| Rozdział 35 |

5.1K 301 799
                                    

- Time skip -

Pov Quackity:

Jutro miałem samolot do Wielkiej Brytanii. Postanowiłem że zrobię jeszcze streama i powiem na nim że przez jakiś czas mnie nie będzie, ale obiecałem też że jak będę już u chłopaków to zrobimy razem jakiegoś irl streama. Chwilę po zakończeniu zacząłem pakować walizki. Powiem szczerze że średnio lubię latać samolotem. Spakowałem więc też środki uspokajające. Po kolei wkładałem koszulki, bluzy, jakieś spodnie itp. Odziwo zmieściłem się do jednej dużej walizki i do tego zabrałem małą torbę. Samolot miał odlatywać jakoś o 23. Chwilę wcześniej wsiadłem więc do zamówionej przeze mnie taksówki. Po dojechaniu czekały mnie tylko przeprawy przez wszystkie wymagane bariery. Podczas czekania na mój lot, postanowiłem podejść do tutejszej kawiarni. Kupiłem sobie kawę i jakieś ciastko z czekoladą. Czas coraz bardziej mi się dłużył. Wydawało mi się że siedzę tu już ponad kilka godzin. Ostatecznie z głośników wydobył się głos że mój samolot będzie startował za 20 minut i że należy udać się do wejścia. Tak też zrobiłem. Wszedłem do maszyny i zająłem miejsce jak najdalej od okien, ale również przy ścianie. Jedyne co pamiętam z lotu to to że zasnąłem w trakcie i że pod koniec się obudziłem. Gdy już wylądowaliśmy odrazu zadzwoniłem do Georga że już jestem. Niestety musiałem poczekań na nich dość długo, bo Dream nie mógł się zebrać. Żeby się nie nudzić zacząłem się rozglądać po okolicy. Zauważyłem że niedaleko znajduje się całkiem ładnie wyglądający park. Postanowiłem że pójdę tam i usiądę na którejś z ławek. Tak jak powiedziałem tak też zrobiłem. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zacząłem przeglądać internet. Po chwili zauważyłem że dziewczyna która jakiś czas temu przechodziła obok, upuściła portfel. Chciałem być miły więc podniosłem go i ruszyłem w stronę dziewczyny. Podszedłem do brunetki i delikatnie złapałem ją za ramię. Kobieta trochę zdziwiona odwróciła się w moją stronę.

- Trzymaj, upuściła pani portfel - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

- Dzięki, i nie mów mi pani, czuje się staro. Jestem Betty - przedstawiła się.

- Okej, Ja jestem Alex - podaliśmy sobie ręce na przywitanie.

- To, co tu robisz? - brunetka zapytała spoglądając na moją walizkę która stała obok mnie.

- Przyleciałem z Meksyku, mam parę spraw do załatwienia, i przy okazji wpadam do przyjaciół - odparłem

- Wow, zawsze chciałam zobaczyć Meksyk - powiedziała z zafascynowaniem w głosie.

- Uwierz mi, nic ciekawego tam nie ma - powiedziałem i delikatnie zaśmiałem się.

Dziewczyna również zaśmiała się po czym spytała o mój numer telefonu. Oczywiście podałem jej go bo w sumie czemu nie, wydawała się być fajną osobą. Później poszliśmy usiąść na wcześniej wspomnianej ławce. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, muszę przyznać że zaczynałem ją lubić, i ona chyba mnie też. Po chwili jednak coś nam przerwało. Była to wiadomość od Georga że czekają na parkingu przy lotnisku. Niechętnie pożegnałem się z brunetką i udałem się w kierunku miejsca gdzie chłopcy na mnie czekali. Wsiadłem do ich samochodu.

- Już mi się tu u was podoba - powiedziałem z uśmiechem.

- Tak, a co się stało? - zaśmiał się George

- Spotkałem taką jedną dziewczynę, i ogólnie posiedzieliśmy, pogadaliśmy i dała mi swój numer - wytłumaczyłem.

George obrócił się w moją stronę i jakby można to powiedzieć "pogratulował" mi tego że nawiązałem nową znajomość. Nie byłem typem człowieka który szybko nawiązywał nowe znajomości, raczej wolałem pozostać w towarzystwie moich dobrych przyjaciół.

- A Dream dlaczego jeszcze ani razu się nie odezwał - zapytałem

- Śpi - powiedział George.

Po tych słowach ruszyliśmy do domu. Chwilkę rozmawialiśmy, ale nie zbyt dużo bo można powiedzieć że zasypiałem już na tylnim siedzeniu. Ostatecznie w końcu dojechaliśmy na miejsce. Wziąłem walizkę i wniosłem ją do domu, a w tym czasie George budził Dreama. Nie chciałem wnikać w to co oni robią, więc po prostu wszedłem do środka. Po chwili dołączyli też do mnie George i Clay. Blondyn przywitał się ze mną i poszedł do kuchni.

- Gdzie będę spał? - zapytałem, bo już bardzo chciałem iść spać.

- Tutaj na kanapie - odparł George.

- Ale na pewno jest tu czysto? Nie działo się coś na niej? - zapytałem tylko po to aby móc speszyć bruneta.

- Nie - krótko odpowiedział chłopak.

W tym samym czasie z kuchni dobiegł dość głośny śmiech.

- Nie kłam Gogyy - Dream powiedział to z ogromnym naciskiem na ostatnie słowo.

Wszyscy trzej zaczęliśmy się po prostu śmiać. Później poszedłem tylko rozpakować walizki i przebrać się w coś wygodniejszego. Trochę też pozwiedzałem dom żeby wiedzieć gdzie co jest. A w tym czasie Clay i George poszli do swojego pokoju żeby nie przeszkadzać mi i mnie nie budzić. Jak można się domyślić średnio się im to udało. Mimo iż ich pokój był dość oddalony od salonu to co chwilę słyszałem dobiegający z tamtąd śmiech. Raz Georga a raz Dreama.

"Chciałbym mieć z kimś taką relację jak oni mają" - pomyślałem. Później już tylko zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej!

Myślę że zrobienie pov Quackitiego będzie takim oderwaniem od Dreama i Georga i można powiedzieć że to taki bonusik. Ps. Mówiłxem że Betty jeszcze wróci ;)

801 słów

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

| Już nie wiem co mam o nim myśleć |>Dreamnotfound<Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz