Skrzydłami uderzyłam o jedną z półek znajdujących sie w schowku. Kurz poleciał na moją głowę, co było trochę obrzydliwe. Ręka Harry'ego spoczywała płasko obok mojego policzka. Na twarzy czułam jego chłodny oddech, który rozwiewał mi włosy. Bałam się podnieść wzrok, więc po prostu staliśmy w kompletnej ciszy. Z jego nagiej klatki piersiowej emanowało ciepło i przez chwilę miałam ochotę jej dotknąć. Nasza skóra zroszona była potem. Chłopak ugiął lekko kolana tak, by nasze oczy były na tym samym poziomie.
-To wszystko jest takie dziwne- wyszeptał.
-Wiem- odparłam, skanując jego twarz.
-Ta blizna, złe sampoczocie, ty...
-Ty też ją masz?- prawie wykrzyczałam.
Diabeł zamiast odpowiedzieć podniósł swoją dłoń do góry, bym mogła ją zobaczyć. Rzeczywiście. Nasze znamiona były identyczne.
-Niesamowite- wychrypiałam.
-Masz racje- wyszeptał wprost do moich ust.
Przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nasze oddechy były nierówne. Harry przejechał opuszkami palców po moim policzku.
-Jesteś taka piękna- mruknął, a ja zamarłam. Nastąpił dziwny moment mojej słabości. Kiedy nasze wargi prawie się stykały, naparłam dłońmi na jego klatkę piersiową i odepchnęłam z całej siły.
-Jezu, co my robimy?!- wykrzyczałam na granicy płaczu. Wplotłam palce we włosy i pociągnęłam za nie z całej siły.
-Przecież, nie możemy sie dotykać...- wychrypiałam.
-Cholera, Ros przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło- zrobił kilka kroków w moją stronę powoli unosząc obie ręce.
-Nic nie mów! Nie zbliżaj się do mnie!- warknęłam i wybiegłam z pomieszczenia.Od kilku dni siedziałam w moim pokoju pod kołdrą, wmawiając wszystkim, że źle się czuję. Nie wiedziałam jak teraz mam traktować mojego rywala. Czułam się okropnie z wiedzą, że bez przeszkód możemy dotknąć siebie nawzajem. Napadały mnie na przemian drgawki i fale gorąca, było mi niedobrze, a obraz rozmazywał się przed oczami. Współlokatorki na jakiś czas zamieszkały w innych pokojach bym miała spokój, za co byłam im niezmiernie wdzięczna. W nocy mój umysł nawiedzały sny przepełnione Harry'm i jego cudownymi ustami, mięśniami, które z każdym ruchem napinały się pod opaloną skórą... Jezu, co się ze mną dzieje? Ukrywałam twarz w dłoniach za każdym razem gdy myślałam o tym wszystkim. Mój płacz przerwało ciche pukanie do okna. Na parapecie siedział Diabeł o blond włosach i zimno niebieskich oczach. Uśmiechał się zalotnie w moją stronę. Nie zastanawiając się długo pociągnęłam za klamkę i otworzyłam je na całą szerokość.
Niall
Nie mogłem patrzeć jak mój kumpel dosłownie umiera na swoim łóżku, więc postanowiłem wybrać się do jego Aniołka i dowiedzieć o co chodzi. Sam Harry nie miał ochoty na opowiadanie mi historii z przed kilku dni. Powiem szczerze, że gdy ją zobaczyłem po raz pierwszy z poburzonymi i pokręconymi włosami, tak drobną i bezbronną pomyślałem, że jest naprawdę zajebistą laską. Kurwa... gdyby nie była tym pieprzonym Aniołkiem. Wleciałem do pokoju i rozsiadłem się wygodnie na łóżku. Rosalinda zajęła miejsce na jednym z krzeseł i wlepiła swój wzrok we mnie. Zagryzła delikatnie swoją wargę.
-Słuchaj- zacząłem- nie wiem co się między wami wydarzyło wcześniej i szczerze nie chce się pakować w to całe gówno. Zależy mi tylko na tym, aby Harry był taki jak dawniej. Od pewnego czasu zachowuje się strasznie dziwnie i myślę, że to twoja wina. Przyglądałem mu się przez kilka dobrych godzin i... Lucyferze nie wierzę, że to mówię.. wydaje mi się, że Harry się zakochał.PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY. PISANE NA KOMÓRCE. MAM PYTANIE. CZY AKCJA NIE IDZIE ZA SZYBKO? PROOOOOSZE KOMENTUJCIE KOCHANI BO TO WIELKA MOTYWACJA. KOCHAM WAS!!