10

522 37 59
                                    

Lata mijały, a oni nic się nie zmienili.
Wraz z pożegnaniem śmierci musieli poradzić sobie z problemami jakie spowodował Gellert w transie.
Z czarną magią nie ma żartów i sam śmiał się z siebie jaki był żałosny myśląc, że wtedy nad nią panował.
Dopiero teraz. Po tej wielkiej próbie, mógł mówić o sobie jak o wielkim czarnoksiężniku.
Nie doszedł do tego sam. Był z nim Albus i to jemu był za to wszystko wdzięczny.
Odnalazł w nim miłość, kiedy ten myślał, że z niej już się całkowicie wyprał. Zresztą jak ze wszystkiego.

Gellert w tamtym okresie popełnił wiele zbrodni i instytuty na całym świecie znały go i jego potęgę. Trzeba było po tym posprzątać. I to jak najszybciej, aby nikt się nie zorientował, że coś kombinują.
Gell wyjechał do najdalszych krajów, aby namieszać w raportach i umysłach władzy.
All robił to samo w sąsiadujących państwach.

Ogarnęli to w miarę szybko. Dalej nie mieli planów.
Chcieli zmieniać świat, a wyszło jak zawsze.
Komuś odwaliło i cały plan zjadła koza Aberfortha.

Postanowili ponownie spotkać się w Hogsmeade.
Spotkali się w knajpie po  ponad rocznej rozłące.

-Tęskniłem.

Powiedział Albus.

-Ja za tobą też.

-Kłamiesz.

-Zgadłeś jedyny. Wszystko załatwione?

Albus wiedział, że Gellert nie tęsknił. Nie bolało go to. Jedynym dobrym uczuciem na jakie mógł liczyć od czarnoksiężnika do bezgraniczna miłość, bo tylko to w nim ocalało.
Na większość rzeczy białowłosy był totalnie obojętny.  

-Bez większych problemów. Masz jakieś pomysły co teraz? Mamy jakieś przeznaczenie i przysługę do wypełnienia.

-Przysługę?

-Odysea pomogła między innymi przez to, że chcieliśmy zmienić świat.

-No tak, ale nie udało się. Dalej musimy się ukrywać.

-Można zrobić wiele rzeczy dyplomatycznie. 

-Chcesz się bawić w politykę? To nie takie głupie, ale ty musisz byc tego twarzą. Ja mogę ich “namówić”

-Masz na myśli zmanipulować czarami.

-Jak ty mnie dobrze znasz dropsiku.

-Dropsiku?

Gell uśmiechnął się chytrze i walnął na stół siateczkę cytrynowych dropsów. 

W następnym tygodniu All uczestniczył w obradach ministerstwa angielskiego. Wyszedł z inicjatywą o napisaniu nowych praw dla wilkołaków.
Ile mógł tyle wywalczył. 
Dużo to nie dało, ale zawsze coś. Niektórzy obdarzyli czarownika respektem przez co zostawał coraz częściej zapraszany na obrady jako doradca. Szybko zyskał wiele tytułów i wysoką pozycję.
Został naczelnym magiem wizengamotu i najwyższą szychą międzynarodowej konfederacji czarodziejów. To wszystko nie przyszło a dnia na dzień.
Zajęło to kilka lat, a on i jego ukochany nic się nie zmienili z wyglądu.
Przez to ministerstwo zaczynało mieć co do niego wątpliwości. Zwłaszcza, że wiedzieli co nieco o relacjach między nim, a czarnoksiężnikiem.
O ich związku nie wiedzieli, ale sama przyjaźń im się nie podobała.
All długo czyścił wizerunek Gella, który w tym czasie zajmował się innymi, bardziej mrocznymi zajęciami.
Miał dużo czasu to robił swoje badania.
Nikomu tym nie wadził, bo i tylko Dumbledore o tym wiedział.

Pewnego dnia, kiedy Albus przechadzał się po głównym pomieszczeniem ministerstwa podleciała do niego sowa.
Dostarczyła mu list, z treścią dotyczącą poszukiwania nauczycieli do Hogwartu.

Pamiętnik Gellerta Grindelwalda [GRINDELDORE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz