Rozdział 2

427 20 0
                                    

 Matka zaczęła wymawiać jakieś zaklęcie. Domyślałam się, że jest to czarna magia, której nigdy nie używała przy nas. Złapaliśmy się z rodzeństwem za ręce i patrzyliśmy na naszą rodzicielkę. Zaczęłam czuć dziwne uczucie wewnątrz ciała, moje rodzeństwo prawdopodobnie też sądząc po ich minach. Nasza matka ciągle wymawiała zaklęcie, gdy nagle poczułam duży ból w okolicach sercach. Spojrzałam w dół i zobaczyłam w miejscu bólu czerwoną plamę, a w środku tej plamy była dziura, kształtem przypominająca ślad po mieczu. Przerażona spojrzałam po rodzeństwie, każdy z nich miał również przerażoną minę. Szukałam wzrokiem ojca ale nie było go tam gdzie był przed paroma minutami. Zobaczyłam go dopiero wtedy, gdy przebił mieczem Niklausa. Wszystko działo się w zabójczym tempie, nikt nie zdążył nawet powiedzieć słowa. Wymieniłam spojrzenie z braćmi, a po chwili moje oczy zamknęły się i ostatnie co poczułam to osunięcie się na ziemie, po tym nastała już tylko ciemność.

 Obudziłam się biorąc głęboki wdech oraz łapiąc się za miejsce w której przedtem miałam dziurę. Zdziwiona zauważyłam, że po dziurze nie ma śladu i została tylko zaschnięta krew. Rozejrzałam się dookoła siebie i jedyne co zobaczyłam to leżące ciała mojego rodzeństwa. Przeczołgałam się w stronę mojej siostry, próbując ją obudzić ale nie dawało to żadnego efektu. Próbowałam też obudzić pozostałą trójkę rodzeństwa ale to też nic nie dało. Emocje, które miałam przy śmierci Henrika, to jest nic przy tym co czuję teraz. Żal i smutek rozdziera moje serce, przez dłuższą chwilę nie potrafiłam wziąć poprawnego wdechu. Czułam jak brakuję mi powietrza w płucach, dopiero jak oddaliłam się od mojej rodziny potrafiłam oddychać ponownie. Rzuciłam okiem na nich, leżeli bez emocji z wielką dziurą w okolicy serca. Myśl, że to właśni rodzice zrobili coś takiego dzieciom była okropna. Nienawidziłam ich z całego serca, wiedziałam, że nie ma możliwości dla nas stać się ponownie rodziną. Po uspokojeniu oddechu podeszłam do moich braci i usiadłam obok nich.

 Gdy siedziałam, zapłakana przy ciele Kola, doszło do mnie brak ciała Niklausa. Powoli wstałam z mojej pozycji, podpierając się meblami i otworzyłam drzwi od szopy, w której się obudziłam. Wyszłam z budynku i poszłam na północ, z nadzieją na znalezienie mojego brata albo rodziców. Po kilku minutach chodzenia po lesie, zobaczyłam swój dom. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam siedzącego Niklausa przy leżącym ciele.

-Niklaus! - krzyknęłam w stronę brata. Ten podniósł wzrok z ziemi i spojrzał się na mnie.

-Allison! - krzyknął w odpowiedzi i wstał, podbiegając do mnie i przytulając mnie. -Myślałem, że nie żyjesz. - powiedział ze smutkiem w głosie.

-Też tak myślałam. - odsunął mnie z przytulenia i spojrzał mi się w oczy.

-Co z pozostałymi? Elijah, Kol, Rebekah, Finn? - spytał się.

-Tylko ja się obudziłam. Wszyscy tam leżeli i nie ruszali się. Próbowałam ich obudzić ale... - nic dokończyłam, ponieważ znowu mnie przytulił.

-Wiem Ali, wiem. - powiedział cicho, próbując mnie pocieszyć.

-Co się stało Nik? - spytałam ze łzami w oczach.

-Mikael nas zabił, zabił nas wszystkich, a nasza matka na to pozwoliła. - odpowiedział ze złością w głosie. Dopiero po tych słowach zobaczyłam, że na ziemi leży ciało naszej matki.

-O boże. Mamo! - uklęknęłam przy jej ciele, dławiąc się łzami. -Co jej się stało Nik?!

-Zaklęcie było dla niej za mocne. Była już martwa kiedy tu dotarłem. - powiedział blondyn patrząc na martwe ciało. -Nie mam pojęcia gdzie jest nasz ojciec.

-Czemu tylko my żyjemy? Czemu pozostali nie ożyli tak jak my? - wyjąkałam, dławiąc się własnymi łzami. Z każdą chwilą stawało się coraz gorzej, nie miałam pojęcia ile jeszcze wytrzymam tego.

-Nie mam pojęcia siostro, nie wiem co się dzieję.

-Musimy znaleźć ojca, on pewnie zna odpowiedź. - Niklaus przytaknął na moje słowa.

 Wstaliśmy z miejsca, zostawiając ciało naszej matki w tym samym miejscu i ruszyliśmy w poszukiwaniach ojca. Postanowiliśmy się rozdzielić by przyśpieszyć poszukiwania. Przeszłam chyba z kilometr, nie znajdując żywej duszy w tym lesie. Zauważyłam, że słońce zaczęło powoli zachodzić, więc postanowiłam wrócić się zanim bym się zgubiła w ciemności. Doszłam do domu, zwłoki dalej leżały w tym samym miejscu. Nie widziałam nigdzie Nika, więc postanowiłam położyć się na ławce i chwilę odpocząć. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam, byłam tak bardzo zmęczona, że od położenia się na ławce nie pamiętam nic.

 Obudziłam się przez odgłosy walki i krzyk mojego brata oraz ojca. Rozejrzałam się wokół i nie zobaczyłam ich ale odgłosy były ciągle bardzo głośne. Zaczęłam skupiać się na dźwięku, próbując znaleźć kierunek skąd pochodzą. Ostatecznie zdecydowałam, że pochodzą z zachodu, więc udałam się szybko w tamtą stronę. Głosy zaczęły być głośniejsze z każdą minutą, ucieszyłam się dobrym wyborem kierunku. Gdy krzyki był już na tyle głośne, że aż zaczęła mi głowa od nich boleć, zauważyłam rozwalone deski i ślady krwi. Byłam przerażona gdy zobaczyłam jak mój ojciec próbuje zabić mojego ostatniego żyjącego brata. Nie wiedząc co zrobić, podbiegłam do ojca i próbowałam go odciągnąć. Ale jedyne co udało mi się zrobić to zdenerwować go bardziej. Mikael spojrzał się z pogardą na mnie i odrzucił mnie na pobliskie drzewo.


Rozdział drugi wlatuje!

W tym momencie różnica między moją książką a serialem jest ogromna... Mam nadzieję, że mimo wszystko się podoba. <3

Next w czwartek :)

IMMORTALITAS Mikaelson | Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz