Pov. Lexa
-Bolało jak, spadłaś z nieba?- powiedziałam do Clarke, na co ona tylko przewróciła oczami.
Dalej poruszała się między łóżkami pacjentów w Arkadii.
-Clarke, kochanie jesteś tak gorąca, że jak zjesz chleb, to wysrasz tosta.
Na moje słowa blondynka się zatrzymała i odwróciła się w moją stronę.
-Lex co ty właściwie robisz?- zapytała się mnie.
-Prawda, że to było przekonujące.
-Lex, skarbie jesteśmy małżeństwem od ponad dwóch lat, poza tym przekonałaś mnie do siebie, kiedy się poznałyśmy.
Na jej słowa się uśmiechnęłam. Clarke odwzajemniła mój uśmiech i następnie spytała:
-A ta w ogóle skąd ty znasz te teksty?
-A jak myślisz, oczywiście, że od naszej shiperki numer jeden Raven Reyes.
-No oczywiście, jakże mogłam na to nie wpaść- przewróciła oczami i pocałowała mnie w usta, następnie wróciła do pacjentów.
Wyszłam z przychodni i udałam się na zewnątrz, gdzie siedzieli Raven z Luną, Octavia z Lincolnem oraz córka moja i Clarke, Madi.
Kiedy Raven mnie zobaczyła, zaczęła do mnie machać. Udałam się w ich stronę i siadłam koło nich, biorąc Madi na kolana. Może i miała już 12 lat, ale zawsze lubiła siedzieć na nich.
-Więc Hedo- przewróciłam oczami, słysząc, jak mnie nazwała Raven- jak ci się udała rozmowa z twoją cudowną żonką.
-Ależ rozmowa poszła mi wspaniale, dziękuję za te wybitne teksy.
-Nie ma za co, zawsze do usług- powiedziała do mnie, poruszając dwuznacznie brwiami.
-Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co tu się właśnie wydarzyło?- spytała zdezorientowana Luna, patrząc na mnie i na swoją dziewczynę.
-Ja też bardzo chciałabym wiedzieć, o co chodzi- powiedziała Octavia.
-Nie martwcie się, później wam wszystko wyjaśnię- rzekła Raven.
Po pewnym czasie doszła do nas Clarke. Pocałowała Madi w czoło, a następnie mnie w usta i siadła koło mnie.
-Fujj tu są dzieci!- skomentowała nasz pocałunek, pokazując na Madi, która wydawała się być rozbawiona całą sytuacją.
-Ciociu Raven, ale mi to wcale nie przeszkadza, że mamy się całują- odpowiedziała Madi.
Wszyscy się zaczęliśmy śmiać, a kiedy się praktycznie uspokoiliśmy, Madi zeskoczyła z moim kolan i poinformowała nas, że idzie się pobawić z innymi dziećmi. Wszyscy powoli zaczęli się zbierać.
Kiedy zostałyśmy tylko z Luną i Raven, chwile jeszcze pogadałyśmy. Aż w końcu Luna wstała i powiedziała do Raven:
-No kochanie trzeba się zbierać.
-No to ty już idź, ja zaraz dojdę- powiedziała brązowowłosa.
Kiedy już Luna poszła, dziewczyna dodała:
-Ja wiem, że dziś dojdzie coś między wami. A że jestem shiperką Clexy numer jeden, będą musiała wszystko wiedzieć, aby móc napisać kolejnego shota o Clexie- uśmiechnęła się do nas i w podskokach udała się w stronę swojej dziewczyny.
-Co tu się właśnie...?- spytałam Clarke.
-Nawet się nie pytaj, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Chwile jeszcze porozmawiałam ze swoją żoną, a następnie musiałyśmy wracać do swoich obowiązków. Musiałam się spotkać z Kane'm, aby omówić pewne sprawy, a Clarke musiała wracać do przychodni.
-----------------------------------------Weszłam do pokoju, wykończona całym dniem. Miałam nadzieję, że będzie czekała w nim moja jakże cudowna żonka i wcale się nie myliłam. Na mój widok uśmiechnęła się, co było najcudowniejszym widokiem na świecie. Odwzajemniłam uśmiech i siadłam koło niej na łóżku.
-Jak się miewa moja cudowna żona?- spytałam się Clarke.
-A bardzo dobrze- odwróciła się w moją stronę i pocałowała w usta.
Odwzajemniłam pocałunek, który po pewnym czasie stał się bardzo namiętny. Włożyłam język do ust Clarke i zaczęłam nim poruszać, na co dziewczyna cicho jęknęła. Odsunęłam się od niej na chwile i zadziornie się uśmiechnęłam.
-Podoba ci się, prawda?- wyszeptałam w jej usta.
-Oj zamknij się- i powróciłyśmy do poprzedniej czynności.
Zeszłam ustami na szyję Clarke i zaczęłam zostawiać tam ślady. Blondynka jęknęła tym razem trochę głośniej. Odsunęłam się od niej na chwile, aby ściągnąć jej bluzkę. Kiedy już leżała ona na podłodze, zjechałam pocałunkami na brzuch dziewczyny.
Nagle usłyszałam charakterystyczny dla jednej osoby głos. A był to oczywiście głos naszej ukochanej Raven Reyes.
-Ja kurwa wiedziałam, że do czegoś dziś między wami dojdzie. Kurwa wiedziałam.
Oderwałam się od Clarke i popatrzyłam się na nią z politowaniem.
Po chwili usłyszałam drugi głos, który należałam do Luny:
-Raven, skarbie gdzie jesteś.
Kiedy dotarła pod drzwi naszego pokoju, głośno westchnęła.
-Kurwa Reyes mówiłam ci, żebyś do nich nie szła. Ale ty kurwa oczywiście stwierdzałaś, że to będzie idealny pomysł, aby ich nakryć. Kurwa z kim ja żyje.
Szybko weszła do pokoju, popatrzyła na nas przepraszającym głosem, a następnie wzięła Raven za rękę i wyprowadziła ją, zamykając drzwi. Jeszcze chwile słyszała krzyki Luny, które po chwili ucichły.
Clarke zaczęła się cicho śmiać, ten śmiech po chwili zamienił się w głośny śmiech. Ja również zaczęłam się śmiać. Przez chwile dusiłyśmy się ze śmiechu, lecz zaczęłyśmy się powoli uspakajać.
Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł i w kilka sekund znajdowałam się nad Clarke i całowała ją w dekolt. Zostawiałam na nim mokre ślady, co chyba sprawiało przyjemność dziewczynie, ponieważ jęczała. Podniosłam się na chwile, aby zdjąć stanik blondynki oraz przy okazji ściągnęłam swoją koszulkę. Kiedy obie części garderoby leżały koło łóżka, zaczęła ssać jeden sutek mojej żony, a drugą pierś ściskałam w dłoni. Clarke jeździła paznokciami po moich plecach, co sprawiało mi przyjemność.
Dziewczyna po chwile skierowała swoje dłonie na zapięcie od mojego stanika i rozpięła je. Podniosłam się trochę, dzięki czemu Clarke mogła pozbyć się mojej górnej części garderoby. Wykorzystując sytuacje, podniosłam się jeszcze bardziej i skierowałam się w stronę zapięcia od spodni blondynki.
Zębami złapałam zapięcie i pociągnęłam nim w dół. Pomogłam sobie rękami i sprawnie rozpięłam guzik. Powoli zaczęłam ściągać spodnie dziewczyny. Słyszałam jak, niebieskooka zaczęła coraz głośniej oddychać.
-Lex?-powiedziała cicho.
-Co się stało kochanie?-spytałam zadziornie, bo wiedziałam, że już dłużej nie wytrzyma.
-Możesz robić to szybciej?
-Zobaczę co, da się zrobić.
Kiedy pozbyłam się już całkowicie spodni dziewczyny, przejechałam palcami po jej bieliźnie, na co ona jęknęła. Uśmiechnęłam się i powtórzyłam tę czynność. Dziewczyna ponownie jęknęła i jej oddech był niestabilny. Po chwili drażnienia się z nią złapałam zębami za krawędź majtek i sprawnym ruchem się ich pozbyłam. Przejechałam językiem po kroczu dziewczyny.
Oblizałam język,a następnie włożyłam jeden palec w Clarke. Usłyszałam głośnie jęknięcie. Poruszyłam powoli palcem, a niedługo potem dołożyłam następny.
-Lexa, proszę szybciej- powiedziała blondynka.
Na jej życzenie zaczęłam szybciej ruszać palcami. Słyszałam niestabilny oddech Clarke. Dziewczyna drapała moje plecy, lecz mi to nie przeszkadzało.
-Kurwa Lexa!
Zaczęłam jeszcze szybciej wykonywać tę czynność, aż nagle dziewczyna wydała z siebie finalny jęk. Powoli wyjęłam z niej palce, które następnie oblizałam z jej soków. Podniosłam się i siadłam obok niej. Nachyliłam się, aby złożyć pocałunek na jej ustach.
-Kochanie to było wspaniałe- powiedziała do mnie.
-Ależ oczywiście, że to było wspaniałe, przecież sama to wykonywałam.
-Ale ty jesteś skromna.
-Za to mnie kochasz.
-Nie mogę zaprzeczyć- po tych słowach mnie pocałowała, co ja odwzajemniłam.
Przez zaśnięciem jeszcze zdjęłam dolną cześć ubioru.
------------------------------------------Następnego dnia obudziłam się przed Clarke, więc postanowiłam pójść, się umyć i ubrać. Kiedy z powrotem weszłam do pokoju, dziewczyna jeszcze spała, więc jako cudowna żona postanowiłam ją obudzić.
-Clarke, kochanie wstawaj!- krzyknęłam jej do ucha.
-Kurwa, Lexa czemu drzesz mordę?- zapytała sennie.
-Tak się zwracasz do żony? Obrażam się.
-Mówi się trudno- powiedziała i włożyła głowę pod kołdrę.
Szybko złapałam za koniec kołdry i jednym ruchem ją ściągnęłam, ukazując gołą Clarke.
-Ejj! Oddaj! Zimno mi!- krzyknęła.
-Nie oddam- powiedziałam i z kołdy zrobiłam jakby pelerynę.
Clarke chyba się na mnie obraziła, ponieważ wchodząc do łazienki zatrzasnęła drzwi. Postanowiłam siąść na łóżku i na nią poczekać.
Po jakieś pół godziny dziewczyna wyszła i siadła koło mnie, kładąc głowę na moje ramię.
-Co się stano, że masz już lepszy humor?- spytałam.
-Przeżyła wczoraj cudowny wieczór ze swoją ukochaną żoną, więc czemu miałabym się złościć za obudzenie mnie- odpowiedziała.
-No okej- po moich słowach pocałowała mnie w usta i wstała z łóżka. Podała mi rękę i razem udałyśmy się do wyjścia.
Po drodze udałyśmy się jeszcze do pokoju Madi, by ją obudzić, ponieważ bez tego pewnie by spała do wieczora.
Następnie udałyśmy się do sali, gdzie było śniadanie. Siadłyśmy koło naszych przyjaciół i od razu napotkałam się na wzrok Raven.
-I jak tam było ostatnie nocy?- spytała, na co Luna trzepnęła ją w głowę.
-A powiem ci Raven, że było wspaniale- odpowiedziałam, a następnie dodałam- i nie licz, że coś więcej ci powiem.
-Ej to nie fair!- krzyknęła dziewczyna- i tak się wszystkiego dowiem, zobaczycie!
Na jej słowa wszyscy zaczęliśmy się śmiać i tak minął nam kolejny cudowny dzień.**********************************
Chce jeszcze powiedzieć, ze ten shot dedykuje do Nikoli, która w ostatnim czasie sprawiła ze było mi naprawdę miło <3**********************************
Hej ludzie!
Po długiej nieobecności w końcu doczekaliście się shota! Wiemy ze długo nas nie było, ale postaramy się coś jeszcze wstawić do września (ale nie obiecujemy).
A tak w ogóle to jest moj pierwszy shot od maja wiec nie jest on zbyt dobry heh
Do zobaczenia kiedyś :)
Autorka 04
CZYTASZ
The dark side of Clexa
RomanceOne shoty clexa. Shoty są pisane przez parę osób Zawierają w szczególności sceny 18+