• Deal or No Deal •

5.2K 143 6
                                    

Hermiona

- Wiem, że jestem zniewalający Granger, ale to naprawdę nie jest wymówka, żeby się gapić - uśmiechnął się Malfoy, podchodząc bliżej.

Zrobiłam krok do tyłu, wskazując na niego. - Czy psychicznie wszystko w porządku, Malfoy?

Położył dłoń na sercu i westchnął: - Granger, martwisz się o mnie?

- Tak, ponieważ nawet ty nie byłbyś skłonny umawiać się ze szlamą, szczególnie ze mną. Nieważne w jakiej sprawie - wykrzyknęłam, po prostu nie miało to żadnego sensu.

Zrobił kolejny krok bliżej. - Przyznaję, to nie była moja pierwsza opcja. Właściwie wydaje się, że to moja ostatnia opcja.

Zrobiłam krok do tyłu. „Czy wiesz, co pomyślą moi przyjaciele, co zrobią?".

Wzruszył ramionami, kontynuując. - Wydaje się, że wszyscy nienawidzą Brown. Prawdopodobnie będzie im lepiej, jeśli powiesz im, że chodzi o odzyskanie Łasicy,ale oczywiście tego nie zrobisz.

Potknęłam się o lizaka, który jakiś dzieciak upuścił na środek korytarza, kiedy próbowałam zwiększyć odległość między mną a Malfoy'em.

-Co !? Masz na myśli, że muszę pozwolić moim przyjaciołom uwierzyć, że umawiam się z tobą po prostu dlatego, że cię lubię ?

- Nie tylko twoi przyjaciele, Granger, wszyscy - skinął głową.

Zaśmiałam się. - Malfoy, nienawidzę ci tego mówić, ale nikt nie jest tak głupi jak ty. Nie ma mowy, żeby ludzie w to uwierzyli.

- Cóż, lepiej spraw, by w to uwierzyli, jeśli chcesz, żeby to zadziałało - wrzasnął.

Sapnęłam, wpadając na ścianę korytarza, zamykając się w rogu wagonu.

Cholera Hermiono, spoliczkowałam się w myślach.

Malfoy nie przegapił ani chwili. Przebył  przestrzeń w dwóch krokach i zamknął mnie w klatce, przyciskając ramiona do ściany i lekko rozstawiając nogi.

Pochylił się, a ja naturalnie uderzyłam dłonią w jego klatkę piersiową, żeby trzymać go jak najdalej.

Uśmiechnął się.

Spojrzałam na niego wzrokiem bazyliszka.

- Więc co powiesz, Granger? - wyszeptał, celowo przechylając głowę tak, że jego oddech uderzył mnie w ucho.

Nie mogłam się skupić. Jedyne o czym mogłam myśleć to to ,że jego ciało było tak bardzo blisko mojego. „Nie wiem, Malfoy..."

Malfoy nagle się odwrócił. - Ktoś nadchodzi. Zdecyduj teraz.

Odwrócił się i wyczekująco zmrużył oczy.

Spanikowałam, jeśli powiem tak, zejdzie ze mnie.

- Tak. Dobrze, dobrze. Tak - westchnęłam, czekając, aż się ruszy.

Zamiast tego podszedł bliżej i jego usta znalazły się na moich.

Moje oczy rozszerzyły się, ale nie odsunęłam się, nie mogłem. Utknęłam w kącie.

- Draco, stary, naprawdę? Nie jesteśmy jeszcze w Hogwarcie, nie możesz czekać...

Draco w końcu odsunął się ode mnie, przesuwając się na bok i niedbale wsuwając swoją dłoń w moją. Próbowałam się wyrwać, ale mocno ścisnął moją dłoń, przypominając mi, że już zdecydowałam.

- O cholera, Draco, co zrobiłeś? -Blaise jęknął, ściskając grzbiet nosa.

- Ciebie też miło widzieć, Zabini - spojrzałam na niego.

Draco uśmiechnął się do mnie i skinął na Zabiniego. - Jak to wygląda, Zabini? Mówiłem ci, że spotykam się z Granger tego lata, prawda?

Blaise wpatrywał się w nasze splecione dłonie, co sprawiło, że chciałam zapaść się pod ziemie. - Uh, nie. Wygląda na to, że zapomniałeś o tym wspomnieć.

Blaise spojrzał na moją twarz i natychmiast westchnął, rzucając Malfoy'owi spojrzenie. - To przez Astorię, prawda?

W końcu wyrwałam rękę z jego uścisku i założyłam ręce na piersi. - Tak, jest.

Draco spojrzał na mnie. - Jesteś w tym fantastyczna.

Odwzajemniłam blask. - Zabini przejrzał nas w ciągu pierwszych pięciu minut, Malfoy.

Blaise westchnął. - Powinniśmy znaleźć przedział ,prawda?

Blaise zapukał do przedziału, o który się opierał, i uśmiechnął się do czterech dziewcząt z trzeciego roku. - Przepraszam, dziewczyny, ale nie możemy znaleźć pustego przedziału, czy zechcecie nam pożyczyć swój przedział?

Przewróciłam oczami. „Żałosne".

Malfoy wyszczerzył zęby. - Daj mu chwilkę.

Wtedy zaczęły się wrzaski i piski. Dziewczyny pośpiesznie skinęły głowami i wybiegły, chichocząc, gdy mijały Malfoy'a i Blaise'a.

- Nie, masz rację. To było żałosne - zauważyłam.

Blaise machnął nam ręką, „No dalej, gołąbeczki".

Niechętnie weszłam do przedziału, wpatrując się w Blaise'a. - Odwal się. Wolałabym nie musieć cię przeklinać pierwszego dnia po powrocie.

Malfoy i Blaise siedzieli naprzeciw mnie.

- Co, do diabła, robicie? - zapytał Blaise z niedowierzaniem.

- Fałszywy związek, żeby odzyskać Astorię i Łasicę - powiedział otwarcie Malfoy.

Blaise spojrzał na mnie niemal ze współczuciem. - To trochę zdesperowane ,nie sądzisz?

Wstałam, przyciskając różdżkę do jego gardła. „Ostrzegałam cię, Zabini..."

Malfoy westchnął. - W porządku, Granger. On to rozumie.

Parsknęłam, usatysfakcjonowana przerażonym wyrazem twarzy Blaise'a.

Malfoy wyjaśnił plan Blaise'owi, który siedział tam z wyrachowaną miną.

- Więc chcecie, aby wasi ex byli zazdrośni ,by później cudownie zrozumieć ,że was kochają, błagając was na kolanach o wybaczenie. I przez cały czas nie będziecie czuli do siebie pociągu?- Blaise uniósł brew na nas dwoje.

Oboje przytaknęliśmy.

"Okej, czy któryś z was oglądało kiedyś film?" - zapytał Blaise z niedowierzaniem, po czym wybuchnął śmiechem

„To dobre..." sapnął, ściskając się za pierś. „Wy dwoje... Zakochani!" jego twarz wróciła do normy i potrząsnął głową. „Tak, nikt w to nie uwierzy".

- Pracujemy nad tym, Zabini - zacisnął zęby Malfoy.

Blaise skinął głową. - W takim razie dlaczego nie paradowałeś z nią po przedziale Slytherinu? Tak właśnie zrobiłeś z każdą inną dziewczyną.

Malfoy zamarł. - Ale ten związek jest inny.

- Ponieważ jest fałszywy. W końcu będziesz musiał rozmawiać z ludźmi. Równie dobrze może paradować z nią w Wielkiej Sali na wieczornej uczcie. To naprawdę wkurzy Astorię, ona zawsze potrzebuje uwagi - przewrócił oczami Blaise.

Malfoy wskazał na niego palcem. - Uważaj na siebie, Blaise. Żadnego złośliwego gadania z Astorią.

Blaise westchnął, ale w końcu skinął głową.

Bawiłam się guzikiem z siedzenia, kiedy zauważyłam, że wpatrują się we mnie, czekając przy drzwiach. „Przepraszam, co?"

Malfoy przewrócił oczami, wyciągając do mnie rękę. - Idziemy do przedziałów Slytherinu.

Moje oczy rozszerzyły się. „Mówiłeś poważnie !?"

Blaise machnął mi ręką, „Spokojnie, będziesz musiała zostać może dziesięć minut, a potem możesz szepnąć Draco, że chcesz trochę prywatności z oczywistych powodów i bada bing bada boom, plotki rozchodzą się po pociągu, gdy jesteś z powrotem w tym przedziale z opuszczonymi roletami i zamkniętymi drzwiami. "

Uniosłam brew, patrząc na Blaise'a, pod wrażeniem: „Nie jesteś kompletnym idiotą, Zabini".

Rzucił mi spojrzenie, „Próbuję".

Jęknęłam, chwytając wyciągniętą dłoń Malfoya i wstając. - Miejmy to za sobą.

Malfoy wyszczerzył zęby. - A więc chodźmy, kochanie.

"Nie testuj mnie."

Fake Love-DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz