Noc spędziłem przyklejony do komputera, wyszukiwałem informacji na temat Agusta D, udało mi się ustalić tylko tyle, że muzyk nie ma nic wspólnego z porywaczem. A to oznaczało że wszystkie informacje na jego temat musiały mieć w tytule jego prawdziwe imię. Bez silność jaką czułem, rozrywała mnie od środka, musiałem czekać na wiadomość od policji, aby wiedzieć cokolwiek.
- Siema. - rzucił Kook i wszedł do środka
- Co znowu?
- A ty co taki nie w sosie?
- Wkurwiony jestem, po prostu nie mogę znaleźć informacji o tym dupku.
- Mam pomysł, chodźmy się zabawić.
- Posrało Cię. Ja muszę czekać na telefon...
- Człowieku zaraz oszalejesz przez to napięcie. Drink jeszcze nikomu nie zaszkodził. - usiadł na kanapie i oparł nogi o stolik kawowy
- Może masz rację, po za tym kiedy zajmiesz się swoim dzieckiem?
- Hyunmin ma się dobrze.
- Jak ty dziecko nazwałeś. - pokiwałem głową
- No co?! - oburzył się oparł głowę o oparcie - Wiem, że zazdrościsz. - zaśmiał się
- No nie zesraj się. - rzuciłem i wyszedłem do łazienki
Może Jungkook miał rację i potrzebowałem chwili wytchnienia. Westchnąłem i przepłukałem twarz zimną wodą dla rozbudzenia. Odsypiałem pół dnia i dalej chciało mi się spać. Tylko wtedy potrafiłem nie myśleć o tym co mnie spotkało. Choć i tak w co drugim śnie pojawiała się ona, uśmiechnięta i tuląca jina i Imnę, to były piękne imiona z połączeń naszych. Ze smutkiem spojrzałem na ekran blokady, na którym ustawione było jej zdjęcie, zrobiłem jej gdy spała. Była taka niewinna i słodka, gdzie teraz się podziała. Z zamyślenia wyrwał mnie Jungkook.
- No, weź siku mi się chce! - krzyknął, stojąc pod drzwiami
- Faceci. - westchnąłem i wyszedłem z pomieszczenia
- Dzięki, mordo. - rzucił i wbiegł do środka
Na szklanym stoliku leżały plastikowe opakowania po mleku bananowym, nie miałem sił aby wypominać mu, że znów je rozrzucił i zostawił. Westchnąłem i pozbierałem butelki, po czym wrzuciłem je do kosza na śmieci. Otworzyłem lodówkę i zastanowiłem się, co chce zjeść i czy w ogóle mam na coś ochotę. Świeciła praktycznie pustkami, w środku stały jedynie podstawowe produkty. Pomyślałem, że mógłbym zrobić jajecznice, chwyciłem wytłaczankę jajek i kiełbasę. Zamyślony wrzuciłem na patelnie kawałek masła, a później dodałem pokrojoną w kostkę wędlinę, rozbiłem jajka i czekałem.
Za oknem chodzili ludzie, którzy zapewne mieli swoje zmartwienia, ale z mojego punktu widzenia wyglądali na beztroskich. Musiałem stać bezczynnie i czekać, tak jak na jajecznicę, która właśnie się ścięła. Przełożyłem posiłek na dwa talerze i przeniosłem go na stół w kuchni. Do szklanek nalałem soku i znużony usiadłem do posiłku. Zacząłem dłubać w jedzeniu, mając nadzieje, że mój telefon niedługo zadzwoni. Jungkook pofatygował się i przyszedł zjeść razem.
- Stary, bo skoro mieszkasz sam z dzieckiem, może chcesz wprowadzić się do mnie? - zaproponowałem, zdawałem sobie sprawę z tego jak ciężko będzie mu się utrzymać samodzielnie, bo nikt nie będzie zajmował się dzieckiem na okrągło, gdy on będzie pracować
- Myślisz, że mogę?
- To moje mieszkanie. - westchnąłem i wziąłem do ust kęs
- Żałujesz sprzedaży domu?
- Bardzo, nie wiem co nakłoniło mnie do zmiany decyzji. - spuściłem wzrok i wbiłem go w posiłek - Może te wspomnienia, że Mina kiedyś tam była, pomimo że był to krótki okres, na prawdę się z nią zżyłem.
- Wiem, rozumiem Cię. Może uda Ci się kogoś poznać.
- Nie mogę, muszę na nią czekać.
- Zamierzasz być sam nie wiadomo jak długo? - spojrzał na mnie ze złością - Dzieci potrzebują ojca, ale także matki. Pomyśl, że nie znają biologicznej, więc nie będzie im ciężko z nową.
- Żadna kobieta nie zastąpi mi Miny. - podniosłem głos, przy tym wykonując chaotyczny ruch ręką
- Nie denerwuj się tak. - wstał i podniósł przetrąconą przeze mnie szklankę, starł sok z marmurowych kafelków i stołu - Nie możesz być taki agresywny, w końcu będziesz miał pod opieką dwójkę niesfornych bliźniaków, które nieraz cię wkurwią.
- To wszystko wina tego, że żyje w napięciu. Wczoraj chcieli porwać mi dzieci, a dzisiaj co? Zamach.
- Jak to? Nie mówiłeś nic o porwaniu.
- Byłem wystarczająco zmęczony. Mam tego wszystkiego dosyć, a gdyby nie one, to pewnie skoczył bym pod pociąg i tyle by o mnie słyszeli.
- Nie mów tak. Rozumiem, że to dla ciebie ciężkie, ale jeśli potrzebujesz pomocy, to skonsultuj się z psychologiem. Ktoś z zewnątrz, może Ci pomóc. - usiadł i zaczął szybko pochłaniać jedzenie
- Sam nie wiem. - wzruszyłem ramionami i dokończyłem posiłek
Zmuszony przez Jungkooka, musiałem się ubrać i wyjść z nim na miasto, pomimo zapewnień że nie mam nastroju na melanże on uparł się na to, że nie mam wyjścia i że zapewne lepiej mi się zrobi.
Spięty, zająłem miejsce w loży, a mój wzrok podświadomie skierował się ku barowi. Siedziała przy nim, ta sama młoda pielęgniarka. Uśmiechnęła się zalotnie i odwróciła się.
- Podoba Ci się? - położył na stoliku dwa drinki z palemką
- Jungkook! Znasz mnie.
- Jest niczego sobie. Może mógłbyś...
- Nie, nie mógłbym niczego. - podniosłem szklankę i upiłem łyka - Mieliśmy przyjść tutaj i opić to wszystko.
- Wiem, ale spróbuj chociaż. - zagryzłem wargę i posłałem mu wymowne spojrzenie, gdy ten wstawał
Podszedł do brunetki i zaczął ją zagadywać. Moje podirytowanie sięgało zenitu, nigdy mnie nie słuchał, musiał stawiać na swoim, a później ratował nas z tego co wyplątała jego bezmyślność. Dziewczyna była urocza, ale ja kochałem już kogoś, po za tym miłość wymaga czasu. Trzeba ją nieustannie pielęgnować, starać się ją urozmaicać, a ja nie mam na to czasu. Śledztwo stoi w miejscu, a a ja zapijam smutki. Skarciłem się w myślach, za swoją uległość, na tanie chwyty Jungkooka.
- Hej. - usiadła obok mnie i spuściła wzrok
- Mój kolega nie miał odwagi podejść. - Kook wskazał na mnie ręką i się wyszczerzył, na jego słowa dziewczyna prychnęła śmiechem, nie mogąc wytrzymać wypiłem alkohol do końca i zabrałem go też Jeonowi - Widzisz jak mu się gorąco zrobiło. - spojrzałem na niego wkurwiony, a to chyba podziałało - To ja może was zostawię.
- Byłoby miło. - posłałem mu arogancki uśmiech
_______________________________________________________
Krótko... ale już niedługo nowy rozdział!
Czekajcie kartofelki!
Do przeczytania! ❤️
CZYTASZ
BAD THINGS [PARK JIMIN]
Hayran Kurgu- Ja, ja nie uważam że jesteś podły! -podeszłam do niego i chwyciłam go za przedramiona - Gdy Cię pierwszy raz zobaczyłam, tam w barze. Poczułam coś, co było nie wyjaśnione. Moje serce trzepotało, ale nie chciałam tego pokazać, więc ewakuowałam się...