15

149 4 2
                                    

HEEEJ do tej pory nikt się nie zgłosił. Mam nadzieję, że jednak ktoś będzie chciał. Bardzo mi na tym zależy. Jeżeli rozdział wam się spodobał zostawcie coś po sobie to naprawdę motywuje.

MIŁEGO CZYTANIA

Z chłopakiem umówiłam się w galerii. Byłam tam już godzinę przed umówionym spotkaniem, aby na spokojnie rozejrzeć się co bym jeszcze chciała. W między czasie poszłam wywołać zdjęcia i kupić ramki. Nie chciałam, żeby ktokolwiek je widział dopóki ich nie zawieszę. Przechodząc obok sklepu sportowego ujrzałam chłopaka. Tego samego co u wujka na imprezie. Podszedł bliżej i wtedy go rozpoznałam. Skarra. Przeciwnik Shakera i jednocześnie napastnik Niepokonanych United. Chłopak zauważył, że się mu przyglądał i zaczął iść w moją stronę. Chciałam się oddalić, ale było już za późno.

- No hej Liya - powiedział. Byłam w szoku nikt oprócz mojej rodziny i przyjaciół tak do mnie nie mówi. Ba, nikt tak do mnie publicznie nie powiedział. Więc skąd on znał moje przezwisko? Chyba że...

- Więc mnie nie pamiętasz? - zapytał jakby załamany.

- Jakoś nie kojarzę, żebyśmy się poznali. - powiedziałam spokojnym tonem głosu, mimo że w środku rozsadzały mnie emocje, a w głowie kłębiło się tysiąc pytań.

- Znaliśmy się jako dzieci. Nie pamiętasz? Mówiłaś wtedy na mnie ... Vusi.- nie mogłam uwierzyć. To nie mógł być Skarra. Chłopak za którym tak tęskniłam, którego z obcych mi osób jedynego zapamiętałam był nim?! Nie mogłam uwierzyć.

- Masz tu moją wizytówkę. Jak będziesz chciała zadzwoń. - powiedział z uśmiechem. Jego uśmiech wydawał się miły i szczery. Potem odszedł i tyle go widziałam.

Nie całe piętnaście minut później, dotarł Shaker. Postanowiłam nic mu nie mówić o spotkaniu ze Skarrą.

- Hej sorry za spóźnienie, ale nie mogłem znaleźć miejsca parkingowego. - powiedział z uśmiechem na ustach.

- Hej nic się nie stało. Miałam więcej czasu na szukanie ozdób do mieszkania. - powiedziałam do chłopaka na co się roześmiał. Ja jednak cały czas myślałam o napastniku Niepokonanych.

Po dwugodzinnym łażeniu po sklepach stwierdziliśmy, że pora coś zjeść. Poszliśmy do pizzerii  w pobliżu galerii. Była to malutka knajpka prowadzona przez starsze małżeństwo.    

- Dzień dobry. - powiedzieliśmy wspólnie wchodząc. W pomieszczeniu znajdowała się jedna para, rodzinka z małym dzieckiem i dwoje starszych osób. Ludzie tu przychodzili aby w spokoju zjeść pizze i porozmawiać bez strachu, że ktoś podsłucha rozmowę.

My z Shakerem robiliśmy tak samo.

- Coś cię gryzie? - zapytał mnie młody zawodnik, od razu po ty jak zajęliśmy swoje miejsca przy stoliku.

- Nie. Czemu pytasz? - odpowiedziałam mu co było totalnym kłamstwem.

- Wiesz... zawsze tyle gadasz, że czasem trzeba ci przerywać, żeby coś powiedzieć. Dzisiaj prawie cały czas milczałaś. Po drugie ty kochasz zakupy. Dzisiaj chodziłaś zamyślona i kupiłaś tylko dwie rzeczy. - powiedział, a ja tylko westchnęłam i odpowiedziałam

- Masz rację. Dzisiaj się nie najlepiej czuję. Przepraszam, że wyciągnęłam cię na zakupy i zajęłam ci czas. - powiedziałam, po czym wstałam z krzesełka i ruszyłam w stronę wyjścia.

Nie mam pojęcia czy chłopak został w pizzerii, czy tak jak ja wyszedł. W tamtym momencie chciałam wszystko przemyśleć. I znałam tylko jedną odpowiednią opcję.

Jednak czy warto ryzykować to, że stracimy nowych przyjaciół na rzecz jednego z czasów dzieciństwa?

To pytanie zwisło u mnie w głowie. Jednak jak tylko dotarłam do mieszkania, podjęłam decyzję.

----------------------------------------------------------------------------------

Powiem wam tyle, że teraz się zacznie dziać. BUZIACZKI

Dwa Światy - Supa StrikasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz