| Rozdział 27 |

6.7K 339 734
                                    

Pov George:

Ta noc nie należała to najlepszych. Cały czas obwiniałem się za to co zrobiłem Clayowi. Strasznie mnie to męczyło. Wiedziałem że bardzo go to zabolało, ale starał się udawać że wszystko jest okej. Tej nocy blondyn nawet nie przytulił się do mnie jak to zawsze. Koniec końców udało mi się zasnąć po kilku godzinach. Około 2 może 3  w nocy coś mnie obudziło. Mianowicie było to głośne pukanie a wręcz walenie w drzwi. Gdy podniosłem się z łóżka, Dreama tam nie było. Pomyślałem że chłopak poszedł zobaczyć kogo niesie o tej godzinie. Jednak po 10 minutach walenie w drzwi nadal nie ustępowało. Stwierdziłem że wstanę i zobaczę kto to. Ku mojemu zdziwieniu to właśnie Clay dobijał się do drzwi od naszego mieszkania. Co on mógł robić w środku nocy poza domem. Po otwarciu drzwi blondyn wszedł szybkim krokiem do mieszkania. Nic nie mówiąc poszedł do sypialni i jakby nigdy nic położył się spać. Nie chciałem go denerwować czy coś więc postanowiłem że zapytam go o to rano. Później ja również zasnąłem.

Pov Dream:

W sumie sam nie wiem dlaczego wyszedłem w nocy z mieszkania. Ale nie chciałem aby George się o tym dowiedział. Jak na złość zatrzasnąłem drzwi i nie miałem jak wejść. Byłem pewny że brunet będzie chciał ze mną porozmawiać. Później po prostu poszedłem spać. Rano gdy wstałem George już czekał w kuchni. Chciałem spędzić ten dzień miło. W końcu to nasz ostatni dzień razem. Niby George obiecał mi że za max tydzień wróci ale jednak. Usiadłem przy stole obok chłopaka.

- Dlaczego wyszedłeś w nocy z domu? - zapytał.

- To nic takiego naprawdę. Po prostu nie mogłem spać i chciałem się przejść. - odpowiedziałem spokojnie i położyłem głowę na ramieniu bruneta.

George tylko wzdychnął i już nic nie odpowiedział. Ja natomiast wstałem zrobić nam coś do jedzenia. Wybrałem że zrobię kanapki. Podałem posiłek chłopakowi i sam wziąłem się za jedzenie. Rozmawialiśmy przy tym na jakieś normalne luźne tematy. Później obaj poszliśmy do naszego pokoju. Położyliśmy się na łóżku wtuleni w siebie i włączyliśmy jakiś film. Tak bardzo nie chciało mi się dzisiaj nic robić. Najchętniej spędził bym ten dzień w domu leżąc wtulony w Georga. Chłopak chyba myślał podobnie co ja.

- Ostatni dzień razem - wzdychnąłem.

- Ale przecież za tydzień wrócę do ciebie i kto wie może nawet na stałe. - powiedział brunet i pogładził mnie po głowie.

- Skąd mam pewność że nie zostawisz mnie dla tej dziewczyny - zapytałem "poważnym" głosem.

- No chyba aż takim idiotą nie jesteś - Zaśmiał się, a ja złączyłem nasze usta w pocałunku.

Może i głupio to zabrzmi ale naprawdę martwiłem się że George zostanie w Anglii z tą dziewczyną. To nie tak że mu nie ufałem. Po tym co mi wczoraj opowiedział miałem wrażenie że zrobił to tylko po to żebym ja się uspokoił. I że tak naprawdę chce wyjechać i mnie zostawić. Okej może i jestem trochę przewrażliwiony ale mam swoje powody. Nie będę teraz ich tutaj wymieniał, nie jest to potrzebne. Chciałbym pojechać z nim, żeby mieć pewność że nic nie zrobi. Ale wiem że się nie zgodzi. Wychodzę teraz na mega zazdrosnego, ale co wy byście zrobili na moim miejscu.

- Co ty się tak zamyśliłeś - zaśmiał się George.

- Nie nic takiego, ale wiesz może mógłbym polecieć z tobą, przy okazji oprowadziłbyś mnie po Londynie. - odparłem.

- Aha czyli tu jest problem. Jesteś zazdrosny o tą dziewczynę i boisz się że cię zostawię. - powiedział i wybuchł śmiechem.

Skąd on wiedział co ja myślę. Przecież jak powiem mu że to prawda to ze mną koniec. Ale chyba nie mam już wyboru, i tak kiedyś się domyśli prawdy o ile już tego nie zrobił.

- No dobra George, masz trochę racji - powiedziałem zawstydzony. Natomiast on zaczął się śmiać.

- Dobra pomyślę nad tym żebyś poleciał ze mną. Ale i tak nie zabiorę cię na spotkanie z nią.

Wtedy moje obawy trochę znikły. Może i nie pójde na ich spotkanie ale będę razem z Georgem i będę miał pewność że wróci ze mną i ze mnie nie zostawi. Zawsze to coś.

Później skończyliśmy oglądać film. George zrobił się głodny więc zamówiliśmy chińszczyznę. Gdy zjedliśmy zdecydowałem że wybierzemy się na spacer po parku. Była godzina 18, więc nie było tam zbyt dużo osób. Poszliśmy więc się ubrać. Gogy jak zwykle wziął jedną z moich bluz. Uwielbiał w nich chodzić. Praktycznie codziennie miał którąś z nich na sobie. Zawsze mówił mi że moje bluzy pięknie pachną, ale kiedyś uważałem to za "żart" czy coś. Teraz gdy to mówił rumieniłem się. Ale co tu dużo ukrywać. George był po prostu uroczy i uwielbiał się do mnie przytulać. Poszliśmy więc do wcześniej wspomnianego parku. Szczerze to nawet nie przeszliśmy połowy drogi a już stwierdziliśmy że wracamy do domu.

Za oknem było już ciemno. George poszedł do pokoju a ja zostałem w salonie. Po jakiś 30 minutach wszedłem do sypialni. George robił coś na telefonie. Położyłem się obok niego. Można powiedzieć że zacząłem mu przeszkadzać i go denerwować. Po jakiejś chwili denerwowania go, chłopak w końcu zareagował. Obrócił mnie na plecy i usiadł na mnie okrakiem. Ja zacząłem się śmiać. George przybliżył swoją twarz do mojej. Zaczął  mnie całować. Robił to powoli schodząc coraz to niżej. Wiedziałem co on próbuje tym osiągnąć. Jednak nie protestowałem. Pozwoliłem mu robić ze mną co tylko chce. Po chwili poczułem jak jego ręce dotykają mojej klatki piersiowej. Powoli jego ręce kierowały się w dół. George zaczął rozsuwać mój rozporek. Nie powiem podobało mi się to. Chłopak powoli ściągał moją koszulkę i moje spodnie. Nie ukrywam był bardzo dobry w grę wstępną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ohayo!

Już żyje. Jest już git, wracam do pisania. Ym sorka za ten ostatni fragment, ale no nie umiem pisać takich rzeczy. Okej no to kocham was i miłego czytania <33

945 słów

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

| Już nie wiem co mam o nim myśleć |&gt;Dreamnotfound&lt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz