7.

234 22 5
                                    

-Czemu wygadujesz takie głupstwa?! To, że Harry źle się czuje od pewnego czasu nie znaczy, że jest zakochany. Z resztą... halo... JESTEM ANIOŁEM!
Niall zastanawiał się przez chwilę, opierając dłonie na swoich kolanach. To co mówił było kompletnie irracjonalne. Przez jeden głupi dotyk ten pokręcony Diabeł nie mógł przecież zmienić swojego nastawienia do Aniołów.
-A gdyby... a gdyby tak go przetestować?- zaczął blondyn, wbijając we mnie swój wzrok.
-Co masz na myśli?-wyszeptałam.
-Jest pewien sposób... byście stali się ludźmi na dwanaście godzin. Możecie się wtedy normalnie dotykać i przebywać w swoim towarzystwie. Wystarczy, że pójdziecie do Sali Poznania, w której znajduje się portal. Musicie stanąć przed nim i wypowiedzieć formułkę, która znaduję się nad drzwiami głównymi waszej szkoły.
-Masz na myśli ten cytat po łacinie?
-Dokładnie... musicie też patrzeć sobie w oczy- zasugerował, uśmiechając się diabolicznie.
Samo to, że rozmawiam z Diabłem, a na dodatek wymyślam z nim pewien plan działania jest dla mnie okropne. Nigdy nie myślałam, że dojdzie do czegoś takiego.
-Zgoda, ale trzeba porozmawiać z Harry'm.

Niall

-Ty, kurwa, jesteś chory człowieku!- warknął mój współlokator- myślisz, że mam ochotę spędzić z tą cnotką dwanaście pełnych godzin w jednym miejscu?
Od pół godziny chłopak rzucał się po pokoju, jak w amoku. Nic nie rozumiałem. Odkąd wrócił ze szpitala, nie robił nic innego, tylko gadał jak najęty. A objektem jego monologu była sama Rosalinda. Teraz jednak zachowywał się jak człowiek bipolarny.
-Uspokój się Harry- zacząłem - usiądź na dupie i odetchnij głęboko.
Zrobił tak jak powiedziałem. Opadł na łóżko i opuszkami palców ścisnął skrzydełka nosa.
-Kompletnie cię nie rozumiem- westchnąłem - kiedy ostatnim razem cię widziałem nie mogłeś się zamknąć. Teraz, drzesz się jak jakiś chory psychicznie. Nie wiedziałem, że aż tak jej nienawidzisz. Przepraszam - ja chyba jestem chory, czy ja powiedziałem słowo na "P"?!
-To nie tak stary. Po prostu boję się, że odwalę coś podobnego, do sytuacji w schowku. Jest to dla mnie naprawdę straszne. Nie do końca wiem co dzieje się w moim umyśle. To jest jak huragan, który pomieszał informacje w mózgu. Wszystko mi się miesza. Zastanawiam się nad każdym moim ruchem.
Otworzyłem szeroko usta. Czy on się zmienił w ckliwą babę?!
-Zrobię to!- odparł zdecydowanie- muszę zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.

Harry

Rosalinda stała naprzeciwko mnie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, powoli recytując łacińskie zdanie. W momencie gdy wypowiedzieliśmy ostatnią litere, białe światło kompletnie nas pochłonęło. Wylądowaliśmy obok Times Square. Oczarowani wyjątkowością tego miejsca nie mogliśmy wykrztusić słowa. Nad nami migały różnokolorowe światła i banery. Drogi przemierzały żółte jak cytryna taksówki. Ludzi wydawali się odcięci od rzeczywistości, zamknięci we własnym świecie. Popatrzyłem na Aniołka.  Biała toga zniknęła, a zastąpiły ją czarne obcisłe spodnie i biały sweterek. Jej cudowne, kształtne ciało sprawiło, że zabrakło mi powietrza. Była naprawdę piękna.
.
.
.
.
I tak bardzo nie moja.

PROSZĘ BARDZO!!!!  OTO KOLEJNY ROZDZIAŁ :D

DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz