8.Scars

1.3K 72 90
                                    

WARNING!

self-harm

Lexa's pov

Zamknęłam za sobą drzwi do mieszkanie, po czym oparłam się plecami o drewno, uśmiechając się pod nosem. Dopiero co wróciłam ze szkoły, a właściwie wróciłam do domu po tym, jak odprowadziłam Clarke. Kiedy myślałam o mojej dziewczynie, na moją twarz mimowolnie wkradał się zawsze uśmiech. Moja krótka chwila szczęścia prysła jednak, tak szybko jak się pojawiła, kiedy usłyszałam z salonu wrzaski ojca. Cholera, znowu?

- Alexandria! Natychmiast kurwa się tu przywlecz, gówniaro! - ryknął, a ja zacisnęłam mocno zęby.

Przeklęłam, uderzając tyłem głowy w drzwi. Rozmasowałam potylicę, a następnie przeczesałam palcami włosy. Wrócił wcześniej z pracy i prawdopodobnie nie był tym razem pijany. Sama już nie wiedziałam, czy lepiej jak był zalany czy trzeźwy. Obie opcje nie były dobre, a żadna z nich nie była mniejszym złem. Ale przywykłam. To nie było nic szczególnego. Zmusiłam się do przybrania swojego obojętnego wyrazu twarzy i ruszyłam do salonu skąd dochodził głos mężczyzny.

- Tak? - odparłam tak obojętnie, że aż ozięble, przewracając przy tym oczami.

Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, ponieważ poczułam nagle jak pchnął mnie z całej siły na ścianę. Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka, gdy kant komody spotkał się boleśnie z moim biodrem. Przestaję dopiero, kiedy na moim języku pojawia się metaliczny posmak krwi. Mężczyzna chwycił mnie za krawędź koszuli, a ja skrzywiłam się. Był za blisko, a ja tak bardzo nie znosiłam, kiedy tak było. 

- Możesz mi kurwa łaskawie wytłumaczyć, co to ma do cholery być – wysyczał mi prosto w twarz, a ja mogłam się pożegnać z marzeniem o nienaruszaniu mojej osobistej przestrzeni.

Przed oczami trzymał zdjęcie z mojego pokoju, na którym całowałam roześmianą Clarke. Nie... Na ułamek sekundy mój bezemocjonalny wyraz opadł, jednak szybko znów staram się go przybrać, by nie zauważył zmiany w moim zachowaniu. Byłam pewna, że mi się to nie udało. Wiedziałam, że gdyby znałby mnie dobrze, to zdecydowanie by to dostrzegł. W tym momencie cieszę się, że nie jest w stanie dostrzec moich emocji i nie zdoła ich wykorzystać. Cholera jak dobrze. On nie może wiedzieć. Wiedział już o mojej orientacji, to wystarczająco. Aczkolwiek jak można się domyślić, nie przyjął tego najlepiej. Ale to bez znaczenia. Nic nie ma znaczenia. Nigdy nie oczekiwałam z jego strony akceptacji czy zrozumienia. Nigdy nawet nie oczekiwałam od niego minimum ojcowskiej postawy. Nie chcę już żmudnej nadziei.

Nie odezwałam się ani słowem, mierząc go tylko morderczym spojrzeniem. Cholernie kocham Clarke i mój ojciec tego nie zmieni. Nie odbierze mi tej jedynej radości życia jaka mi pozostała. Może mnie pozbawić wszystkiego, ale nie odbierze mi Clarke. Nie pozwolę mu. Patrzył na mnie z pogardą, a ja odwdzięczałam mu się równie nienawistnym spojrzeniem. Niespodziewanie z całej siły kopnął mnie kolanem w brzuch. Powietrze ze świstem opuściło moje płuca, gdy piorunujący ból przeszył mi brzuch. Nieprzygotowana na uderzenie, nie zdążyłam chociażby napiąć mięśni, nie mówiąc już o zablokowaniu ciosu. Kolana chciały się pod ugiąć pod ciężarem mojego ciała, jednak mężczyzna nieprzerwanie trzymał mnie w pionie.

- Ostrzegałem cię , pieprzona lesbo! Nie będę tego tolerował. Jeśli samo to z ciebie nie wyjdzie, to ja cię nauczę – wykonał kolejne silne, niedokładne uderzenia w mój brzuch i klatkę, których ze względu na pierwszy cios nie byłam w stanie obronić.

Brzuch mi płonął. Płuca mnie paliły, za każdym razem, gdy próbowałam zaczerpnąć powietrza. Upadłam na kolana, podpierając się dodatkowo pięściami, nie potrafiąc się już się utrzymać na nogach. Taka słaba. Jesteś taka słaba. Nienawidziłam tego, że nie byłam w stanie wyrzucić tego z głowy. A myśli ogarniały mnie same. Przestań. Kurwa przestań myśleć. Zapanuj w końcu nad sobą. Gdy ponownie parokrotnie kopnął mnie w brzuch, myśli ustają, nie będąc w stanie skupić się na niczym innym, jak pieczeniu organów wewnętrznych. Wiedziałam, że brzuch jest już zapewne cały siny od siniaków. Skąd wiem? Bo bolał cholernie. I to był ten rodzaj bólu, który niemalże przyprawiał cię o mdłości, a ty chcesz wypluć nie tylko wcześniejszy obiad ale i cały żołądek. Spuściłam głowę w dół, kaszląc. Mężczyzna ponownie chwycił kołnierz mojej koszuli i podniósł mnie do pionu. Jego wzrok jest pełen furii, lecz ja nie daję mu tej satysfakcji i dumnie patrzę prosto na niego. Nie obchodzi mnie jego gra. Właściwie to nic mnie już nie obchodzi. Oboje odczuwaliśmy do siebie wstręt oraz nienawiść i było to doskonale widoczne w naszych spojrzeniach. Zebrawszy w sobie resztki sił, chciałam również mu przyłożyć, lecz on wyjął z komody spluwę. Cholera. Zapomniałam o tym. Patrząc mi w oczy, przeładował ją, po czym przyłożył mi ją do głowy. Jednak mój wyraz twarzy nie ulega oczekiwanej przez niego zmianie.

The dark side of ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz