Rozdział 1

532 16 0
                                    

Rok 1000, X wiek.

 Obudziłam się z rana przez znajomy krzyk. Wstałam z łóżka i pobiegłam w stronę wyjścia z domu. Gdy tylko znalazłam się na zewnątrz zobaczyłam mojego brata Niklausa, trzymającego mojego młodszego brata Henrika na rękach. Podbiegłam w ich stronę, tak samo jak reszta mojego rodzeństwa.

-Co się stało?- spytała moja matka, biorąc na ręce Henrika.

-Poszliśmy pooglądać wilki w nocy. Ja... nie wiem co się stało. - mój brat Niklaus zaczął się jąkać. -W jednym momencie oglądaliśmy z bezpiecznej odległości wszystko, a za chwilę jakiś wilk rzucił sie na Henrika. Nie mogłem nic zrobić. - zauważyłam, że Niklaus zaczął płakać, więc podeszłam do niego i go przytuliłam.

-Cii, już w porządku. - powiedziałam do niego, głaszcząc go po plecach.

 Moje serce rozerwało się na pół kiedy widziałam ciało mojego młodszego braciszka. Leżał na ziemi, przy moich nogach, martwy. Jego twarz była całkowicie bez emocji. Przez głowę przeszło mi setki wspomnień z nim w roli głównej. Jego śmiech kiedy bawiliśmy się w chowanego. Jego 10 urodziny, zabawa całą rodziną w lesie. Nawet te złe momenty. Kiedy ukradł mi moją sukienkę i rozszarpał ją dla zabawy, goniłam go wtedy dobre kilkanaście minut, a kiedy go złapałam łaskotałam go dopóki nie błagał o przestanie. Teraz to już tylko przeszłość, nic nowego się już nie pojawi. Miałam ochotę się rozpłakać ale chciałam być silna dla swojego bliźniaka, tylko tak mogłam mu pomóc.

-Nie mogłem nic zrobić. Przepraszam. - powtarzał te słowo przez kilka minut, przestał dopiero gdy nasz ojciec się odezwał.

-Musimy go pochować. - powiedział nasz ojciec bez emocji. Wziął naszego martwego brata na ręce i poszedł w stronę domu. Staliśmy w szóstkę w ciszy przez dłuższą chwilę.

-Powinniśmy wrócić do domu. - odezwał się Finn.

 Reszta mu przytaknęła i poszła do domu, oprócz mnie i Niklausa. Nie mogłam zrozumieć obojętności w ojcu i w moim najstarszym bracie. Nie pokazali ani krzty emocji. Nasza matka oraz pozostali nie ukrywali swoich emocji. Każdy płakał tak samo mocno. Każdy próbował pocieszyć siebie nawzajem ale nikomu to nie wychodziło. Tylko nasza dwójka miała specjalną więź i potrafiła poradzić sobie ze wszystkim.

-To nie twoja wina, nie mogłeś nic zrobić, wiesz o tym prawda? - powiedziałam w stronę brata.

-To moja wina i nic tego nie zmieni siostro. - powiedział smutno. Pierwszy raz spojrzał mi się w oczy. -Przeze mnie Henrik umarł.

-Oj Nik, wszystko się ułoży, zobaczysz. - uśmiechnęłam się lekko w jego stronę. -Powinniśmy dołączyć do rodziny. - Niklaus przytaknął i ruszyliśmy do domu.

 Próbowałam go pocieszyć ale prawda jest taka, że teraz nic się nie uda mi. Jedyne co mi zostało to wspieranie siebie nawzajem przez najbliższe lata albo i resztę życia.

Rok 1001, XI wiek.

 Wczoraj minął rok od śmierci naszego brata, Henrika. Od tego wydarzenia nikt z naszej rodziny nie zaznał prawdziwego szczęścia. Zdecydowanie nie nasi rodzice. Nasza matka, jako wielka czarownica, próbuje od tego czasu znaleźć zaklęcie, które sprawi nasze życie nieśmiertelnym. Rok był ciężki, każdy próbował przetrwać jak mógł. Moja więź z Niklausem zwiększyła się bardzo mocno, byliśmy w tym momencie dosłownie nierozerwalni.

