Light obudził się w szpitalu. Nie miał już nikogo. Wszyscy się od niego odwrócili. Rodzina, przyjaciele.... jedyna zecz która dawała mu motywacje było to że L czeka na niego w innym wymiarze.
Wstał i poszedł w szpitalnym stroju ubabranym krwią. Zaczął się psychodelicznie śmiać ale jednocześnie płakać. Nagle, jak z filmu, nagle zaczął padać deszcz. Położył się pod mostem, nie czując nic.
(L)
Byłem zrozpaczony, kiedy light mnie opuścił. Najważniejsze że wiem że mnie kocha. Mam całą wieczność... to nie sztuka poczekać kilkadziesiąt lat... Kurwa, kogo ja oszukuje. Nie wytrzymam! Mógł zabic wszystkich! Pewnie zrobiłbym to samo. Nienawidzę świata. Żałuje ze się urodziłem. Zaczął kopać powietrze jak jakiś psychopata.
- Udław się tym, otchłań!Nie wiedział, ze otchłani nie ma, nie ma świata, nie ma niczego, przyszłości, przeszłości. Będzie tu na zawsze.
Przepraszam ze taki krótki rozdział ale ostatnio nie mam weny. Przepraszam również że historia rozwinęła się tak smutno, ale pamiętajcie że to nie koniec historii😉❤️
Pozdrawiam cie todoroki i pijcie dużo wody.
Buziaki. tabaluga💚😘
CZYTASZ
Lawlight-nowy początek
FanfictionTo jest opowiadanie. To opowiadanie, jest mocno zjebane. Czytasz na własną odpowiedzialność. Miłego czytania, Tabaluga🍄