IV.

1.4K 130 94
                                    

Hejo, od razu na wstępie mówię, że usunęłam poprzedni rozdział bo...wpadłam na inny pomysł. Wiec przepraszam osoby które zdążyły go przeczytać, za zamieszanie.
Miłego czytania : ))
__________________________



Nie mam pojęcia co się stało, ani ile czasu minęło, ale cholernie bolała mnie głowa. Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że siedzę na ziemi przykuty czymś do kaloryfera. Może ten dzień nie będzie jednak taki nudny jak myślałem.

-Ooo widzę, że śpiąca królewna już się obudziła-z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. A mogłem się go od razu pozbyć...jak widać teraz płace za własną głupotę.

-Japierdole znowu ty, czego chcesz?-zapytałem od niechcenia. Myślałem, że mnie zabije, ale jak widać jednak się myliłem.

-Mam dla ciebie propozycje...-powiedział kucając na przeciwko mnie.

-Tch niby jaką?- niesamowicie ciekawi mnie co wymyślił

-Możesz do nas dołączyć-odpowiedział krótko. Tak naprawdę dopiero teraz kiedy się do mnie zbliżył, mogłem mu się bardziej przyjrzeć. Miał bardzo charakterystyczne czerwone oczy. Nawet nie tyle co czerwone, a wręcz rubinowe. Nie wiem czemu ale byłem przekonany, że już je raz widziałem.

-A ty czego się tak patrzysz?-zapytał podirytowany osuwając się trochę ode mnie. Nagle przypomniałem sobie skąd kojarzę te oczy.

-...Ja cię znam- powiedziałem po dłuższej chwili

——RETROSPEKCJA——
Pov. Autorka

-Oddawaj!- mężczyzna wydarł się na drobnego chłopaka trzymając go za koszulkę i przyciskając do ściany.

-A-ale...-tylko tyle zdołał wydusić z siebie przestraszony czarnowłosy, bo nagle ktoś jeszcze pojawił się w ciemnym zaułku.

-Zostaw go!- krzyknął niebieskooki podchodząc bliżej.

-Nie wtrącaj się młody-warknął mężczyzna zerkając w jego stronę.

-Czego od niego chcesz?-zapytał cały czas podchodząc bliżej.

-Ten mały-szarpnął czerwonookiego i rzucił nim o ziemie-zapierdolił mi fajki.

Czerwonowłosy spojrzał jak młodszy zwija się w kulkę leżąc pod ścianą.

-Tylko tyle?-spytał sarkastycznie i podpalił sobie rękę, przez co ciemność rozświetlił niebieski ogień-w takim razie liczę do trzech i cię tu nie ma... Raz! Dwa!

Nie musiał kończyć bo po chwili w zaułku został już tylko on i chłopak pod ścianą.

-Wszystko w porządku?-zapytał troskliwym głosem, podszedł i kucnął na przeciwko chłopca.

-Z-zostaw mnie!-wydarł się na niego wystraszony.

-Hej spokojnie, chce ci tylko pomóc-odpowiedział cicho.

-Nie potrzebuje twojej pomocy!-chłopak wciąż krzyczał.

-Przed chwilą uratowałem ci dupę wiec może trochę się ogarnij-powiedział głośniej przybliżając się jeszcze bardziej-pomóc ci wrócić do domu?

-Już-odpowiedział krótko czarnowłosy i usiadł tak żeby widzieć swojego 'wybawcę'.

-Ale co „już"?-posłał mu pytające spojrzenie.

-Już, to tutaj mieszkał-rozejrzał się wokoło.

-Oh...a gdzie jest twoja rodzina?-starszy był lekko zdezorientowany.

Jednak zamiast otrzymać odpowiedź zobaczył, że czerwonooki zaczął nagle płakać. Nie za bardzo wiedział co ma zrobić w zaistniałej sytuacji, więc po prostu zbliżył się jeszcze bardziej i przytulił go do siebie.

-Jak masz na imię?

-T-Tenko-wydukał przez łzy

-Więc Tenko...powiesz mi co się stało?-spytał przytulając go mocniej.

-J-ja...-spojrzał na swoje dłonie-zabiłem...ZABIŁEM ICH WSZYSTKICH!- zaczął jeszcze bardziej płakać.

-Cii...spokojnie~-starał się go uspokoić.

Po dłuższym czasie chłopakowi udało się uspokoić.
Oboje zaczęli ze sobą rozmawiać wymieniając się nawzajem informacjami takimi jak imię, wiek, quirk, czy powód dla którego są tu gdzie są. W pewniej chwili Shimura otarł twarz z resztek łez i zapytał:
-Spotkamy się jeszcze?-w jego głosie było słuchać nadzieje.

-Mogę ci to obiecać-Touya uśmiechnął się ciepło.

Tenko też się uśmiechnął i podniósł lekko głowę, żeby spojrzeć starszemu w oczy.
Siedzieli tak dość długo lecz nagle usłyszeli głosy ludzi na ulicy: „to bohater numer dwa!" „Nie wierze, że Endevador tu jest". Czarnowłosy zupełnie to zignorował, lecz młody Todoroki wiedział co się zaraz stanie.

-Obiecuje, że wrócę-powiedział szybko, podniósł chłopaka i włożył go do jakiegoś kartonu z boku, przez co nie było go widać.

-Czekaj co ty-Tenko zmarszczył brwi chcąc wyjść z kartonu ,ale czerwonowłosy go powstrzymał i zakrył usta dając mu znak żeby siedział cicho.

-TOUYA!!!- nie minęła chwila, a ciemny zaułek rozświetliły czerwone płomienie.
Chłopak ostatni raz widział jego rubinowo-czerwone oczy.

Niebieskooki nie odpowiedział, jedynie spojrzał z wyrzutem na ojca i podniósł z ziemi płaszcz którym wcześniej nakrył swojego nowego kolegę.

-Obiecuje~-wyszeptał cicho.
Później można było już tylko usłyszeć dźwięk dość mocnego uderzenia i zderzenia chłopaka z twardą ziemią.

-Ja ci dam ucieczki z domu-Enji podniósł Touye szarpiąc go za koszulkę-porozmawiamy sobie wieczorem-mężczyzna zniknął razem z synem za zakrętem.

Tenko siedział przestraszony w kartonie i bał się wyjść. Jednak gdy już to zrobił zobaczył, że Todoroki jednak zostawił na ziemi swój płaszcz.

Od tamtego wydarzenia nie minęło wiele czasu, a Touya znowu uciekł z domu, ale tym razem na dobre. Pomimo swojego bardzo poranionego ciała, pierwszym miejscem do którego się udał był zaułek w którym spotkał Shimure...niestety nie znalazł go tam. Ani jego, ani płaszcza.
Wracał tam regularnie raz w tygodniu przez prawie rok. Lecz chłopcy już się nie spotkali...

——KONIEC RETROSPEKCJI——
Pov. Dabi

-Tch, niby skąd-niebieskowłosy spojrzał na mnie dziwnie.

-Imię na T...imię na T...-zacząłem mówić do siebie próbując przypomnieć sobie jakie to było imię.

-Tomura?-patrzył na mnie podejrzliwie

-Nie Tomura takie...mniej pedalskie-rzuciłem szybko dalej myśląc, jednak nagle mnie olśniło.

-Słucham?!-oburzył się

-Tenko!-wykrzyczałem triumfalnie, a on podniósł się i stanął jak wryty. Po jego minie wiedziałem, że zgadłem.

__________________________
Ogólnie ten rozdział jest napisany trochę innym stylem, wiec dajecie znać który podoba wam się bardziej i takiego będę używać.

Do następnego~~

Shigadabi-Plan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz