11.

71 6 0
                                    

DEDYKUJĘ TEN ROZDZIAŁ WSZYSTKIM MOIM CZYTELNIKOM.



Rosalinda

Blondyn co chwilę odrywał liście od małych koniczynek wsłuchując się w moje słowa. Dzisiejsza noc była chłodna, więc szczelniej owinęłam się połami mojego swetra.
-Nie wiem co powiedzieć..- mruknął pod nosem- Harry zawsze brzydził się aniołami, więc dlaczego tym razem jest inaczej.
-Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale przyznam, że nawet mi się to podoba.

Sama nie wiem dlaczego to powiedziałam. Niall otworzył szeroko oczy i zrobił się niebezpiecznie blady.

-Jeśli ktoś się o tym dowie rada oberwie mi skrzydła i wepchnie do dupy. I to tylko dlatego, że Wam pomagam!
Wydałam z siebie bliżej nieokreślony okrzyk i upadlam na trawę. Dlaczego to musi być takie trudne?!
-Cześć- usłyszałam za plecami znajomy głos, przez co odwróciłam głowę w tamtą stronę- nie przeszkadzam?

Na ławce usiadł Harry. Miał koszulkę przesiąkniętą potem, a loki przyklejały się do wilgotnego czoła. Jego wzrok był rozbiegany, jak u małego dziecka.

-Jasne, że nie stary!- krzyknął jego przyjaciel, poklepując go po ramieniu- wieczorna przebieżka?

-Można tak powiedzieć- mruknął w odpowiedzi, poprawiając opaskę z froty na swoim nadgarstku.

Był dziwnie cichy, jak nigdy dotąd. Nie chciałam go teraz o to pytać, nie przy Niall'u. Wydawało mi się, że mogło to być po części spowodowane pocałunkiem, lecz drążenie tematu nie było najlepszym wyjściem w zaistniałej sytuacji, gdy oboje nie wiedzieliśmy na czym stoimy. Przyjaciel obiektu moich myśli chyba wyczuł napięcie.

-Ja już będę się zbierać- odparłam otrzepując skrzydła z niewidzialnego pyłku- zrobiło się dość chłodno.

-Odprowadzę Cię- brunet zerwał się z ławki. Po chwili jednak zrozumiał z jaką emocjonalnością to powiedział i dodał- oczywiście jeśli chcesz- już spokojniejszym tonem

--Nie ma problemu- odparłam w głębi duszy ciesząc się, że to on wyszedł z inicjatywą.

-To w takim razie ja też będę się już zbierał. Chyba musicie sobie pogadać na osobności. Dobranoc!- wzbił się w powietrze z szerokim uśmiechem na twarzy

Oboje pomachaliśmy mu na pożegnanie. Zostaliśmy sami.

-Powiedz mi... po co się z nim spotkałaś?

Zaśmiałam się głośno i popatrzyłam prosto w jego zielone oczy.

-A co? Zazdrosny?

-Nawet nie wiesz jak bardzo- szepnął.


PRZEPRASZAM ZA TE ODSTĘPY PO ENTERZE. STRASZNIE ICH NIENAWIDZĘ. PRZEPRASZAM ZA NIEOBECNOŚĆ, ALE JUŻ TRZECIA KLASA, ROZUMIECIE. KOCHAM WAS ZA TO, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ !!!!! I ZNOWU KRÓCIUTKO

DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz