Draco
Muszę powiedzieć, że oglądanie Granger odpyskującej Astori musiało być najgorętszą rzeczą, jaką widziałem od czasu, gdy w zeszłym roku zobaczyłem wiewiórkę uderzającą Blaise'a prosto w nos.
To powiedziawszy, pijana Granger była mniej gorąca, ale przezabawna.
Impreza dobiegała końca, ludzie zaczęli odchodzić do swoich pokoi lub po prostu rezygnować z prób dostania się do swoich akademików i padać na ziemię.
Granger już prawie tam była.
Prawie.
- Granger, poważnie, musimy odstawić cię z powrotem do wierzy Gryffindoru - westchnąłem, stojąc obok kanapy i obserwując, jak desperacko próbowała zawiązać krawat Blaise'a, dusząc go po raz piąty w ciągu ostatniej godziny. Blaise po prostu się zaśmiał.
Spojrzała na mnie i wybełkotała: „Chrzanić Gryffindor".
Stłumiłem śmiech i skinąłem głową. - Kto znał sposób na to, żebyś zobaczyła sens, upicia się.
„Nie jestem pijana, bufonie, jestem po prostu ... nawodniona," uśmiechnęła się.
Po prostu patrzyłem na nią. - Och... O Merlinie, to jest złe. Nie ma mowy, żebyś dotarł do dormitorium.
"Mam to!" Wrzasnęła.
Jakoś udało jej się zawiązać krawat Blaise'a w kokardę.
- Wypiłaś trzy drinki. Trzy - z irytacją przeciągam dłonią po twarzy.
Granger położyła się na sofie, wpatrując się we mnie i studiując moją twarz. To było przerażające.
- Blaise, śpisz na sofie - westchnąłem i poszedłem dookoła, żeby złapać Granger za ramię.
Blaise zasalutował mi niechlujnie, „Tak, sir", kiedy opadł bokiem na sofę.
- No dalej, Granger - podciągnąłem ją, żeby była wyprostowana.
"Gdzie idziemy?" Ona westchnęła.
Owinąłem ramię wokół jej pleców i wsunąłem drugą rękę pod jej kolana, przyciągając ją do klatki piersiowej. „Idziesz do łóżka".
Skinęła głową, owijając ramiona wokół mojej szyi i przycisnęła twarz do zgięcia mojego ramienia i szyi.
Próbowałem się nie trząść i ruszyłem w górę po schodach do akademika, który dzieliliśmy z Blaise'em.
Wymamrotałem zaklęcie nakazujące otwarcie drzwi i powoli położyłem Granger na łóżku Blaise'a.
Ziewnęła i zwinęła się w kłębek.
Nagle zmarszczyła brwi i spojrzała na swoje stopy. - Draco, czy możesz, proszę, znaleźć mój but. Ginny mnie zabije, jeśli go zgubię.
Draco.
Potrząsnąłem głową, próbując to oczyścić. „Tak" odchrząknąłem. „Tak, zaraz wracam".
Zszedłem na dół i do Pokoju Wspólnego, wszystkich już nie było, w Pokoju Wspólnym byli tylko omdleni uczniowie i kubki.Rozejrzałem się po kanapie, kiedy zauważyłem, że Blaise przyciska do piersi coś czarnego i spiczastego.
Jęknąłem i przewróciłem oczami. - Naprawdę przytulasz but Granger?
Uwolniłem piętę i zarzuciłem koc na Blaise'a, potrząsając głową, gdy wracałem na górę.
- Och, Drakey - zawołał głos.
Skrzywiłem się, odwracając się twarzą do Astorii, odzianej w najbardziej obcisłą sukienkę, jaką można sobie wyobrazić. Gdyby oddychała, całość rozerwałaby się na dwie części.
- Astoria - przełknąłem.
Uśmiechnęła się, zbliżając się do mnie. - Naprawdę byłeś tak zagubiony beze mnie, że myślałeś, że pójdziesz do Granger. Nie jest nawet ładna, Drake. O czym myślałeś?
Spojrzałem na nią. „Czy mogę ci w czymś pomóc, Astoria, czy po prostu zamierzasz obrazić moją dziewczynę, bo w takim razie wychodzę".
Szła szybciej, bojąc się, że odejdę. „Jest takie rozkazujące,twoje kutasowe zachowanie, które kocham".
Skrzyżowałem ramiona na piersi. - Czy jest w tym jakiś sens, Astoria?
Prychnęła, wyraźnie zła. „Jestem gotowa przyjąć cię z powrotem". Zmiękczyła, nadąsając się lekko. „Tęsknię za tobą, Drake".
Chwyciła mój krawat i przechyliła głowę, żeby pocałować mnie w szyję.
Cofnąłem się o krok, zawahała się, wyglądając na zdenerwowaną.
- Muszę o tym pomyśleć - stwierdziłem, myśląc jak huragan.
Wyglądała na oburzoną, jej brwi zacisnęły się pod dziwnym kątem, jej policzki zaczerwieniły się. „Będziesz musiał..." Wzięła głęboki oddech i westchnęła. "W porządku. Rozumiem. Musisz powiedzieć Granger, że wciąż do kochasz. Rozumiem. W takim razie do zobaczenia, Drake."
Odwróciła się i ruszyła z powrotem do dormitorium dziewcząt.
przecież o to chodziło w tej całej maskaradzie z Granger. Co jest ze mną nie tak?
Potrząsnąłem głową, gdy otworzyłem drzwi do mojego dormitorium i zatrzymałem się jak wryty.- Granger? Co ty robisz? -Zapytałem, kładąc jej but obok wolnego łóżka Blaise'a. Jednak moje łóżko nie było puste.
Było zajęte przez nią.
- Ten pachniał lepiej - wzruszyła ramionami.
Westchnąłem i machnąłem ręką, „W porządku, dobrze, będę spał na łóżku Blaise'a".
Uniosłem różdżkę, zgasiłem światło i rozebrałem się do bokserek, wślizgując się do łóżka Blaise'a.
- Draco - usłyszałem jej szept.
Westchnąłem. - Tak, Granger.
Milczała przez chwilę. - Czy możesz spać obok mnie?
Moje oczy gwałtownie się otworzyły i podniosłem się, mój ciężar spoczywał na moich ramionach.
- Proszę - szepnęła.
Moje serce wpadło w szał i odchrząknąłem, próbując zmusić je do spowolnienia.
Wstałem, szurając po pokoju, prawie wbiegając do łóżka.
Przewróciła się, żeby zrobić dla mnie miejsce, a ja wsunąłem się pod kołdrę, czułem jak moja skóra wibruje.
Prawie podskoczyłem wysoko, kiedy głowa Granger spadła na moje ramię, ledwo, ale to wystarczyło. Usłyszałem jej westchnienie: „Dobranoc, Draco".
- Dobranoc... Hermiono.~*~
Jeśli jeszcze ktoś nie zauważył rozdziały pojawiają się co 2 dni ,a jest ich w sumie 36.
CZYTASZ
Fake Love-Dramione
Fanfiction- Chcę z powrotem Astorię, a ty Łasicę - z jakiegoś nieznanego mi powodu. Będą nas błagać na kolanach.Przecież to takie proste. - Proponujesz mi fałszywy związek?- Zapytałam z niedowierzaniem. Uśmiechnął się. -Dokładnie Granger --- Tłumaczenie cudow...