— Wy również. — uśmiechnęłam się pod nosem — Jesteśmy w kontakcie.Stuknęłam palcem w czerwony kwadracik na ekranie i rzuciłam telefon na siedzenie obok. Odchyliłam głowę do tyłu i wypuściłam głośno powietrze, zamykając powieki. Miłość, głupia pieprzona miłość, która za każdym razem musi boleć tak samo.
Obwiniałam się o śmierć Dereka bez końca. Czułam, że gdybym tamtego wieczora nie zawahała się, wciąż byłabym z tym dupkiem. Nie zrobiłam tego, przez moje pieprzone tchórzostwo.
Ponownie zamknęłam oczy i westchnęłam głośno. Wdech i wydech Rachel, wszystko będzie dobrze, może.
— Najpierw Nate, teraz Derek? Nie ładnie Rache. — usłyszałam nieprzyjemny szept w mojej głowie.
Zmarszczyłam brwi, szybko odrzucając myśl z głowy. Głos powtórzył się ponownie:
— Gdziekolwiek się pojawisz, wszystko tracisz!
Warknęłam, zaciskając dłonie na kierownicy, narażać wściekłe brwi.
— Taki potwór jak ty nie zasługuje na miłość!
Złapałam się za głowę, zaciskając mocno zęby. Szepty stawały się coraz głośniejsze, nie mając zamiaru przestać.
— Przestań! — warknęłam wilczym głosem.
— Mała, głupiutka Rachel! — krzyknął głos ciągnąć za sobą echo.
— To ty powinnaś zginąć!
W ustach poczułam metaliczny smak krwi. Moje pomalowane, w połowie zdarte, paznokcie zmieniły się w długie pazury. Zamknęłam oczy, zaciskając dłonie w pięść.
— Alfa, Beta, Omega. — powtarzałam, szepcząc pod nosem.
— Rachel. — usłyszałam głos Dereka.
Jak poparzona otworzyłam oczu, energicznie odwracając się na wszystkie strony.
— Derek? — z nadzieją rozejrzałam się dookoła, pusto.
Rachel? Wszystko okej? Piłaś coś? Właśnie.
Alkohol.
****
Złapałam za torebkę leżącą na krześle obok. Wysypałam całą jej zawartość, poszukując małego pomarańczowego pojemniczka. Odkręciła zawleczkę, wysypując na dłoń wszystkie pigułki. Za jednym zamachem połknęłam wszystkie, popijając whiskey.
— Ej! — krzyknął barman, próbując mnie powstrzymać — Umieranie w barze nie jest cool.
— Co mnie nie zabije to mnie wzmocni. — stwierdziłam, wypijając ostatnie krople alkoholu — Więcej Steve.
— Nie mogę. — stwierdził, drapiąc się po karku.
— Czego nie rozumiesz w słowie, więcej? Przeliterować ci to? — zapytałam, wpatrując się w mężczyznę — W. I. Ę. C. E. J.
— Nie. — odpowiedział stanowcze — W ciągu dwóch godzin wypiłaś pięć kieliszków trunku, cztery litrowe butelki wódki i dwa litry whiskey! — rzekł zszokowany moim dobrym, zbyt dobrym stanem trzeźwości.
— Masz coś mocniejszego? — zapytałam, wlepiając wzrok w puste kieliszki.
— Denaturat. — rzekł ironicznie.
— Mało śmieszne. — przewróciłam oczami.
— Mam ostatnią butelkę Everclear. — westchnął — Jak to dostaniesz, wyjdziesz z baru? — zapytał z nadzieją w głosie.
— Obiecuję na mały paluszek. — zapewniłam, uśmiechając się zadziornie — Lej Steve!
— Jestem Mark! — odparł wściekle — M. A. R. K.
Ach kolejne żałosne usprawiedliwię z mojej strony. Mini rada od cioci N, nie zakochuj się za szybko, odrzucenie boli trzy razy mocniej ;)
𝓝𝓲𝓬𝓸𝓵𝓮𝓺𝔁
CZYTASZ
Stracona | Derek Hale (W trakcie poprawek)
WerewolfNienawiść w latach dzieciństwa zmienia się miłość, w którą nigdy nie uwierzyliby. Czytaj, a dowiesz się co wydarzy się dalej ;) !WAŻNE! Rachel McCall to główna bohaterka opowiadania, jest córką agenta FBI. Obydwoje unikają tematu o jej matce - Melis...