Niby wszystko było dobrze, ale jednak ja dalej miałem mętlik w głowie. Powiedział, że mnie kocha, ale czy to znaczy, że jesteśmy już razem? Wątpię. Co chwile rozmyślałem o tym przez weekend i nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, ale nie mówiłem mu tego. Jak znowu mi powie, że mnie kocha to oznacza, że jesteśmy w związku.
Byliśmy umówieni na wtorek nad jeziorkiem, dlatego postanowiłem, że wtedy zapytam się go wprost, czy chce być ze mną. Czasami miałem myśli, że oszaleję przez tego człowieka, co okazało się prawdą. Oszalałem z miłości, która tak boli.
We wtorek, kiedy szedłem na swój autobus zatrzymała mnie Miranda i powiedziała, że mogę jechać z nią i jej kuzynką. Oczywiście się zgodziłem, ponieważ czemu miałbym wydawać pieniądze na autobus, kiedy to mogę po prostu jechać za darmo. Jednak słów, które wtedy do mnie powiedziała nie zapomnę chyba do końca życia.
"Ja ciebie muszę opierdolić. Dlaczego ja się dowiaduję od chłopaka mojego najlepszego przyjaciela, że ten jest w związku?". Nie powiem, że mnie wtedy nie zatkało. W środku szalałem z radości, jednak na zewnątrz starałem się tego nie ukazywać. Odpowiedziałem jej jedynie "Będę musiał z nim o tym porozmawiać" i zmieniliśmy temat.
Kiedy wróciłem do domu szybko się przebrałem i od razu wyruszyłem w drogę nad jezioro. Serce mi biło jak pojebane, a ja znowu szczerzyłem się jak debil. Tamtego dnia, jak przez ostatni tydzień, szalałem z radości. Nie miałem pojęcia, że miłość naprawdę aż tak uszczęśliwia człowieka. Byłem świadomy, że to moje pierwsze poważne zakochanie się, jednak po części miałem nadzieję, że ostatnie.
Obgadaliśmy całą sytuację i tak jak się spodziewałem, uznał, że wyznanie sobie miłości sprawia, że już jesteśmy w związku. Leżeliśmy wtedy cały dzień przytuleni i rozmawialiśmy o tym, jacy to jesteśmy w końcu szczęśliwi po tylu miesiącach.
Ale moje pełne szczęście nie trwało długo.
Jakieś 2 lub 3 dni później po skończonych lekcjach spotkałem najpierw Arthura, a potem Olivię, którzy, jak się okazało, skończyli lekcje i czekali na autobus tak jak ja. Poszliśmy więc razem do lasku, gdzie stanęliśmy, zapaliliśmy papierosy i rozmawialiśmy, kiedy to w końcu temat zszedł na temat mojego świeżego związku z przyjacielem Olivii.
Zaczęło się niepozornie, ponieważ zaczęła od "współczuję ci, że trafiłeś akurat na Matthew jako pierwszego chłopaka". Wtedy zbyłem te słowa, jednak z czasem zacząłem dostrzegać ich sens. Jednak to co powiedziała później sprawiło, że grunt pod moimi nogami na chwilę się zawalił. Jak się okazało, pomiędzy mną a tamtym Hiszpanem, był jeszcze jeden chłopak. Chris. Poprzez połączenie faktów i logiczne rozumowanie doszedłem do wniosku, że moment, w którym blondyn napisał mi, że nie chce związków przed maturą, okazał się dniem, w którym to on wszedł w związek z Chrisem.
Nie wiedziałem co czuć. Nie powiedziałem mu o tym, że mam takie informacje od jego przyjaciółki, ale nie dawało mi to spokoju. Nie wiedziałem co z tym zrobić. Opowiedziałem o tym wszystkim komu mogłem, ale nie dostałem żadnej pomocy w tej sytuacji. Postanowiłem wziąć się w garść i zapytać się go o to jakimś naszym spotkaniu, którym okazało się spotkanie jakieś 2 tygodnie później, ponieważ uznałem, że już trochę przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteśmy razem.
Poza tym czekałem, aż on zacznie sam temat, jednak się tego nie doczekałem.
Pojechałem do niego autobusem tym razem, ponieważ wiedziałem, że będziemy pić, a jazda na rowerze przez ciemny las po pijaku to nie jest dobry pomysł.
Wypiliśmy całą butelkę wina i cin cina, po czym przeszliśmy z jego dotychczasowego pokoju, do tego, w którym będzie spał po remoncie. Jak się okazało, ma już zamontowane ledy, dlatego kiedy tam weszliśmy, on od razu dotarł do pilota i włączył bodajże czerwony kolor mówiąc, że to idealny kolor do seksu. Zachichotałem wtedy na te słowa, po czym usiedliśmy na ziemi i zaczęliśmy rozmawiać. Wtedy zmieniliśmy pozycję, że to on się położył na podłodze przez helikopter w głowie, a ja usadowiłem się na jego piersi.
"Czemu nie powiedziałeś mi wtedy w maju, że po prostu zacząłeś związek, tylko mnie okłamałeś?"
Blondyn momentalnie przeszedł do siadu, a ja razem z nim, po czym zaczął się tłumaczyć.
"Poznałem was obu w podobnym okresie trudnym dla mnie, w którym szukałem pocieszenia po Marco. Jestem człowiekiem, który zawsze patrzy na plusy i minusy sytuacji, ludzi, czegokolwiek. Zanim coś zrobię muszę to zanalizować, dlatego spisując wasze zalety i wady doszedłem do wniosku, że ty jesteś zbyt wartościowym człowiekiem, by cię w ten sposób skrzywdzić, natomiast Chris był po prostu kawałem chuja. Dlatego to go do tego wybrałem."
Mimo że poczułem pewien ból w sercu, że wykorzystał jakąś osobę do zaspokojenia swoich potrzeb i tak cieszyłem się, że to nie byłem ja. Pocałowałem go wtedy, po czym obiecaliśmy sobie już doszczętną szczerość w naszym związku, której niestety też później bardzo mi brakowało.
Patrząc na to wszystko, co działo się później muszę przyznać, że to doświadczenie nas do siebie zbliżyło. Czy nie jest to chore, że zbliżyło nas kłamstwo, które w sumie mogło od razu wszystko zniszczyć?
Wtedy zaczął się okres, kiedy pustki już w ogóle nie czułem. Czułem jedynie ciepło naszego uczucia, które dawało mi siły na kolejne dni. To dla niego chciałem się uczyć i dobrze skończyć, by żyło nam się dobrze. To dla niego wstawałem z myślą, że mam dla kogo żyć.
A teraz? Teraz z tego czuję tylko ból i upokorzenie....
![](https://img.wattpad.com/cover/243125833-288-k724572.jpg)
CZYTASZ
Love is f*cking addiction
Novela JuvenilMiłość to jedna z najniebezpieczniejszych broni na naszej planecie. W jednym momencie może kogoś ratować, kiedy w tej samej chwili ktoś może umierać z jej powodu. Każdy jednak odczuwa ją na swój sposób. Jedni mocniej, marząc tylko o tym, by w życiu...