 Śmierć naszego brata nami wstrząsnęła i przez to spadliśmy na dół ale zdołaliśmy się podnieść silniejszy, każdy to zrobił. Mój ojciec próbuje nauczyć moich braci walczyć, każdym możliwym sposobem. Nie podobała mi się jego metoda ale nie miałam tego jak zmienić. Ostatecznie jestem tylko dwudziesto jedną letnią kobietą, a on dorosłym wikingiem. Nikt nie miał z nim szans, nawet moi bracia razem wzięci. Takim o to sposobem moi bracia są przez niego terroryzowani, a ja z moją siostrą zajmujemy się domostwem.

 Aktualnie siedzę z moją siostrą Rebeką w naszej sypialni i robię jej warkocza. Było południe, więc obiad był jakiś czas temu. Zaraz po nim, ojciec wziął braci do lasu na jakiś kolejny trening. Dzień zapowiadał się taki sam jak cały ostatni rok, czyli nic wartego uwagi. Po paru minutach usłyszałyśmy hałas dobiegający z salonu, postanowiłyśmy to sprawdzić.

-Nik, co tutaj robisz? Myślałam, że jesteś z ojcem. - pierwsza odezwała się Rebekah. Ja stałam zaraz obok niej, patrząc na brata.

-Miałem dosyć dostawania od ojca, więc uciekłem stamtąd.- odpowiedział jej. Już miałam się odezwać, gdy usłyszałyśmy krzyki naszej matki. Od razu pobiegłyśmy w jej stronę.

-Matko co się dzieje?! - krzyknęłam do kobiety, gdy znalazłam się obok jej.

-Udało mi się! Znalazłam sposób! - uradowana kobieta przytuliła nas wszystkich po kolei.

-Co ci się udało mamo? - spytał zmartwiony Niklaus.

-Znalazłam sposób by zrobić was nieśmiertelnymi!

-Naprawdę? - spytała zdziwiona Rebekah.

-Tak. Mam tutaj wszystko co potrzebne. - odpowiedziała kobieta. -Niklaus zawołaj braci i ojca.

-Tak jest matko. - powiedział Nik i poszedł w stronę lasu.

 Czekałyśmy w trójkę na przybycie chłopaków. Po dwudziestu minutach czekania w ciszy, zobaczyłam ojca i braci wychodzących z lasu. Ojciec udał się porozmawiać z matką, a bracia dołączyli do mnie i Rebeki.

-Co się dzieje? - spytał Finn.

-Podobno matka znalazła sposób na danie nam nieśmiertelności. - odezwałam się.

-Naprawdę? - spytał się zdziwiony Kol.

-Coś jeszcze mówiła? - wtrącił się Elijah.

-Nie. To wszystko co wiemy. - odpowiedziała tym razem Rebekah.

-Podejdźcie tutaj dzieci! - krzyknął w naszą stronę ojciec. Wszyscy ruszyliśmy w ich kierunku.

-Musimy zacząć działać już teraz. - powiedziała nasza matka. -Wypijcie to. - podała każdemu po jednej fiolce z czerwonym płynem w środku.

-Co to jest matko? - spytał Elijah.

-Nie martwcie się o to, po prostu wypijcie i zaczniemy rytuał. - spojrzałam po moim rodzeństwie, oni też nie byli pewni co do tego wszystkiego.

 Pierwszy wypił Finn, co było oczywiste jako ulubiony syn mamusi. Przewróciłam na to wszystko oczami i razem z resztą rodzeństwa też to wypiłam. Poczułam smak krwi. Własna matka kazała nam wypić krew. Spojrzałam przerażona na Niklausa, on też się patrzył w moją stronę. Podeszłam do niego by poczuć się bezpieczniej, on w odpowiedzi objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się na ten gest. Spojrzeliśmy na naszych rodziców, wyczekując co dalej.

-Zaczynajmy w takim razie. - powiedział ojciec.



WITAM W NOWEJ KSIĄŻCE!

Mam nadzieję, że motyw się spodoba. Czuję osobiście, że trochę lepiej piszę niż w ostatniej. Oraz w tej książce mam zaplanowane zakończenie, więc nie będzie tak jak poprzednio. Jeżeli się spodobało zachęcam do dawania opinii albo gwizdek <3

ENJOY AND SEE YOU SOON :)

IMMORTALITAS Mikaelson | Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz