Chapter 5-wyjątek

147 10 9
                                    

L i light mieszkali razem. Dobrze im się żyło jednak nie okazywali sobie uczuć. Pewnego dnia odezwał się głos który zaczął mówić:

Oboje dopuściliście się poważnego grzechu. Zachwialiście równowagę... Nie powinniście tu żyć.

- zaraz, ale co my zrobiliśmy?!

- ja popełniłem samobójstwo, może o to chodzi...
- No okej, ale co ja zrobiłem?

Nic- odezwała się otchłań. Jednak light by zrobił wszystko, byleby być z tobą. Nie powinien posuwać się do samobójstwa. Więc za karę was rozdzielimy. Możecie wybrać który z was wróci do życia.
- Nie! L sobie na to nie zasłużył!
- zaraz... czy ty zakładasz że też bym dla ciebie zrobił wszystko?
-...
- light, wracaj na ziemię, jesteś jeszcze młody. Masz wiele do zrobienia. Masz okazje dostać drugą szanse. Zdobyć dobrą prace, znaleść drugą połówkę, pobrać się, mieć dzieci...
- Lawliet... ale to ty jesteś moją drugą połówką. Nie chcę się z tobą żegnać. Light zaczął płakać i przytulił się do L.
Lawlietowi spłynęła łza po policzku. Serce zaczęło mu mocniej bić.
...

Musieli zdecydować. Jeden z nich będzie człowiekiem, a drugi będzie martwy. Nie wiedzieli co robić. Każdy z nich w tym momencie zapragnął zniknąć. Przestać istnieć. Czuli że bez drugiego z nich życie nie ma sensu. 

Już czas- odparła otchłań

....
-Idź light.
- nie chce. Chce zostać tu z tobą!
Light uciekł wziął nóż i wbił go sobie w brzuch. Jednak to nic nie dało. Był już na końcu. Dołowało go, że już zawsze będzie istnieć w tej głupiej pętli. Że nawet w zaświatach wszyscy są tępi. Że nie ma sensu życia i niepotrzebnie się starał. Żałował ze się urodził.

Po długim namyśle zdecydował.
- dobrze ryuzaki, pójdę... proszę, nie zapomnij o mnie. Ponieważ ja o tobie nie zapomnę już nigdy. Czekaj tu na mnie... już się nie mogę doczekać kiedy umrę...

...
Mogę cię pocałować? Zapytał ryuzaki.
- tak! Wykrzyknął płaczący light.
Otchłań zabrała lighta...

Lawlight-nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz