Rozdział 27

133 14 14
                                    

Karen wykonywała ostatni telefon. Miała dość bawienia się w rozmowy z nieznajomymi. Połowa traktowała ją jak telemarketera i rozłączała się w kilka sekund. Inni po prostu marudzili, że nie mają czasu. Miała ochotę wysadzić telefon w powietrze. Chciała nawet zmienić sposób i zapytała sierżanta czy z Kevinem mogą pojechać do tych ludzi, ale on zamiast przytaknąć, wysłał Kim i Adama. To jeszcze bardziej wkurzyło Karen i gdy kolejna osoba nie odebrała rzuciła słuchawką tak, że cały wydział spojrzał na nią. 

- No co? - spytała zdenerwowana patrzących na nią policjantów. - Siedzimy tu i nie ma żadnych rezultatów! - złapała się za głowę aby uspokoić myśli. W jej mózgu wciąż siedział obraz zakrwawionego Willa. Pojawił się zaraz po informacji, że znaleźli ślady, gdzie podobno miał być lekarz. Ta wizja nie chciała jej wyjść z głowy, a praca nie pomagała. Kobieta nie mogła pojąć, jak tak szybko mogła wpaść w to coś z Willem. Dlaczego tak bardzo jej zależało na nim? Przecież to tylko znajomy. Fakt poznała go dawno, teraz tak jakby odnowili znajomość, ale nigdy nie byli w  relacjach skazujących, żeby teraz musiała siedzieć i rozmyślać co się stanie z lekarzem jeśli nie będzie działać. Była zła, że uczucia dodatkowo mieszają jej w głowie i osądzie sytuacji.

- Hej - Hailey podeszła do niej. - Znajdziemy go! Całego - pocieszała ją. 

- Hailey, ja nie potrzebuję wsparcia tylko działania. Nie dam rady dłużej nic nie robić! - odparła pewnie. - On tam gdzieś jest! Smirnov go ma! A jeśli już go zaczął torturować to Will ma godziny! - rzuciła pewnie. -  Wiem jak to wygląda! Przejrzyj ich akta! Oni są tyranami! Masakrują ludzi, ciała ofiar wyglądają jakby czołg, pociąg i kilka innych pojazdów zrobiły sobie po nich wyścig! Jeśli ciało się znajduje, bo w tuszowaniu tego są mistrzami...

- Zamknij się! - warknął Jay. Nie mógł dłużej słuchać Karen i jej wywodu. Z każdym słowem wyobrażał sobie jak wygląda teraz jego brat i czy wciąż żyje. Cały dzień starał się nie dopuścić do siebie tej myśli, a oficer mówiła o tym jakby nigdy nic. - Karen błagam cię przestań siać defetyzm! - krzyknął wychodząc. Sam też tracił nadzieję, ale nie mógł zrobić nic innego prócz pracy nad sprawą Willa. Dziewczyna poczuła się źle widząc reakcję Jaya. Nie chciała urazić detektywa, ale musiała wyrzucić z siebie to co zaprzątało jej głowę. Nie pomyślała, kto jej słucha. 

- Idź do niego - powiedziała do Hailey, ona też była rozbita. Upton nie chciała się zbytnio zbliżać do partnera, bo sama gdyby była w takiej sytuacji pewnie oczekiwała by dystansu, ale Jay był inny, więc za radą Karen poszła za swoim chłopakiem. Znalazła go w łazience siedział na ziemi przy umywalce ze spuszczoną głową, zasłaniając oczy.

- Jay - kucnęła przy nim.

- Mam tylko Willa - oznajmił ocierając łzy. - Nikt inny mi nie został.

- Wiem, ale znajdziemy go! - pewność w jej głosie sprowadziła go na ziemię. Nie wyglądała nawet na urażoną, że wspomniał iż ma tylko brata. - Znajdziemy, ale nie możesz tracić nadziei! Nie możemy się poddać! - położyła mu dłoń na ramieniu. Jay oparł na niej swój policzek, a potem pocałował tą dłoń. Gdy odetchnął, wstał z pomocą Hailey.

- Co ja bym bez ciebie zrobił? - spytał patrząc ukochanej w oczy. Wsparcie ukochanej w chwili załamania było bezcenne dla i tak poranionej duszy detektywa.

- Siedział byś dalej na zimnej posadzce i zamartwiał się, zamiast działać - oznajmiła z przekorą i pociągnęła go za sobą do biura. 


Kolejny telefon. Odebrała starsza pani. Na początku nie wiedziała o co chodzi, ale gdy usłyszała o vanie i pytanie o to czy dalej go posiada, rozgadała się i nie potrafiła przestać. Z tego co mówiła vana używa jej wnuk, ale nie jest pewna czy już go nie sprzedał, bo to ćpun. Kochana babcia podała dane wnuka i jak się okazało chłopak pracował dla gangu, który uwaga zastąpił Chas'a na terenie Chicago. Karen połączyła kropki, które wszystkie prowadziły właśnie do gangstera i zbiega z Chicago. Nie czekając na nic przekazała wszystkie informacje Voightowi. 

Hunter - CHICAGO P.D. FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz