Alora Lin
Zaczął się listopad. Chłodna bryza powodowała szelest wśród pomarańczowożółtych liści zwisających z drzew obok wieży Ravenclaw.
Szykowaliśmy się do wyjazdu na kolejną wycieczkę do Hogsmeade w ten weekend i na szczęście byłam w stanie to zrobić, ponieważ nie zaliczyłam sobie kolejnego szlabanu.
Anthony i ja spędziliśmy poranek na pisaniu eseju na Historie Magii. Nie chcieliśmy, aby to zadanie wisiało nad nami przez resztę weekendu, więc pomyśleliśmy, że najlepiej będzie usunąć je z drogi, abyśmy mogli całkowicie cieszyć się czasem w Hogsmeade bez stresu.
Cho, Padma i Marietta wyruszyły już do Hogsmeade; umówiliśmy się na spotkanie z nimi pod Trzema Miotłami później tego popołudnia.
Anthony i ja szliśmy teraz ścieżką prowadzącą z zamku do Hogsmeade.
"Cieszę się, że nie dostałaś kolejnego szlabanu," uśmiechnął się Anthony, patrząc na mnie, gdy szliśmy obok siebie. "przez pierwszą podróż do Hogsmeade w tym roku kroczyłem za Cho, Padmą i Mariettą, które przez cały czas gapiły się na Cedrica Diggory'ego."
"Szkoda, że nie mogłam tego zobaczyć,” zaśmiałam się. "Wolałabym spędzić to popołudnie z tobą, niż być uwięziona na szlabanie z Malfoyem.
"Czy on jest taki zły?" Anthony uniósł brwi.
"Koszmarny” wykrzyknęłam, próbując stłumić ciepło, które narastało na moich policzkach na dźwięk jego imienia.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło, odkąd Draco uratował mnie przed upadkiem ze schodów.
Przez ostatnie kilka tygodni, za każdym razem, gdy przechodził obok mnie na korytarzach lub wchodził do zatłoczonej sali, zawsze mogłam go natychmiast dostrzec. To prawie tak, jakby mój mózg miał wbudowany alarm, który włączał się, gdy tylko wykrył jego platynowe blond włosy w zasięgu wzroku.
Często łapałam się na tym, że gapiłam się na niego i obserwowałam, jak jego włosy podskakiwały, gdy szedł z uśmiechem, który rozlewał się po jego twarzy, gdy był świadkiem zastraszania pierwszoroczniaków.
"Alora! Jesteś tam?" Anthony wyrwał mnie z marzeń.
"Hm? O tak, przepraszam za to,” zachichotałam, nerwowo chowając kosmyk włosów za ucho. "O czym mówiłeś?"
"Że jesteśmy na miejscu" zachichotał, wskazując na budynek obok niego.
Moje marzenia sprawiły, że spacerując bezmyślnie nawet nie zauważyłam, że Anthony przestał chodzić i byłam teraz kilka stóp przed nim.
"Dobrze, Trzy Miotły" zmusiłam się do śmiechu, zanim weszłam do pubu, gdy przytrzymał przede mną otwarte drzwi.
"Och, cicho" zaśmiałam się, lekko uderzając go w ramię, po czym podeszłam do baru, żeby zamówić dwa dzbanki piwa kremowego dla Anthony'ego i dla mnie.
Kiedy usiadłam z powrotem między Padmą i Anthonym z dwoma piwami kremowymi w dłoni, usłyszałam dzwonek dzwonka nad frontowymi drzwiami, gdy ktoś wszedł. Nie pomyślałam o tym, aby się odwrócić, żeby zobaczyć, kto wszedł, dopóki Cho nie jęknęła: "Patrz, kto właśnie wszedł”.
Marietta spojrzała w kierunku wskazywanym przez Cho, po czym mruknęła z obrzydzeniem: "Wkładka do majtek”. (Pansy)
"Kto?" zapytał Anthony. Jego brwi zmarszczyły się, gdy obrócił się na krześle.
Pansy właśnie weszła do baru, a tuż za nią jej przyjaciele Stytherin. Jej oczy przeskanowały pokój. W chwili, gdy wylądowali na wybranym celu, na jej twarzy pojawił się zalotny uśmieszek i zaczęła paradować.
"Hej, Draco"odezwała się o oktawę wyżej niż zwykle.
Spojrzał na nią od góry do dołu z grymasem przyklejonym do jego twarzy, po czym przewrócił oczami i wrócił do swojej rozmowy z Crabbe i Goyle.
Pansy wydusiła z siebie chichot, po czym położyła ręce na stole i położyła się na kolanach Draco. "Och, Draco, uwielbiam, kiedy grasz niedostępnego."
"Co ty sobie myślisz, że robisz?" splunął.
"Cóż, przy tym stole nie ma zbyt wiele miejsca, aby pomieścić nas wszystkich! Dlatego postanowiłam się do Ciebie przysiąść" uśmiechnęła się, kładąc dłoń za jego głową i delikatnie głaszcząc kciukiem jego kark.
"Ugh, zejdź ze mnie" zażądał Draco, odpychając ją bez ostrzeżenia.
Crabbe i Goyle zaśmiali się z działań Draco, podczas gdy przyjaciele Pansy niezgrabnie szurali nogami. Nie chcąc przyznać się do porażki, Pansy odgarnęła włosy za ramię, po czym kontynuowała: "Dobra, niech tak będzie. Z większą ilością alkoholu w twoim organizmie dziś wieczorem, może zmienisz zdanie. Do zobaczenia na przyjęciu, chłopcy."
Po tych słowach zaczęła wracać do frontowych drzwi, podczas gdy jej przyjaciele starali się nadążyć.
"A więc impreza w pokoju wspólnym Slytherinu dziś wieczorem?" Cho uśmiechnęła się złośliwie, patrząc na nas wszystkich z podekscytowaniem.
"Absolutnie nie" stwierdziłam. "W tym roku dostałam już zbyt wiele szlabanów, a to dopiero listopad. Nie mogę pozwolić sobie na więcej."
"Aw, daj spokój, Alora. Rozluźnij się!" zawołał Anthony, obejmując mnie ramieniem. "Jeśli nas złapią, to wszystkich, a nie mogą dać szlabanu każdemu"
Rozejrzałam się po stole; Oczy Anthony'ego rozszerzyły się z niecierpliwości, gdy Padma robiła do mnie oczy szczeniaka.
"Ugh, w porządku" ustąpiłam.
Moi przyjaciele wiwatowali, brzękając piwem kremowym i zaczęli dyskutować, jakie stroje ubiorą, a także jak zakraść się do lochów.
Z ramieniem Anthony'ego wciąż wokół mnie i wszystkimi innymi pogrążonymi w rozmowie, nie mogłam się powstrzymać przed spojrzeniem przez ramię na stół, który był środkiem naszej uwagi zaledwie kilka minut wcześniej. Ku mojemu zdziwieniu, oczy Draco były już na mnie, gdy on sam, mocno zacisnął w pięściach dzban piwa kremowego.
Kiedy tak na mnie patrzył, czułam, jak moje wnętrzności płoną głęboko w mojej duszy; Nie potrafiłam stwierdzić, czy poczułam się przestraszona czy ożywiona.
Prawie bałam się mrugnąć, ale kiedy to zrobiłam, jego oczy już się rozbiegły gdzie indziej: aż do dłoni Anthony'ego, która mocno ściskała moją talię.
-
a/n: przepraszam za taki nudny rozdział! ma to głównie na celu wypełnienie, ponieważ następny będzie - "ostry" również jeśli ktoś ma konstruktywną opinię, która pomoże mi ulepszyć moje pisanie, nie wahaj się i zostaw komentarz!
CZYTASZ
Muffliato (Draco Malfoy)
FanficJego ręce chwyciły ją w talii, a jego głowa idealnie pasowała do zgięcia jej szyi. Oparła się z powrotem na jego klatce piersiowej, lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy przechyliła głowę na bok, pozwalając mu się pochylić i złożyć lekkie poc...