2.

305 20 1
                                    

Moje policzki stały się szkarłatne. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tymi istotami i jeśli miałabym mówić szczerze, chętnie przeciagalabym termin naszego spotkania. W książkach na zajęciach dodatkowych diabły przedstawiane były jako ohydne stworzenia z ciemną od smoły cerą i postrzepionymi skrzydłami. Obraz ten był raczej wyimaginowany,  gdyż Harry prezentował się z gracją kompletnie nie podobny do obrazkowych krewnych. Silne, brunatne skrzydła wystawały zza jego ramion. U dołu zaokrąglały się i tworzyły coś na kształt spirali zakończonej ostrym szponem.  Rogi sprytnie ukryte w kręconych włosach lśniły w blasku gorącego słońca. Sam diabeł był o wiele wyższy ode mnie. Umięśniony o bladej cerze prezentował się bardzo dobrze. Gdybym miała oceniać uznałabym go za bardzo przystojnego.

-Zgubilas się Aniele?- przerwał mi jego głos, sprawnie wdzierajacy się do mojej podświadomości.

-Ciebie akurat nie powinno to interesować- odpyskowalam za co później było mi bardzo wstyd.

Z jego ust wyleciał głęboki śmiech a ja z konsternacji zmarszczyłam brwi.

-Myślałem, że Aniołki bardziej uważają na słówka. A tu proszę, jaka niespodzianka- zmarszczył czoło w zamyśleniu- nie znam twojego imienia śliczna.

-Rosalinda- odparłam cicho pocierając swoje ramiona. Zieleń jego tęczówek mnie przytłaczała. Diabeł wykonał prawie niewidoczny ruch skrzydłami i wybił się w powietrze.

-Żegnaj, Rosalindo- krzyknął na odchodne.

Pokoje w Akademii były ogromne, wyłożone atłasem i złotem. Pod ścianami naprzeciwko wejścia stały cztery łóżka,  równo ustawione obok siebie. Po ich prawej stronie można było zauważyć biurka a nad nimi kilka półek na książki. Umeblowanie było skromne, nie rzucające się w oczy. Zaraz po powrocie z miasta poznałam jedną z moich współlokatorek- Julię. Anielica o prawie białych włosach i błękitnych oczach okazała się bardzo miła i z chęcią oprowadzila mnie po budynku. Na kolacji w ogromnej jadalni poznaliśmy parę ważnych zasad, które każdy musiał przestrzegać do końca szkoły, ale i swojej kariery jako Archanioł. Jedynymi punktami, które zapamiętałam to:

-przenigdy nie dotykać żadnego diabła

-nie utrzymywać stosunków koleżeńskich z diabłami

Wydawały mi się trochę bez sensu, lecz nie mogłam ich kwestionować. Nie każda istota piekielna jest okrutna i bez serca. Wychowywani w takich warunkach po prostu przyzwyczajają się do tego i to właśnie staje się ich rutyną. Dziwne to wszystko.

W sali poznania mieliśmy się stawić o świcie. Każda klasa stanęła w innym rogu sali i oczekiwała nadejścia Głównego Archanioła. Po około 10 minutach drzwi trzasnęły a w nich stanęła gromada nauczycieli.

-Dzisiaj przydzielimy wam ziemianina do opieki a także diabła, z którym będziecie rywalizować. Mamy nadzieję,  że wybór wam się spodoba a wasza praca będzie owocna w same sukcesy.

Osobą,  którą musiałam się zająć była 17-letnia Sky chodząca do prywatnego liceum. Rudowłosa piękność, jeśli miałabym opisać ją dwoma słowami. Przeciwnikiem okazał się być mój nowy znajomy Harry. Kręciłam głową ze zdenerwowania i wyrywałam pióra ze skrzydeł.  Nie wiedziałam czy dam sobie radę.

Słońce chyliło się ku zachodowi i witało z księżycem,  gdy pojawiłam się na Ziemii.  Chciałam lepiej poznać moją podopieczną,  by później łatwiej było mi z nią pracować. Mieszkała w pięknej posiadłości z mnóstwem służby. Znalazłam ją w ogrodzie w otoczeniu pegoni i piwoni,  grusz i śliw.  Siedziała na trawie i bawiła się ze swoim młodszym bratem- Davidem.  Podchodząc bliżej zauważyłam kogoś siedzącego między liśćmi na jednym z drzew. Usłyszałam tylko jak tajemnicza osoba połyka powietrze i mówi znajomym głosem.

-Znowu się spotykamy Śliczna.

Przepraszam za błędy. Pisałam na telefonie

DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz