie zapowiadało się, jakby zaraz mieli wysiąść. Po kolejnych minutach znaleźli się przed domem. Mitsuki wybiegła natychmiastowo z auta i stanęła jak wryta, gdy zobaczyła jeden nagrobek przed domem. W oddali dostrzegła kobietę na wózku, podlewającą kwiaty w ogródku. Zadzwoniła dzwonkiem, aby zwrócić uwagę Pani domu.

- Przepraszam! - Krzyknęła, a niepełnosprawna odwróciła się do niej. Powoli podjechała do furtki. Nie poznawała przybyszów. Mimo wszystko wpuściła ich do domu, zrobiła herbaty i ugościła ciastem.

- Przepraszam, znamy się? Nie często widuje tak młodych ludzi przy tym straszydle. - Chłopacy siedzieli cicho, woląc nie robić zamieszania i czekać aż ich matka wyjaśni sytuacje.

- Um, możliwe, a raczej na pewno nie. Przyjechałam tu z myślą, że spotkam swoją koleżankę i jej męża oraz ich córkę. - Staruszka posmutniała. Było jej żal młodej kobiety, która nie miała o niczym pojęcia.

- Kochana, chodzi ci o poprzednich właścicieli? - Pokiwała głową na tak, Pani Nasawa podjechała do komody i wygrzebała starą gazetę. Rzuciła ją niedbale na stół i wskazała na zdjęcie.

- Straszna tragedia. - Widząc, że goście nadal nie rozumieją o co chodzi, postanowiła im wszystko opowiedzieć. - Mieszkam w tym domu od sześciu lat. Przed tym mieszkali tu Państwo Toga. - Chłopcy spojrzeli po sobie. Obydwoje wiedzieli, że takie nazwisko posiada jedna osoba z Ligi. - Ta mała była zawsze lekko dziwna. Lubiła krew i torturowała swoje pluszaki, a czasem wywieszała je na drzewach przed domem. Raz spadła z drzewa, a potem jej totalnie odbiło. Mówiła o drugiej wersji siebie, że jest córką szatana i ma potężne moce. Nikt w to nie wierzył. Aż pewnego razu... zabiła swoich rodziców. Gdy ją znaleziono obok ciał rozmawiała z nimi, więc postanowiono umieścić ją w zakładzie psychiatrycznym, ale jakimś cudem uciekła. Potem wróciła tu i zabiła mojego męża. A ta dwójka musiała być jej przyjaciółmi, tak? - Zapytała uśmiechając się. Mitsuki już dawno zalała się łzami, a czerwonooki starał się ją pocieszać.

- My... - zaczął Monoma i spojrzał na kobietę, czy aby a pewno może mówić. Ta nie widziała żadnych przeciwwskazań. - My jesteśmy jej braćmi, a ta kobieta to nasza matka. Ja i ona byliśmy adoptowani, a on został z nią. - Nasawa nie spodziewała się takiego wyznania. Nie wiedziała jak ma ich pocieszyć, bo w końcu ich nie znała. Mogła im jedynie bardzo współczuć tej sytuacji. Pani Bakugo wstała, zasunęła za sobą krzesło i ukłoniła się.

- Będziemy już szli. Nie chcemy się narzucać. Jeśli może mi tylko pani powiedzieć... gdzie znajdę ich grób? - Staruszka wskazała przez okno na nagrobek przed domem. Zaczęli kierować się do wyjścia, a ona pojechała za nimi. - Jeszcze raz, dziękujemy za gościnę. - Lekko się uśmiechnęły i rozeszły się w dwie strony. Chłopacy zdążyli tylko rzucić na odchodne "do widzenia!" i wsiedli do auta.

- Więc co teraz? - Zapytał fioletowooki wpatrując się w szybę.

- Musimy ją znaleźć. Jeśli w tak wczesnym wieku odkryła to, to nic dziwnego, że zwariowała. - Ruszyła i ostrym skrętem dała znać, a raczej oni zrozumieli, że sytuacja jest poważna, a ona zdenerwowana. - Spieprzyli robotę po całości, a teraz leżą w piachu.

- Ey, - odezwał się Katsuki - ja znam osobę o takim nazwisku, ale nie mam dla ciebie dobrych wieści w tej sprawie. - Spojrzała na niego przez lusterko. - Toga Himiko to złoczyńca i członkini Ligi Złoczyńców. Zaatakowała nas na obozie.

- No to musicie jakoś ją znaleźć. Nie wiem jak, ale musicie to zrobić. Trzeba ją ogarnąć do porządku. - Podjechała pod szkołę i czekała aż wysiądą.

- Ale ja nie mieszkam w dormitorium. Nasze PODOBNO się buduje, ale wątpię w to. - Wzruszyła ramionami.

- To na dziś mieszkasz u Katsukiego. My z twoją matką musimy coś zrobić ważnego.

- He?! Ty wiesz co się stanie, jeśli ja go tam przyprowadzę?! To tak jakbyś Boga to piekła prowadziła! - Uśmiechnęła się i wywaliła chłopaków z auta. - No kurwa świetnie. Eh... chodź.

Gwiazdka?
Komentarz?
1166 słów

Dzieci szatana | Demon!Bakugō | BakuMonoToga sibling auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz