• Try Me, You Knob Head •

3.8K 125 6
                                    

Hermiona
Pierwszorocznych wyprowadzono z Wielkiej Sali przez prefektów.

Ginny, Ron, Harry i ja wyszliśmy z Wielkiej Sali po tym, jak tłum ludzi rozproszył się.

Poczułam na sobie wzrok i podniosłam oczy, by spotkać ciemnoszare tęczówki, Biblioteka, nie zapomnij.

Tak, tak, spotkamy się tam.

Oczy Harry'ego przesuwały się do kącika jego oka, by na mnie spojrzeć, po czym opadł na podłogę, by kontynuować krążenie.

„Harry, o co chodzi?" Sapnęłam, zirytowana.

Musiałam wymyślić wymówkę, żeby wyjść z rozmowy i udać się do biblioteki, a podejrzane zachowanie Harry'ego było irytujące.

Mój wybuch zwrócił uwagę Ginny i Rona, którzy kłócili się o to, czy Fred i George pozwolą im zakraść się do Hogsmeade, korzystając ze swojego sklepu.

Harry odchrząknął. - To tylko... na uczcie, słyszałem, jak ludzie rozmawiali o tobie... i Malfoy'u.

Było cicho.

Ron wybuchnął śmiechem: - Harry, to śmieszne! Miona i fretka? To absurd.

W porządku. Już czas.

Czas bronić Malfoy'a, tak jakby mnie naprawdę obchodził i „przyznać", że się z nim spotykam.

Och, Merlinie, pomóż mi.

Skrzywiłam się do Rona. - A co właściwie jest takiego absurdalnego w tym, że Draco i ja jesteśmy razem?

Twarz Rona opadła i wyraźnie zbladł, czubki jego uszu były jasnoróżowe. - Chwileczkę. Właśnie nazwałaś fretkę Draco - wypluł to imię, jakby było trujące.

Wzruszyłam ramionami. - Tak, Ronald, tak. Wierz lub nie, to zupełnie normalne, że mówisz po imieniu do swojego trzymiesięcznego chłopaka.

To Harry spojrzał z niedowierzaniem na mnie, zakrztusił się własną śliną i zakaszlał. - Ty i Malfoy spotykacie się od trzech miesięcy?

Skinęłam głową. - Tak. Czy to problem?

Zarówno Harry, jak i Ron otworzyli usta, aby bez wątpienia spierać się, jak duży to był problem.

- Tak myślałam - zamrugałam.

Ron prychnął, potykając się o jego słowa. - A-ale on jest zły! Był śmierciożercą, dręczył cię przez całą szkołę. Jest nadętym kutasem Hermiono!

- Może się zmienił, Ronaldzie! -Jęknęłam w myślach. Dlaczego Malfoy nie może być po prostu lepszą osobą, o wiele łatwiej byłoby udawać, że go bronie. - Poza tym, dlaczego cię to obchodzi?Jesteś z tą ślicznotką Lavender! "

Uszy Rona były teraz niepokojąco jaskrawoczerwone, podszedł do mnie, jego pierś falowała w niezwykle szybkim tempie. - Nie wspominaj o mojej dziewczynie.

Chwyciłam różdżkę w kieszeni, patrząc na niego. - Wycofaj się, Ronald, w tej chwili, zanim zrobię coś, czego mogłabym żałować.

Ron zachichotał. - Co zamierzasz zrobić, Miona? Uderzyć mnie jedną ze swoich książek?

Moja różdżka znalazła się między jego oczami. „Wypróbuj mnie, ty mały móżdżku ".

Otworzył usta, żeby na mnie wrzeszczeć, jego policzki płonęły, ale zanim zdążył wydobyć z siebie słowo, przerwał mu jakiś głos.

- Jak myślisz, co ci zrobię, za to że krzyczysz na moją dziewczynę?

Harry i Ron odwrócili się.

Ginny uśmiechnęła się.

Jęknęłam.

Malfoy stał na szczycie schodów na zewnątrz Wielkiej Sali, schodząc po schodach, przeczesując dłonią włosy, a drugą obracając różdżkę między palcami.

- Przepraszam, Draco. Trochę mnie zatrzymał- spojrzałam na Rona, kiedy próbował na mnie spojrzeć.

Malfoy uniósł brwi na naszą czwórkę. - Przepraszam, czy przerwałem? Dalej, Łasico, kontynuuj.

Ron patrzył na niego z mordem w oczach. - W porządku, ty frajerze, w co się bawisz, umawiając się z Hermioną?

Malfoy oparł się o balustradę. - Nie mam pojęcia, co masz na myśli, Łasico. To Hermiona zaprosiła mnie na randkę.

Nienawidzę cię, spojrzałam na niego.

Wiem, uśmiechnął się do mnie.

Ron natychmiast zwrócił się przeciwko mnie. - Jesteś głupia? Dlaczego miałabyś zaprosić fretkę?

Spojrzałam na niego, a moja ręka swędziła, by przekląć jego twarz w zapomnienie: „Ponieważ może się zmienił, może był przy mnie, kiedy nikt nie był, może go kocham".

Twarz Rona zbladła.

Opuściłam rękę i pokręciłem głową. „Nie muszę ci tego wyjaśniać, nie zasługujesz na wyjaśnienia. On mnie uszczęśliwia, a ty powinieneś cieszyć się ze mną".

- Chodź, Draco - podeszłam do Malfoy'a, którego oczy były szeroko otwarte.

Wyciągnął rękę, a ja przewróciłam oczami, ale ścisnęłam jego dłoń w moją.

Weszliśmy po schodach.

- Dzięki, że przyszedłeś - szepnęłam.

„Nie wspominaj o tym," uśmiechnął się do mnie. „Ale to było warte, podobała mi się twoja przemowa".

Moje usta uniosły się w górę i wyrwał się z nich oddechowy śmiech, może to nie byłoby tak trudne, jak myślałam.

Fake Love-DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz