Rozdział 6

351 19 1
                                    

 Od ostatnich wydarzeń minął ponad tydzień. Za dnia próbowaliśmy się nie wychylać, więc spędzaliśmy czas w naszym domu, żyjąc jak normalni ludzie. Oprócz tego trenowaliśmy codziennie, Niklaus uczył mnie tego co sam się nauczył od naszego ojca. W nocy wychodziliśmy polować, zabiliśmy przez ten czas wiele ludzi z wioski. Nie czułam się z tym dobrze ale uczucie siły, które otrzymywałam dzięki temu zrekompensowało moje odczucie winy.

 Dzisiejszego dnia obydwoje byliśmy podirytowani, łatwo nas było wytrącić z równowagi. Nie wiedzieliśmy co się takiego działo z nami ale radziliśmy sobie z tym w jakiś sposób. Dochodził wieczór, więc obydwoje zbieraliśmy się do wyjścia na polowanie.

-Gotowa? - zapytał Nik.

-Tak jak zawsze. - uśmiechnęłam się lekko w jego stronę. -Chodźmy już. - ruszyliśmy oboje w stronę wioski.

 Szłam zaraz za swoim bratem, rozglądając się dookoła by na nikogo nie wpaść. Było to mało możliwe jak na tą porę dnia ale ostrożności nigdy za wiele. Nagle poczułam przepotworny ból w nogach, czułam jakby pękały mi kości. Upadłam na ziemię.

-Nik! - krzyknęłam w jego stronę. -Pomóż mi, proszę! - Niklaus odwrócił się w moją stronę i podbiegł do mnie.

-Hej co się dzieje Ali? - spytał zmartwiony. Uklęknął koło mnie i położył dłoń na moich plecach.

-Nie mam pojęcia, czuję jakby kości mi pękały! - wykrzyczałam ze łzami w oczach.

-Wszystko będzie w porzą... - nie dokończył, ponieważ z jego ust wydobył się głośny krzyk. -Allison! Też to czuję! - spojrzał na mnie przerażony.

 Od tej pory jedyne co wydobywało się z naszych ust to krzyki bólu. Nie mieliśmy pojęcia co się dzieje z nami. Czułam jak pęka każda moja kość. Był to największy ból jaki kiedykolwiek czułam. Zaczęło się od lewej nogi, później przeszło na prawą nogę i ostatecznie ból powędrował w wyższe części ciała. Z każdym pęknięciem krzyczałam coraz mocniej. Krzyki Niklausa stały się tłem moich. Po paru minutach nastała przeraźliwa cisza.

 Czułam się wyjątkowo dziwnie. Odwróciłam się w stronę Nika ale to co zobaczyłam zdziwiło mnie okropnie. Niklaus był cholernym wilkiem! Spojrzałam się szybko w dół i zobaczyłam wilcze łapy. Byliśmy cholernymi wilkami, tego zdecydowanie się nie spodziewałam. Zauważyłam, że Nik pobiegł w stronę lasu, więc pobiegłam za nim.


Osiem godzin później.

 Otworzyłam powoli oczy. Zauważyłam, że leżę właśnie w lesie i jest już poranek. Byłam tutaj sama oraz praktycznie naga, jedynie co miałam na sobie na kawałek jakiegoś materiału, który ledwo okrywał moje najważniejsze części ciała.

 Podniosłam się do pozycji stojącej i rozejrzałam się. Wiedziałam gdzie byłam, znajdowałam się niedaleko mojego domu, więc w kilka sekund znalazłam się w domu. Szybko się przebrałam w wygodne ubrania i wyszłam z domu by poszukać Nika. Nie musiałam daleko szukać, ponieważ ledwo co wyszłam z domu zobaczyłam go, owiniętego w podobny materiał co mój.

-Niklaus! - podbiegłam do niego i go przytuliłam. -Martwiłam się o ciebie.

-Oh Ali. - powiedział z troską w głosie, przyciągając mnie bliżej siebie. Po chwili odsunął się ode mnie i spojrzał się mi w oczy. -To było szalone!

-To prawda Nik. - zaśmiałam się na jego słowa. -Jak się czujesz?

-Jak trup. - uśmiechnął się lekko. -Jestem wykończony. A ty jak się czujesz?

-Już lepiej. Chociaż obudzenie się w lesie nie było zbyt miłe. Chodź do środka się przebrać. - przytaknął na to i weszliśmy do domu. Nik poszedł się przebrać, a ja usiadłam na krześle, kładąc głowę na stole.

-Od kiedy śpisz na stole? - podniosłam szybko głowę i spojrzałam w jego kierunku.

-Od kiedy zamieniasz się w wilka? - zapytałam w odpowiedzi.

-W gwoli ścisłości ty zmieniłaś się pierwsza. - przewróciłam oczami na jego słowa.

-Bez znaczenia Nik. - powiedziałam z irytacją w głosie. -Kim my jesteśmy Niklaus?

-Zdecydowanie jesteśmy wilkołakami.

-Zapewne to miał na myśli ojciec, mówiąc że nie jesteśmy jego dziećmi. Nasza matka miała romans z wilkołakiem. - dało się wyczuć złość w moim głosie. Nie wierzyłam, że nasza matka mogła zrobić coś takiego.

-Może lepiej, że nie był naszym ojcem. Był całkiem okropny, nie uważasz? - przytaknęłam.

-Myślisz, że nie umarliśmy tak jak pozostali, ponieważ mieliśmy w sobie gen wilkołaka?

-Myślę, że śmierć naszego rodzeństwa nie jest zbiegiem okoliczności Allison.



Pełnia nastała oho!

IMMORTALITAS Mikaelson | Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz