Update

1.2K 108 19
                                    

Mam wrażenie, że ta książka stanie się także dla mnie zarówno formą pamiętnika (vent czy coś). Mam nadzieję, że nie mąci nic przeciwko, chciałem się więc z wami podzielić tym, co się u mnie działo podczas mojej długiej nieobecności. Gdy ostatnio wszedłem na wattpada, zbombardowały mnie setki powiadomień, i serio strasznie się cieszę, że ta książka spotkała się z tak pozytywnym odbiorem. Nie jestem pewien przez jaki konkretnie czas byłem nieaktywny, ale zdecydowanie nie spodziewałem się ponad 8 tysięcy wyświetleń.
Więc do sedna. Po pierwsze, dalej chodzę na terapię. Niestety od ponad roku zmieniają mi leki na co rusz to nowe, na razie bez żadnej poprawy. Zmieniłem też psychologa. Podejrzewają u mnie chorobę afektywną dwubiegunową i/ lub depresję lekooporną (której w Polsce oficjalnie nie stwierdza się przed 18 rokiem życia). Mam straszne problemy ze snem, wróciłem do okaleczania się, wpadłem w zaburzenia odżywiania. A to z jakiej okazji? Kończąc 16 lat zorientowałem się, że coś jest nie tak ze mną, z moim ciałem. Tak naprawdę to miałem takie przeczucie dużo wcześniej, jednak dopiero wtedy to do mnie dotarło. Dysforia płciowa. Wtedy wszystkie elementy układanki się połączyły, moje problemy już nie były "niewiadomo skąd". Po obgadaniu sprawy z psychologiem stało się dla mnie jasne, jak bardzo chujowy jest kraj w którym żyjemy. Po pierwsze, do seksuologa nie dostaniesz się wcześniej niż po ukończeniu 18 lat, przynajmniej w tej sprawie (a jest to pierwszy krok żeby ubiegać się o medyczną zmianę płci czy personaliów). Jest to jednak dopiero początek przeszkód. Kolejną z nich jest fakt, że żeby lekarze mogli podjąć decyzję czy rzeczywiście powinienem dostać "pozwolenie" na *transition* muszę być klinicznie zdrowy. Nie pomaga tu fakt, że większość moich zaburzeń jest właśnie EFEKTEM dysforii. Jeśli już nawet by mi się to udało, to żeby legalnie dokonać operacji i zmiany imienia oraz płci w dokumentach, musiałbym wytoczyć proces sądowy swoim rodzicom, co może toczyć się latami, i i tak nie ma gwarancji, że bym wygrał. To jest jedna rzecz.
Kolejną nowością jest to, że terapeutka proponuje mi hospitalizację. Temat zaczął się kilka miesięcy temu, kiedy nasiliły się u mnie skłonności samobójcze, i była to jedyna rozsądna opcja. Podchodziłem do tego sceptycznie, bo wiadomo jak wyglądają polskie szpitale, tym bardziej psychiatryczne. Nie chcę tutaj nikogo straszyć, wszystko zależy od tego gdzie się trafi, jednak od ludzi z którymi się spotkałem mam skrajnie różne doświadczenia i opinie. Kiedy w lepszym okresie (nazwijmy to górką) postanowiłem podjąć decyzję, że tak, chcę iść do szpitala dla własnego dobra, wywiązały się KOLEJNE DWA problemy. Po pierwsze, w planach przeszkodziła mi pandemia, aktualnie drugi tydzień leżę w domu z potwierdzonym koronawirusem. Po drugie natomiast, psychiatra chce słyszeć osobiście moją decyzje, dopiero wtedy wypisze skierowanie (wcześniej miała to załatwić moja terapeutka, żeby było szybciej). Jednak aktualnie znowu wchodzę w epizod depresyjny i nie mam gotowości się tam znaleźć, bo mam w sobie świadomość że zdecydowanie sobie tam nie poradzę. Nie umiem tego wyjaśnić, ale przepełnia mnie przerażenie, gdy teraz o tym pomyślę, mimo że mam trafić do stosunkowo dobrej placówki.
Ostatnią sprawą jest niepewna sytuacja rodzinna. Jak na razie wiedzą tylko o tym że mam dziewczynę, nie wyobrażam sobie wejść do salonu i powiedzieć "mamo, tato, jestem trans". Głównie z powodu taty, który jest, delikatnie mówiąc "wszystkoconieheteronormatywne-fobiczny", stara się tego nie okazywać, ale jednak coś mu się w tym nie podoba. Boję się też myśleć jak zareagują na skierowanie do szpitala, zwłaszcza że z ich punktu widzenia wszystko jest na dobrej drodze do "normalności".
Ode mnie to tyle, mam nadzieję, że nie przynudzałem. Mam na warsztacie rozdział o zaburzeniach odżywiania, jednak ciągle się waham nad jego publikacją- nie mam bardzo obszernej wiedzy na ten temat. Mam też nadzieje, że u was jakoś leci i radzicie sobie z życiem w tym popapranym świecie. Pamiętajcie, że w razie czego możecie do mnie napisać, żeby chociażby się wygadać. Do następnego
          ~Kai

O tym się nie mówi, a powinno /psychologia\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz