8

414 33 9
                                    

Nie powiedział im nic. Próbowali podstępnie wyciągnąć z niego informacje na temat  peleryny. W głowie Gellerta zrodził się prosty plan. Widział jak najłatwiej zdobyć artefakt śmierci.
Po prostu go wziąć, a jeśli ktoś stanie na przeszkodzie to go wyeliminować. 
Ten plan miał tylko jedną wadę. Był zbyt brutalny i przedstawienie go Albusowi spotkałoby się z odmową.

-Może by tak zrobić podmiankę?

Zaproponował All po kilku miesiącach w tym miasteczku.

-Nie ma na świecie drugiej takiej peleryny, a z pewnością szybko się zorientują.

-Jeśli ją od tak wykradniemy daleko nie zajdziemy. 

-Ale jest jeden przedmiot, który pozwoli nam stworzyć duplikat. Znaczy...będą się nieco różnić, ale na pierwszy rzut oka nikt nie zauważy.

-Mówisz o..?

-Czarnej różdżce. Nawet jeśli nie uda się jej zduplikować, to będziemy nie do powstrzymania. 

-Czyli teraz szukamy różdżki?

-Nic nam nie szkodzi. Mamy całe życie.

-Dlaczego my w ogóle to robimy? Po co nam ta potęga?

-Albusie. Dzięki tej mocy będziemy mogli zmienić świat. Nie chcesz wyjść z ukrycia? Nie mamy żadnej wolności w działaniach. Musimy ukrywać się przed mugolami, musimy ukrywać nasze uczucia przed innymi czarodziejami. Z taką mocą nikt nam nie podskoczy. Tylko siłą jesteśmy w stanie walczyć o lepsze życie. Poza tym nie tylko my musimy się ukrywać...a wilkołaki?

-Czyli..dla większego dobra…

-Dla większego dobra jedyny. 

-Kocham cie wiesz?

-Wiem...karmiłeś feniksa?

-Tak…

Czas mijał szybko, a oni nie byli ani trochę bliżej kolejnego insygnia. All szukał w księgach, mitach, legendach, a Gell wychodził nocami z pokoju i wracał z rana. Jak to mówił: ma swoich informatorów i innych ludzi. Dumbledore’owi nie bardzo się to podobało, bo szedł spać sam. w takich chwilach tęsknił za zimnem kochanka i ciepłem tuż przy sercu.

-Gell nie wychodź dziś. Zostań ze mną.

-Wrócę dziś wcześniej. Zaczekaj na mnie z kolacją.

-Ale..

-Obiecuję, wrócę wcześniej.

Powiedział białowłosy całując czoło kasztanowo włosego i wyszedł.

Czas spędzony w mieścinie wpływał na ich wygląd. Oboje mieli już delikatne zrosty wokół ust i skórę już nie tak gładką.
Dochodziła do tego jeszcze ciężka praca nad zamierzeń różdżki.
To też miało wpływ na ich wygląd.
Cały czas mieszkali w karczmie, ale niebawem musieli zacząć szukać sobie czegoś innego. Właścicielka nie bardzo ich polubiła...zwłaszcza przez ptaka, którego wzięli ze sobą.

All  siedział w pokoju i patrzył przez okno. Czekał z nieco zimną już kolacją. 
Miał już wzdychać zrezygnowany, kiedy drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł jego czarnoksiężnik.

-Już jestem. Były małe komplikacje.

-Jakie?

-Nie tylko my szukamy insygniów. Trzeba  eliminować konkurencję.

-Gell? Coś ty zrobił?

-Nic szczególnego. Posłałem kilku idiotów do diabła, ale nie przychodzę z pustymi rękami. Zamówiłem coś dla nas.

Pamiętnik Gellerta Grindelwalda [GRINDELDORE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz