1

898 21 0
                                    

Nazywam się Layla, a jednak mało kto tak do mnie mówi. Zazwyczaj przyjaciele i rodzina zwracają się do mnie Liya. Mam 18 lat. Pochodzę z małej wioski, jednak zaczynam nowy rozdział w wielkim mieście.

Obudził mnie budzik, który dzwonił już od dobrych 5 minut. Za dwie godziny miałam być na odprawie. Ubrałam się w białą rozkloszowaną sukienkę, a do tego białe sandałki. Makijaż nie był jakiś mocny. Osobiście uważam, że nie potrzebuję go i dobrze wyglądam bez niego. Moje długie włosy spięłam w wysokiego kucyka. Na dole czekała już cała moja rodzina. Mama i moja siostra Emma, która ma 12 lat, krzątały się w kuchni, a tata i moi bracia pakowali moje bagaże do samochodu. Mój brat Louis jest starszy ode mnie o dwa lata, a Jake jest starszy od mnie pięć lat. Kiedy wszyscy usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie, władowaliśmy się do samochodu rodziców. Pół godziny później byliśmy na lotnisku. Kiedy przeszłam przez odprawę i już siedziałam w samolocie pomachałam rodzicom i rodzeństwu.
Zaczynam nowy rozdział w życiu.

Kiedy wylądowałam, wyciągnęłam telefon aby dać znać rodzinie, że doleciałam. Zaciekawiła mnie wiadomość od wujka:

" Przyjedzie po ciebie taksówka i zawiezie cię prosto tam gdzie będziesz mieszkać przez najbliższy czas. Mam nadzieję że ci to nie będzie przeszkadzać, ale twój pokój jest w remoncie. Na miejscu się wszystkiego dowiesz. Wujek "

Po odebraniu bagażu i wyjściu przed lotnisko, zobaczyłam mężczyznę z kartką i napisanym moim imieniem. Skierowałam się w tamtą stronę.
-Dzień dobry - przywitałam się, jednak mężczyzna mi nie odpowiedział tylko zabrał mój bagaż i schował go do pojazdu. Czułam się niekomfortowo. Kiedy jechaliśmy całą drogę pisałam nową piosenkę. Piszę i śpiewam, ale nigdy nie miałam okazji nagrać i podzielić się moimi dziełami ze światem. Gdy wyjrzałam przez okno, nie mogłam uwierzyć. Wiedziałam, że wujek mieszka w bogatej dzielnicy, że ale nie aż tak bogatej. Ostatni raz byłam tu jak miałam jakieś dziesięć lat. Podjechaliśmy pod dom, który nie przypominał ani trochę domu ze zdjęć. Jak tylko się zatrzymaliśmy, wysiadłam, a kierowca wyciągnął moje walizki. Zabrałam je ze sobą i podeszłam do drzwi wejściowych. Bałam się zadzwonić dzwonkiem. Kiedy jednak to zrobiłam usłyszałam kroki. Był to mój wujek i kapitan drużyny Supa Strikas. Mój wujek jest trenerem tego zespołu. Zawsze całą rodziną oglądaliśmy każdy mecz. Będzie mi tego brakować.
- Cześć wujku i dzień dobryy- byłam bardzo zestresowana. Hello nie na co dzień poznaje się kapitana ukochanej DRUŻYNY!!! Wujek tylko mnie przytulił, a kapitan skinął głową. Starałam się wyglądać normalnie.
- Więc tu mieszkasz? Przeprowadziłeś się? - zapytałam.
- Nie. Ja tu mieszkam i od dziś na jakiś czas jeżeli ci to nie przeszkadza ty też. - odezwał się po raz pierwszy Gibki Rasta. Wujek musiał już jechać, a Rasta zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju. Pokój był duży i cały utrzymany w jasnych kolorach. Na środku stało ogromne łóżko. W pokoju były jeszcze inne drzwi. Za jednymi znajdowała się ogromna piękna łazienka, a za drugimi garderoba. Kiedy już się rozpakowałam zeszłam na dół. Mój współlokator rozmawiał przez telefon, lecz kiedy mnie zobaczył rozłączył się i uśmiechnął.
- Idę na trening. Tu masz klucze od domu i hasło do alarmu. Jak chcesz idź na zakupy i o piętnastej jak będziesz pod stadionem to zabiorę cie ze sobą. - powiedział, a ja tylko przytakiwałam. Szybko pobiegłam na górę i zabrałam do torebki telefon, portfel, słuchawki, notes i długopis. Chciałam w końcu dokończyć piosenkę. Niedaleko stadionu Strikaland, znajduje się park. Poszłam tam, bo na zakupy nie miałam ochoty, zwłaszcza że byłam zmęczona podróżą. Usiadłam na brzegu fontanny. Kiedy kończyłam pisać, spojrzałam na telefon i zobaczyłam godzinę. Zamurowało mnie. Ponad dwie godziny siedziałam i pisałam jeden tekst. Ale pierwszy raz napisałam piosenkę w całości.Szybkim tempem ruszyłam pod stadion. Kiedy czekałam na wujka i Rastę, wbiegł we mnie jakiś chłopak. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem naciągniętym na twarz. Nie przejęłam się tym bardzo, jednak zobaczyłam leżący obok mnie telefon. Podniosłam go i kiedy go włączyłam zobaczyłam na tapecie zdjęcie mojej ukochanej drużyny z podniesionym pucharem. Zatopiłam się w wspomnieniach i nie zauważyłam, że cała drużyna patrzy się na mnie. Kiedy się ocknęłam ujrzałam kilka par oczu wklejonych we mnie.
- Panowie poznajcie moją bratanicę Laylę. - przedstawił mnie chłopakom wujek.
- Hej, jednak jeżeli możecie to nazywajcie mnie Liya. -
Każdy przedstawił mi się i wtedy zauważyłam, że nie ma jednego z najlepszych i najmłodszych zawodników tego klubu.
Kiedy z Rastą jechałam do domu, chciałam zapytać dlaczego nie było Shakera. Jednak nie było mi to dane.
- Jutro gramy mecz. Trener kazał przekazać ci, że któryś z chłopaków przyniesie ci wejściówkę. - powiedział kapitan. Byłam z tego powodu naprawdę szczęśliwa.

- A ty nie możesz mi jej dać? - zapytałam

- Ja tylko odstawię Cię do domu i niestety muszę jechać, a wejściówkę trener otrzyma dopiero jutro. - kiwnęłam w odpowiedzi głową, że rozumiem i do końca drogi jechaliśmy w milczeniu.

----------------------------------------
Mam nadzieję że spodoba wam się sposób i styl mojego pisania

Dwa Światy - Supa StrikasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz