Hermiona
Malfoy pociągnął mnie korytarzem pociągu, ja sztyletowałam spojrzeniem jego plecy, dopóki nie zorientował się, co robię.
„Szczerze, Granger," westchnął. „Słuchaj, rozumiem. Rozumiem, że mnie nienawidzisz i byłem dla ciebie prawdziwym palantem, ale czy możesz odłożyć to na 10 minut, żeby dostać to, czego oboje chcemy?"
Przygryzłam wargę, wzdychając z porażką. - W porządku, dobrze. Pospiesz się. Ale jeśli choćby jeden z twoich węży powie coś przeciwko mnie lub któremukolwiek z moich przyjaciół, uważaj przeklnę ich tak ,że popamiętają.
Uśmiechnął się, gdy Blaise otworzył drzwi do przedziału Slytherinu. - Nie martw się, mam przeczucie, że ci ludzie nie będą zbyt chętni do obrażania księżniczki Księcia Slytherinu.
Zmarszczyłam brwi i potrząsnęłam głową. „Zbyt tandetne, spróbuj ponownie".
- Drake stary! Gdzie byłeś... -Theo wstał i natychmiast przerwał, kiedy zobaczył mnie obok siebie.
W wagonie odbijało się echo westchnień, gdy ludzie zauważyli, że nasze ręce są splecione.
Twarz Astorii była czerwona ze złości. - Co ona tu do cholery robi?
- To moja dziewczyna, Astorio - sprzeciwił się, unosząc nasze połączone ręce, żeby pokazać wszystkim.
- I co z tego, nie znaczy, że możesz ją tu przyprowadzać. Ona jest Gryfonką. Gryfoni nie mają tutaj wstępu - warknęła Astoria.
Wszystkie oczy były skierowane na nią i gdyby nie byli czarodziejami czystej krwi, którzy nienawidzili wszystkiego, co miało związek z mugolami, wszyscy mieliby w dłoni telefony i nagrywali.
Malfoy wzruszył ramionami. - Kiedyś nikogo to nie obchodziło, kiedy przyprowadzałem tu dziewczynę.
Miałam dość tych wszystkich oczu i spojrzeń.
Dobra, odbij piłkę Astori.
Przewróciłam oczami i westchnęłam. - Draco - odwrócił się do mnie, a jego oczy rozszerzyły się w szoku, zanim się uśmiechnął.
Uśmiechnęłam się, chwytając jego podbródek i przyciągając jego usta do swoich.
Kiedy się odsunęłam, zagryzłam wargę. „Może pójdziemy gdzieś gdzie będziemy mieć trochę..." Rozejrzałam się po wszystkich Ślizgonach, których szczęki były na podłodze, „prywatności".Malfoy odwrócił się i uśmiechnął się do swojej grupy przyjaciół. - Zobaczymy się później.
Celowo uśmiechnęłam się do Astorii i wyciągnęłam Malfoya z wagonu.
Malfoy zaśmiał się nagle.
Ścisnęłam jego dłoń. „Jeszcze nie idioto".
Dotarliśmy do pustego przedziału i natychmiast rzuciłam się na siedzenie.
Malfoy naciągnął rolety i wyszeptał zaklęcie wyciszające, gdy usiadł naprzeciwko, uśmiechając się do mnie.
Spojrzałam na niego, "Co, przerośnięta fretko?"
- Ach! Jest Granger, którą znam! -Malfoy przewrócił oczami. - Nie zamierzam kłamać, Granger, to było imponujące.
Zaśmiałam się: „To ty prawie spieprzyłeś sprawę, kiedy zawołałam cię po imieniu!"
Malfoy przewrócił oczami. - Zaskoczyłaś mnie!
- Drogi Merlinie, Draco Malfoy został zaskoczony! - wykrzyknęłam, nagle żałując, że nie było zaklęcia wyciszającego.
- Zamknij się, Granger - zadrwił Malfoy, ale nie przegapiłam uśmiechu na jego twarzy.
Ginny
Pobiegłam korytarzem pociągu, moje rude włosy kołysały się za mną jak ognista kurtyna. Krzyczałam na kilku pierwszorocznych w drodze, po tym, jak straciłam Harry'ego.
W drzwiach następnego wagonu znalazłam ślizgona i przepchnęłam się przez nie. "Zabini!" Ryknęłam.
Blaise, który właśnie pił butelkę ognistej whisky i przegrał żałośnie, parsknął i zakrztusił się.
Zmrużyłam na niego oczy i rzuciłam się w jego stronę.
Pansy Parkinson wstała i otworzyła usta, a ja spojrzałam na nią: „Nie próbuj".
Chwyciłam Blaise'a za krawat, a on potknął się za mną. „Ty i ja musimy porozmawiać".
- Słuchaj, Ruda- Blaise zakrztusił się, gdy mocniej ścisnąłam jego krawat.
Wyszliśmy z przedziału Slytherinu, kiedy w końcu go puściłam krawat i stanęłam z rękami skrzyżowanymi na piersi.
"Co do diabła, ruda!" Blaise potarł gardło.
- Gdzie są Malfoy i Hermiona?- Zażądałam, ignorując go.
Natychmiast zamilkł: „Cóż..."
„Zabini, nie wiem, czy węszysz w plotkach Gryffindoru, ale mam paskudną klątwę, z której jestem znana. Nie sądzę, żebyś chciał dowiedzieć się, co to jest, doświadczając tego. Powiedz mi, gdzie oni są!" Warknęłam.
Blaise westchnął. - Są w przedziale cztery wagony dalej, pierwszy po prawej.
Uśmiechnęłam się, „Dzięki Zabini".
Odwróciłam się i liczyłam wagony, aż dotarłam do jednego z zaciągniętymi roletami.
Jęcząc, podniosłam rękę, aby zapukać do drzwi, wielokrotnie: „Hermiono Jean Granger, otwórz te drzwi teraz!"
Drzwi natychmiast się rozsunęły, ukazując zakłopotaną Hermionę Granger.
- Hej, Gin - uśmiechnęła się słabo.
Założyłam ramiona na klatce piersiowej, "Czy mogę wejść?"
Westchnęła i usiadła, odsłaniając Draco Malfoya siedzącego naprzeciw niej i czytającego książkę. Podniósł głowę i uśmiechnął się. - Wiewiórka, co za miła niespodzianka!
Spojrzałam na niego, a potem na Hermionę. - Naprawdę nie zamierzałaś mi powiedzieć, że spotykasz się z Draco Malfoyem?
- Powiedziałeś Blaise'owi, ja mówię jej- Hermiona uniosła brew, prawie błagając Malfoy'a, żeby się z nią nie spierał.
Westchnął pokonany. „Dobra".
Hermiona skrzywiła się i westchnęła. - Lepiej usiądź.
CZYTASZ
Fake Love-Dramione
Fanfiction- Chcę z powrotem Astorię, a ty Łasicę - z jakiegoś nieznanego mi powodu. Będą nas błagać na kolanach.Przecież to takie proste. - Proponujesz mi fałszywy związek?- Zapytałam z niedowierzaniem. Uśmiechnął się. -Dokładnie Granger --- Tłumaczenie cudow...