Alora Lin
"chce się upewnić, że mocno trzymasz miotłę, zanim zaczniesz”.
"Um… w ten sposób?"
Był już początek lutego, a biorąc pod uwagę, że rzadko wykonuję jakiekolwiek ćwiczenia, Cho zdecydowała aby zabrać mnie na boisko do quidditcha i udzielić mi lekcji latania. Zwykle uczestniczyłaby w cotygodniowych treningach z resztą drużyny Ravenclawu. Jednak z powodu odbywającego się turnieju Trójmagicznego wszystkie mecze Quidditcha zostały w tym roku odwołane.
"Może przysuń ręce nieco bliżej środka miotły. Wygląda to tak jakbyś na niej leżała" zachichotała.
Byłam tak zaniepokojona utratą równowagi, że chwyciłam sam koniec rączki miotły, powodując, że wyciągnęłam się twarzą do przodu na miotle wyścigowej.
Kiedy już dostosowałam swoją pozycję, zerknęłam na Cho, szukając jej aprobaty.
Zawrotnie skinęła głową, po czym wskazała na moje stopy. "Teraz połóż stopy na tych metalowych podnóżkach po stronie twojej miotły."
Z wahaniem zdjęłam stopy z ziemi i położyłam je na podnóżkach, poruszając nimi, aż dobrze przylegały do zakrzywionego metalu. Niestety, ciężko mi było zrównoważyć i chybotałam się z boku na bok.
Cho już miała przyjść i mi pomóc, kiedy usłyszeliśmy wybuch chichotów wydobywających się gdzieś z trybun.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam, jak Crabbe i Goyle wskazują na mnie ze śmiechem. Draco siedział między nimi, wpatrując się w dal z pustym wyrazem twarzy.
Nagle zawstydzona, położyłam stopy z powrotem na ziemi.
"Nie Alora, nie poddawaj się” Cho podeszła, kładąc dłoń na moich plecach uspokajająco."To tylko banda obrzydliwych dupków. Jestem pewna, że gdyby spróbowali zrobić to, co ty robisz, połamaliby miotłę swoim ciężarem na pół".
To wywołało u mnie cichy chichot. Odpowiedziałam uśmiechem, dziękując jej za cierpliwość.
Kiedy położyłam stopy z powrotem na podnóżkach, zauważyłam, że odległy śmiech ustał. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, jak Draco szturchnął Crabbe'a i Goyle'a w żebra, po czym odwrócił się w moim kierunku. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy na mniej niż sekundę, po czym Draco zesztywniał i odwrócił wzrok, a rumieniec uformował się na jego policzkach.
Wzięłam głęboki oddech, próbując uspokoić nerwy. "Więc jak mam zacząć?”
"Spróbuj się trochę pochylić do przodu”.
Zrobiłam, jak mi powiedziano, i pochyliłam się do przodu, aby przód miotły miał większy ciężar. Czułam jak miotła zaczyna leciec powoli do przodu, a moje nerwy zaczęły działać.
"Czekaj, czy wspomniałam, że boję się wysokości..."
Ostatnie słowo, które wypowiedziałam, zmieniło się w krzyk, gdy nagle przyspieszyłam z pola. Wydawało się, że moja miotła uzyskała własny umysł, wirując po boisku, pędząc we wszystkich kierunkach.
"Jak mogę to kontrolować?” Krzyknęłam do Cho.
Ale nie usłyszałam jej odpowiedzi, ponieważ moja miotła skręciła w prawo, przez co straciłam przyczepność; nie pomogło, że moje ręce były niesamowicie spocone.
Wszystko stało się zamazane, gdy spadłam z miotły, czując podmuchy wiatru na moim ciele, zanim zostałam pochłonięta w ciemności.
-
"Nic jej nie będzie. Dałam jej trochę Skele-Gro, ale będzie musiała zostać w skrzydle szpitalnym przez następne dwa dni."
Przetarłam oczy, próbując dostosować się do jasności pomieszczenia. Rozglądając się, widziałam Cho i Cedrika rozmawiających z Madam Pomfrey, podczas gdy Padma i Marietta stały w nogach mojego szpitalnego łóżka. Anthony usiadł obok mnie, trzymając jedną z moich rąk w swojej.
CZYTASZ
Muffliato (Draco Malfoy)
FanfictionJego ręce chwyciły ją w talii, a jego głowa idealnie pasowała do zgięcia jej szyi. Oparła się z powrotem na jego klatce piersiowej, lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy przechyliła głowę na bok, pozwalając mu się pochylić i złożyć lekkie poc...