Rozdział 11 "Początek prawdziwej miłości?!"

24 0 0
                                    

Posiedzieliście jeszcze chwilę, a później poszłaś z chłopakami do ich domu.

I.T- Tae, możemy porozmawiać na osobności?

Tae- Jasne. Chodźmy do mojego pokoju... O co chodzi?

I.T- Chcę być z tobą szczera. Nie chcę cię okłamywać.

Tae- Ale o co chodzi?

I.T- Chodzi o to, że...

Tae- Dalej kochasz Jungkook'a...

I.T- CO? Skąd wiesz?

Tae- Bo to widać.- powiedział, a ty spuściłaś głowę w dół i posmutniałaś... Ale ja nie jestem zły.

I.T- Ale jak to?

Tae- No, bo widać to, że dalej ci na nim zależy, pomimo tego, co ci zrobił.

I.T- No zależy i to bardzo. Tylko, że ja jestem teraz z tobą. Nie chcę cię zranić. Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiał.

Tae- Ale ja to wszystko rozumiem. Zbyt pochopnie podjęliśmy decyzje o byciu razem.

I.T- Przepraszam...

Tae- Nie masz mnie za co przepraszać. A poza tym dalej będziemy się przyjaźnić.

I.T- Dziękuję.- powiedziałaś i wtuliłaś się w niego

Tae- Ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Zawsze ci pomogę gdy będziesz tego potrzebować...

Zeszliście na dół do reszty, ale nie było tam Jungkook'a.

Tae- A gdzie Jungkook?

Rm- Powiedział, że musi coś załatwić.

Siedzieliście i rozmawialiście o wszystkim i o niczym... Niespodziewanie do domu wszedł Jungkook. Nie był sam tylko przyszedł z jakąś dziewczyną.

Jk- Idziemy do mojego pokoju. Nie przeszkadzajcie nam.

I w tym momencie w twojej głowie zebrało się tysiące myśli. Czy on kłamał o tym, że cię kocha? Czy może mówił to specjalnie, żeby w jakiś sposób ciebie sprowokować?... W twoich oczach momentalnie zebrały się łzy. Nie mogłaś opanować płaczu. Na szczęście miałaś przy sobie Taehyung'a i chłopaków...

Tae- Nie płacz... Nie warto...- powiedział i przytulił cię

I.T- I pomyśleć, że chciałam do niego wrócić...

Tae- Nie przejmuj się masz nas i to się liczy...

Jh- Tae ma racje. Masz nas. My zawsze będziemy cię wspierać. Zawsze możesz na nas liczyć.- powiedział i podszedł do ciebie a ty się w niego wtuliłaś...

I.T- Dziękuję wam...

Jh- Ale nie ma za co. Przecież od tego są przyjaciele.

Jin- To ja pójdę robić kolacje. Może chce ktoś mi pomóc?... Nie?... Jak zwykle sam.

I.T- Jak nie ma chętnych, to ja ci pomogę.

Jin- Naprawdę?

I.T- Tak... Muszę jakoś odreagować.

Jin- To chodźmy...- wziął cię za rękę i poszliście do kuchni

W kuchni:

I.T- To co robimy?

Jin- Nie wiem... Może kimichi?

I.T- A może coś innego?

"Wyjątkowa miłość"//Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz