R: Mamy i demony

225 19 1
                                    



Dwoma klasami udali się do starej i dużej areny za szkołą, której nikt nie używał. Była dość stara i trochę poniszczona. No a poza tym było mnóstwo nowych sal, więc po co używać jeszcze kolejnej?

- Dobra ostrożnie! - Krzyknął Noa gdy wszyscy weszli do hali. Brak dachu powodował, że była oświetlona. - Tam na miejsca! - Wskazał dłonią trybuny po lewej stronie od drzwi. Wszyscy poza Bakugō i dwójką walczących zajęli miejsca. Ustawili się po przeciwnej stronie, a blondyn stanął na środku bocznej lini.

- START! - Krzyknął i uciekł na trybuny.

Na samym początku nic się nie działo. Obydwoje czekali na ruch przeciwnika.

Uczniów Shiketsu a drugą A dzieliło pare rzeczy. Na przykład teraz, siedzieli cicho i wymieniali pomiędzy sobą zdania na temat tego co się stanie, a uczniowie UA darli się na całe gardło dopingując kolegę. Trzeba było z tego wykluczyć Todorokiego, Monomę i Shinsou, bo Ci nie czuli takiej potrzeby.

W końcu po kilkuminutowych krzykach, od których reszcie prawie nerwy puściły, Deku postanowił wykonać ruch. Odrazu naładował rękę i skoczył na Smierć z zamiarem uderzenia. Sprytnie odsunął się na bok. Zrobił tak jeszcze pare razy aż w końcu zielonowłosy miał tego dość i uderzył w niego "wiatrem" ze smasha z palca.

To odrzuciło Tenko na ścianę, który kompletnie się tego nie spodziewał. Po chwili znalazł się przy nim Deku, który przyparł go do podłogi. Leżał na brzuchu ze skrępowanymi rękami przez młodszego.

- Czemu nie ogłosisz wyniku? Przegrał? - Spytała go Uraraka, a raczej mówiła to każąc mu to zrobić.

- Po prostu patrz.

Niebieskowłosy na tyle, ile było to możliwe przekręcił głowę do tyłu. Spojrzał swoimi czerwonymi oczami z chęcią mordu w nich na swojego wroga. Gdy po chwili ich tęczówki się spotkały Deku ogarnął niepokój.

- Jesteś pewny swojej wygranej? - Wokół niego zaczęły się pojawiać czerwono czarne błyskawice, dokładnie takie jakie pojawiały się koło Izuku. To spowodowało, że odsunął się na bezpieczną odległość.

Tomura wstał i odwrócił głowę w stronę chłopaka, nadal stojąc tyłem. Mały nożyk przekształcił się w kosę, a gdy już całkowicie odwrócił się do niego wszyscy zebrani mogli go zobaczyć.

- TY O TYM WIEDZIAŁEŚ?! - Wykrzyknęli w tym samym czasie Noa i Bakugō. Natsuo podrapał się po karku i spuścił głowę. Ukradkiem popatrzył na Shōto, który wyglądał na lekko zdziwionego, zezłoszczonego i zawiedzionego jego zachowaniem.

W tym czasie role na boisku zdążyły się odwrócić. Teraz to Shigaraki jak psychol latał za Deku i wymachując kosą próbował go zabić. Czerwone smugi zaczęły unosić się mu z oczu i ciągnęły się za nim jeszcze trochę.

Noa od razu przypomniał sobie, że tak samo działały oczy Katsukiego przy jego pojedynku z Togą. Co do tego, to przed Natsuo pojawił się Demo.

- Zatrzymaj go. - Szarooki nie wyglądał na przejętego tą wiadomością, a nie marzyło mu się tracić życie próbując zatrzymać jego kolejny atak. - Rozkaz z góry. Ty też. - Wskazał na Bakugō. Pokręcił tylko głową i po wzrokowym porozumieniu z Natsuo zeskoczył na dół wtrącając się do walki.

Natsuo próbował zatrzymać lub zablokować lodem swojego chłopaka, a blondyn ochraniał Deku, ale to nic nie dawało.

- KACCHAN! - Usłyszał krzyk osoby za sobą. Tylko na moment stracił go z oczu, a on zdążył zahaczyć ostrzem o jego bok brzucha i przerwać ten kawałek na pół.

~ To chyba pora na zabawę~

Usłyszał głos w głowie. Nie widział w tym nic fajnego, bo czym częściej się odzywał, to czuł że oddaje mu coraz bardziej panowanie. To nie był Demo. To było coś innego. A od wczoraj nie dawał mu spokoju. Wydawał się być jego szaloną stroną. Tą, która za wszelką cenę żądała krwi i terroru.

Co ty chcesz zrobić..?

Gdy prowadził wewnętrzny dialog z tajemniczym posiadaczem głosu z zewnątrz wyglądało to jakby się zawiesił. Shigaraki bacznie obserwował to co się wydarzy, bo wiedział co się wydarzy.

- Kacchan? - Deku podszedł bliżej. Odwrócił głowę w jego stronę.

Czerwonożółte oczy przeglądały go na wylot. Skóra zaczynała odpadać, a z pod niej wychodziły czarne plamy. Również krew zmieniła kolor na ciemniejszy i już nie wypływała. Kły i szpiczaste uszy zaczynały być widoczniejsze.

- Co z nim nie tak?! - Krzyknęła wystraszona Jirō. Monoma, który stał za nią nagle znalazł się w ciemności.

~ Już czas...

- Co?

- Monoma mówiłeś coś? - Zapytała Momo.

- Nie, nic...

~ Zabawmy się.

Co masz na myśli?

~ No chyba chcesz mu pomóc?

No w końcu to mój brat.

~ Daj mi się tobą pobawić.

Nie? Nie jestem głupi.

~ Trudno. Sam to zrobie.

- Monoma, czemu twoje oko jest czerwone? - Zapytał Tokayami. Spojrzał się na niego nieobecnym wzrokiem a po chwili zaczął się ten sam proces co u Katsukiego.

Zeskoczył na dół i stanął przy nim. Wpatrywali się w siebie przez moment, aż nie przerwał mu śmiech Shigarakiego. Jeszcze tylko ona... - Pomyślał i przez chwile zastanawiał się co musi zrobić aby się tu pojawiła.

Wyjął telefon i zadzwonił pod numer dziewczyny.

- Przyjdź na staroć. Sprawy się trochę skomplikowały. - Mimo, że nie widział, to wiedział że dziewczyna się szeroko uśmiecha. W końcu czekała na ten moment latami. Aż będzie mogła spotkać tatę.

***

Dziewczyna czyściła w bazie swoje noże. Rozmawiała o czymś z Dabim, ale nie do końca wiedziała o czym. Nagle zadzwonił Shigaraki, a wiadomość jaką dostała bardzo ją ucieszyła.

- Co jest?

- Chyba będe mogła spotkać tatę wcześniej! - Ucieszona podskoczyła pare razy. Dabi ułożył usta w lekki uśmiech widząc zafascynowanie blondynki.

- A to dlaczego? To jest to co mówiłaś o tych przemianach czy czymśtam? - Prychnęła zdenerwowana jego lekceważeniem tak ważnej sprawy.

- To nie byle co. W końcu te durne głosy przejęły nad nimi kontrole. Pamiętasz jak mówiłam, że w trójkę w takich formach będziemy mogli wejść do piekła? - Przemieniła się i rękami zrobiła dziwną pozę niczym Sailor Moon.

- To idź. Ale wróć tu kiedyś. - Przytuliła go mocno i nie chciała puszczać i opuszczać. W końcu chorego nie wypada.

- Oh oczywiście, że wrócę. Silniejsza i wtedy pokonamy to durne UA! - Ruszyła a stronę drzwi, zabierając tylko telefon.

- Trzymam Cię za słowo. - Powiedział do zamkniętych drzwi i wrócił do picia kawy o smaku wafelkowym.

Gwiazdka?
Komentarz?
974 słowa

Dzieci szatana | Demon!Bakugō | BakuMonoToga sibling auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz