XII.

1.1K 100 87
                                    


Kiedy zobaczyłem czerwone piórko upadające zaraz obok moich stóp, zamarłem. Przekręciłem głowę w bok, żeby spojrzeć na swojego towarzysza. Na twarzy Tomury było można dostrzec bardzo wiele emocji, ale przede wszystkim strach i irytacje.

Nie zdziwiła mnie taka reakcja, ostatnie czego teraz potrzebowaliśmy to bohater na karku. Z zamyślenia wyrwał mnie męski głos.

-Proszę proszę, popołudniowe zwiady nie były jednak tak zbędne, jak myślałem- powiedział mężczyzna, a za sobą poczułem podmuch wiatru. Wskazywał on na to, że wróg stał już za nami.

Po raz kolejny zerknąłem na Shigarakiego i jak się okazało zrobiłem to w idealnym momencie.

Chłopak zacisnął zęby . Zgrabnym ruchem odwrócił się w stronę przeciwnika wymierzając w niego otwartą dłoń, na której o dziwo nie było już rękawiczki.

W ostatnim ułamku sekundy, zdążyłem złapać niebiesko-włosego za nadgarstek i powstrzymać jego brawurowy wyczyn. Przez chwile nie rejestrował co się stało.

-Co ty zrobiłeś idioto!-wydarł się po chwili ciszy w moją stronę .

-Ja...-nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Jakoś wewnętrznie czułem, że nie mógłbym patrzeć na śmierć mojego byłego wspólnika. 

Tomura jednak domagał się wyjaśnień które niestety, a może i stety zaserwował mu nasz pierzasty kolega.

-Widze, że jednak masz jakiś rozsądek w głowie -zaśmiał się- dobrze wiesz, że zabicie mnie byłoby dla was najgorszym rozwiązaniem.

-O czym ty mówisz?- oburzył się czerwonooki, wyrywając rękę z mojego uścisku i cofając się lekko do tyłu.

Nagle poczułem jak blondyn opiera się o moje ramie przez co przeszedł mnie dreszcz.

-Zabrałeś mi wspólnika- zaczął- a tak dobrze się nam razem pracowało...eh spodziewałem się, że zniknie na dzień czy dwa zabawiając się z jakąś panną..- przerwał na chwile aby zmierzyć wzrokiem tykającą bombę stojącą przed nami- ...ale widzę, że wybrał dużo ciekawszą alternatywę .

Tomura wyglądał jakby miał istny mętlik w głowie. Szczerze mówiąc, ja też miałem. To Hawks zlecił mi pozbycie się pewnego małolata kilka miesięcy temu...i chyba nie spodziewał się, że to będzie nasze ostatnie spotkanie. 

W każdym bądź razie miało być ostatnie...

-Nie wie co mam teraz z wami zrobić-ponownie westchnął skrzydlaty osobnik- mógłbym was oddać w ręce policji...ale myśle, że możemy się dogadać.- Szczerze bałem się co wymyślił chłopak.

-To znaczy...?-odpowiedział niebiesko-włosy

-Touya wróci tam skąd uciekł, a ty wrócisz do siebie i zapomnimy o tym spotkaniu hm?-uśmiechnął się szeroko.

Wzdrygnąłem się na dźwięk swojego imienia. Nie używam go od dawna i niesamowicie nie lubię, gdy ktoś się tak do mnie zwraca, dlatego odruchowo odsunąłem się od Hawksa.

-...słucham? -odpowiedział cicho Shigaraki. Było po nim widać, że jest bardzo zmieszany co do całej tej sytuacji. 

Blondyn jedynie wzruszył ramionami- to co usłyszałeś, myślę że to dla was najbardziej korzystne rozwiązanie. 

Bałem nie ponieważ wiedziałem, że decyzja należy teraz do Tomury. Miałem wrażenie, że powietrze stało się gęstsze i po chwili usłyszałem jego głos...


_____________________________

WITAM WAS PO DŁUGIEJ PRZERWIE 

od razu przepraszam za tak długą pauzę, osobiście myślałam nad zawieszeniem tego fanfika, ale boje się śmierci z ręki pewnego kurdupla (<33). Dlatego dobrą wiadomością (a może i złą) jest to, że książka będzie miała zakończenie które mam już w głowie. 


Bayoo ^^ 


Shigadabi-Plan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz