5. That party

1.6K 66 1
                                    

Lexa's pov

Siedziałam znudzona na lekcji. Mój względnie dobry humor już od rana został popsuty. Ten jeden raz nie przez lekcje. Włożyłam słuchawki do uszu i czekałam aż puści się losowa piosenka z playlisty. Wpatrywałam się w blond włosy pięknej dziewczyny siedzącej dwie ławki przede mną. Clarke Griffin. Główny powód, dla którego wstałam dzisiaj z łóżka i z lepszym niż zazwyczaj humorem przyszłam do szkoły, a zarazem główny powód mojej diametralnej zmiany nastroju. Pieprzonym zrządzeniem losu w słuchawkach zabrzmiały pierwsze nuty zwolnionej wersji All the things she said. Przeklęłam cicho przyciszając pośpiesznie lecącą na full piosenkę. Nie przełączyłam jej jednak. Ceniłam sobie muzykę, która odzwierciedlała moje myśli. Podparłam głowę na dłoni, wystukując palcami tylko sobie znany rytm. W głowie krążyło mi wszystko, co wypowiedziała do mnie blondynka na tamtej imprezie. Niemalże czułam na skórze jej dłonie i usta. Odruchowo potarłam miejsce na szyi, które musiałam zakryć sporą warstwą podkładu, by nie było widać wciąż lekko czerwonego śladu. Gdy dochodził refren piosenki, poczułam na sobie intensywny wzrok niebieskich tęczówek należących do Griffin. Posłała mi łagodny uśmiech. Cholera cholera cholera. Ona na pewno wie, o czym myślę. Kurwa Lexa stop. Ogarnij dupę i nie bądź paranoikiem. Boże, mogłabym na zawsze utonąć w tych oczach. Chciałam wpatrywać się w nie bezkarnie i długimi chwilami tak jak na imprezie. „Nie żartuj. Lexa nawet nie jest w moim typie". Wypowiedziane przez nią rano słowa podczas rozmowy z przyjaciółmi brutalnie przywróciły mnie ponownie do rzeczywistości. Wzięłam głębszy wdech, czując przy tym kłucie w klatce. Natychmiast przerwałam nasz kontakt wzrokowy, spuszczając głowę. Podniosłam rękę do góry, wiedząc że nie wytrzymam dłużej tej męczarni.

- Tak, Lexa? Czy chcesz bym coś powtórzył? - spytał jak zwykle cierpliwym głosem nasz wychowawca Marcus Kane, z którym właśnie mieliśmy lekcje.

- Nie, proszę pana. Mogłabym iść do toalety? - burknęłam pod nosem pytanie, a mężczyzna skinął ze zrozumieniem głową.

- Byle nie za długo, Woods – rzekł, kiedy wychodziłam z klasy.

Gdy tylko zamknęłam drzwi, pośpiesznie ruszyłam w kierunku szkolnej toalety. Rzuciłam niedbale plecak, który uderzył o ścianę. Podeszłam do umywalki i zaczęłam ochlapywać twarz letnią wodą. Całe szczęście nie zdecydowałam się dzisiaj na makijaż. Miłość jest słabością. Powtarzałam w myślach niczym mantrę. Im szybciej zapomnę o tej imprezie tym lepiej. Lepiej zapomnieć, oh proszę Boże, pozwól mi zapomnieć. Przymknęłam mocno powieki i oparłam się przedramionami o umywalkę.

- Lexa – usłyszałam za sobą zatroskany głos Clarke.

Impreza

Oparłam się o parapet okna i wyjęłam otrzymanego od Monty'ego skręta, zapalając go. Nieczęsto paliłam trawę, raczej starałam się jej unikać. Jednak jeden wdech jeszcze nikomu nie zaszkodził, a ja mam twardą głowę. Znajdowałam się w gabinecie w domu Blake'ów. Imprezy w domu dziewczyny mojego przyjaciela Lincolna zawsze były uważane za najbardziej huczne i pijackie. I ta nie należała do wyjątków. Całe szczęście, że Octavia udzieliła mi zezwolenia na skorzystanie z tego pomieszczenia. Przywilej bez konsekwentnego pałętania się po każdym kącie Bleke'owego domu był przyznawany nielicznym, a mi przypadł ze względu na Lincolna. Nie przepadałam za tłumami ludzi gapiącymi się na moje każde poczynanie po używkach. Wolałam pić i ćpać w samotności. To mogło wydawać by się przygnębiające, ale takie nie jest. Odpowiada mi to. Zaciągnęłam się głęboko, po chwili wypuszczając obłok dymu. Westchnęłam, czując jak moje spięte ramiona się rozluźniają. Wtem usłyszałam odgłos naciskanej klamki. Odwróciłam się gwałtownie w stronę przybysza, spotykając się z nieśmiałym uśmiechem błękitnookiej blondynki.

The dark side of ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz